

Ze szkolnej ławki na stół operacyjny... Trwa walka o naszego Jasia❗️POMOCY❗️
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, zakup sprzętu, środki higieny, likwidacja barier
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, zakup sprzętu, środki higieny, likwidacja barier
Fundraiser description
Wydawało się, że 29 października 2025 będzie dla naszego synka kolejnym, zwykłym dniem w szkole. Niestety życie napisało inny, okrutny scenariusz... Jaś rozpoczął lekcje o godzinie 8, a o 13 jechał już karetką do szpitala! Cudem przeżył, a dziś nie ma z nim kontaktu... Ale my nie tracimy nadziei i prosimy Was o pomoc w walce o Jasia!
Do niedawna synek był w pełni sił – bystry, energiczny i bez istotnych problemów zdrowotnych. We wrześniu poszedł do pierwszej klasy. Gdy odwoziliśmy go na lekcje, nie moglibyśmy się spodziewać, co wydarzy się później… Po godzinie 12:00 Jaś nagle stracił przytomność, bez jakiegokolwiek urazu, czy wypadku. Poczuł się źle i osunął się na podłogę!
O 12:30 otrzymaliśmy telefon ze szkoły z informacją, że do synka została wezwana karetka. Na miejscu byłem szybciej niż pogotowie i razem z synem pojechałem do pierwszego szpitala, gdzie wykonano tomografię głowy. Badanie wykazało rozległe krwawienie śródczaszkowe i konieczność natychmiastowego przekazania na Oddział Intensywnej Terapii, do placówki posiadającej neurochirurgię. Zostaliśmy przetransportowani do Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu. Wszystko działo się tak szybko, byliśmy przerażeni…

Przed godziną 16:00 Jasio trafił na salę operacyjną, gdzie przeprowadzono kraniektomię – usunięcie części kości czaszki. Zabieg wykonano po to, aby stworzyć przestrzeń dla obrzęku mózgu i zmniejszyć ciśnienie śródczaszkowe. Neurochirurdzy poinformowali nas, że operacja jest niezwykle ryzykowna ze względu na lokalizację krwawienia w głębokich strukturach mózgu, a nagłe uwolnienie ciśnienia może doprowadzić do jego „wybuchu”. Prowadziliśmy zwykłe, szczęśliwe życie, a nagle lekarze mówią nam, że nasze dziecko może nie przeżyć najbliższych godzin...
Na szczęście operacja zakończyła się pomyślnie! Czekaliśmy na to, aż synek się wybudzi, żeby powiedzieć mu, że jesteśmy obok, że wszystko będzie dobrze. Po sześciu dniach podjęto próbę wybudzenia Jasia ze śpiączki farmakologicznej. Niestety syn nie odzyskał świadomości i wciąż pozostaje w śpiączce.
Uraz neurologiczny jest rozległy, a krwiak znajduje się w bardzo niekorzystnym miejscu. Lekarze początkowo przekazywali nam bardzo złe rokowania, z dużym ryzykiem trwałego stanu wegetatywnego… Takie informacje nie docierają w pełni do człowieka… Jakim cudem nasz zdrowy synek nagle jest w tak strasznym stanie?! To wszystko nie mieści się w głowie.
Od dwóch dni obserwujemy jednak niewielkie postępy – Jasio lekko otwiera lewe oko i porusza prawą ręką. Nie są to świadome ruchy i obecnie nie ma z nim kontaktu, jednak dają one nadzieję na, choć częściowy, powrót do zdrowia!

Pomimo ostrożnych rokowań chcemy zrobić wszystko, by dać naszemu synowi szansę na jak najlepsze życie. Ze względu na stopień uszkodzenia neurologicznego Jasio będzie wymagał intensywnej, długotrwałej rehabilitacji, specjalistycznego sprzętu medycznego, a w przyszłości także odpowiedniego środka transportu. Przed nami operacja odtworzenia kości czaszki, a następnie intensywna rehabilitacja.
Neurolodzy podkreślają, że pierwsze tygodnie i miesiące są kluczowe, a koszty rehabilitacji mogą sięgać 30–40 tysięcy złotych miesięcznie. Pragniemy wykorzystać każdy możliwy sposób, aby pomóc naszemu dziecku – tym bardziej, że znane są przypadki pacjentów, którzy po podobnych urazach wrócili do niemal normalnego funkcjonowania.
Sami jednak nie damy rady, koszty są zbyt duże. Dlatego zdecydowaliśmy się na założenie tej zbiórki i bardzo prosimy Państwa o pomoc! Liczy się każdy wpłata, każde udostępnienie. Będziemy niezwykle wdzięczni za Wasze wsparcie!
Rodzice Jasia
