

Wtedy błagałam jedynie, by mój syn przeżył... Teraz, by do nas wrócił❗️
Fundraiser goal: 6-miesięczny turnus rehabilitacyjny, zakup pionizatora
Donate via text
Fundraiser goal: 6-miesięczny turnus rehabilitacyjny, zakup pionizatora
Fundraiser description
Mój syn Kacper ma 31 lat, a od 5 jest przykuty do łóżka. Chciałabym patrzeć, jak układa sobie życie, jak buduje własne szczęście, radzi sobie z problemami, a codziennie walczę o najmniejszy choćby postęp w jego walce o sprawność. 5 lat temu Kacper spadł ze schodów tak nieszczęśliwie, że doznał bardzo groźnych urazów głowy.
Pamiętam jak dziś ten dzień. Wezwane na miejsce pogotowie, leżącego syna i siebie zrozpaczoną i całkowicie bezradną. Pojechałam za karetką do szpitala, a w mojej głowie była tylko jedna myśl – żeby moje dziecko przeżyło! W trakcie transportu akcja serca Kacpra stanęła, trzeba było o niego walczyć. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że walka, która się wtedy rozpoczęła, potrwa lata…

Kacper został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Pozostało nam czekanie. Lekarze bardzo ostrożnie mówili o jego rokowaniach, jednak ja nie dopuszczałam do siebie innego scenariusza jak ten, że moje dziecko przeżyje. W domu czekały na niego dwie młodsze siostry; 3-letnia wtedy Nikola i 6-letnia Sara.

Kacper to silny chłopak, wywalczył więc życie. Zabrałam go do domu, by tam się nim opiekować. To moje dziecko, nie wyobrażałam sobie innego scenariusza. Niestety, uraz jakiego doznał, spowodował ogromne szkody... Niedowład spastyczny powoduje, że jest osobą leżącą, całkowicie zależną od innych, żywioną przez PEG-a. Do tego Kacper nie mówi – porozumiewa się z nami za pomocą oczu.
Poddawany jest rehabilitacji, która przynosi dobre efekty. Jego ciało jest bardziej rozluźnione, mniej spięte, mniej go boli. Walczymy o jeszcze lepsze efekty, ale rehabilitacja jest kosztowna, a do tego dochodzą środki opatrunkowe, leki, sprzęt do rehabilitacji domowej...

Widzę, że Kacper ma wolę walki, emocje i chęć życia. Reaguje żywo na znane mu osoby, uśmiecha się... Marzę, by Kacper mógł więcej i częściej korzystał z ćwiczeń, jednak wysokie koszty rehabilitacji sprawiają, że nie jest to możliwe.
Mimo naszej sytuacji staramy się żyć normalnie. Siostry Kacpra bardzo go kochają, pamiętają, by dać mu całusa na „dzień dobry" i na „dobranoc". Pokazują mu swoje rysunki, opowiadają, przytulają się. Mają bardzo silną więź, a moim marzeniem jest, by Kacper był w stanie zrobić cokolwiek samodzielnie, by się odezwał, by też mógł opowiedzieć coś siostrom, pobawić się z nimi.
Koszty profesjonalnego turnusu są bardzo wysokie. Może dzięki Wam uda mi się spełnić chociaż cząstkę tego marzenia. Proszę, pomóż nam…
Barbara, mama
