

Wypadek był początkiem tego koszmaru... Pomóż mi wrócić do sprawności!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Fundraiser description
To, co się wydarzyło, wstrząsnęło całą naszą rodziną… Nikt nie był przygotowany na taki koszmar. Razem z mężem jechaliśmy motocyklem, by wspólnie z dziećmi świętować spóźniony Dzień Dziecka. W jednej chwili wszystko się zmieniło — przez błąd innego kierowcy doszło do poważnego wypadku. Trafiliśmy do szpitala…
Joachim doznał ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego, licznych złamań kości twarzy, obrzęku mózgu, wstrząsu krwotocznego, złamań żeber i ostrej niewydolności oddechowej. Lekarze działali bardzo szybko. Mój mąż trafił na stół operacyjny, ponieważ rozległy uraz wymagał pilnej stabilizacji złamań kości twarzy. Kilka dni później (w połowie lipca 2016 r.) nastąpiło samoistne zatrzymanie krążenia. Od tego momentu przez 10 tygodni Joachim pozostawał w śpiączce i wykazywał objawy niedowładu czterokończynowego.
Personel medyczny nie dawał nam żadnych nadziei na wybudzenie. Stan zdrowia Joachima oceniano jako krytyczny. 11 sierpnia 2016 r. Joachim został przekazany do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, gdzie przebywał w śpiączce przez kolejne tygodnie.
Jego stan się pogarszał i był określany jako wegetatywny. Wybudził się we wrześniu – na przekór wszelkim rokowaniom. Lekarze stwierdzili bardzo zły stan fizyczny, brak zdolności poruszania się, zamroczony stan psychiczny, a siłę mięśniową według skali Lovetta w kończynach oceniono na 0. Zaczęła się żmudna walka o powrót do zdrowia. Z czasem Joachim zaczął porozumiewać się za pomocą tablicy, pozostawał w logicznym kontakcie, podjął próby pionizacji i nauki chodu, a nasza nadzieja rosła w sercach każdego dnia.

Niestety nie otrzymaliśmy żadnego wsparcia, pomocy ani odszkodowania… Całe leczenie musieliśmy i nadal musimy opłacać z własnej kieszeni. Te lata dochodzenia do siebie i walki o życie pochłonęły wszystkie oszczędności. Czy gdybyśmy otrzymali jakąkolwiek pomoc i nie byli zdani wyłącznie na własne siły, Joachim wracałby do zdrowia szybciej? Pewnie tak, niestety przez 7 lat od wypadku nie otrzymaliśmy żadnego wsparcia...
O czym marzy mój mąż? Już nie o podróżach po świecie z klubem motocyklistów. Wie, że to niemożliwe. Teraz chce pójść do lasu. Sam. Swobodnie spacerować po miejscach, w których kiedyś spędzał dużo czasu. Joachim jest w stanie wykonywać podstawowe czynności dnia codziennego, porusza się za pomocą chodzika, robi drobne kroki, ale wciąż jest w pełni zależny od osób trzecich.
Joachim pilnie potrzebuje kompleksowej rehabilitacji i dalszego leczenia, by odzyskać mowę, wzmocnić mięśnie, poprawić koordynację i nauczyć się ponownie chodzić. Takie możliwości daje nowo otwarte centrum rehabilitacyjne, które na szczęście znajduje się blisko naszego domu. Czy zdołamy zebrać potrzebne środki? Czy po tylu trudnych latach Joachim w końcu otrzyma profesjonalną, specjalistyczną pomoc? Z całego serca dziękujemy za każde wsparcie, każda wpłata i każde udostępnienie naprawdę mają znaczenie.
Iwona, żona Joachima