

Miałam zostać lekarzem i ratować życia... Teraz walczę o swoje. Pomóż mi pokonać nowotwór!
Fundraiser goal: Terapia protonowa w Heidelbergu
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Terapia protonowa w Heidelbergu
Fundraiser description
Podejrzewali u mnie koronawirusa, okazało się, że to nowotwór złośliwy! Moją nadzieją jest protonoterapia w Niemczech. Musi rozpocząć się już 6 lipca! Mam mało czasu, by zebrać minimum 32 tysiące euro. Proszę, pomóż mi.
W tym roku miałam zostać lekarzem, zamiast tego zostałam pacjentem z nowotworem złośliwym. Jestem studentką VI roku wydziału lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Jestem chora na nowotwór...
Pod koniec lutego wracałam z wymiany Erasmus do Polski. Właśnie wtedy zaczęła się pandemia, podczas podróży źle się czułam, jakbym miała grypę. Trafiłam do szpitala w Szczecinie, gdzie przez 5 dni czekałam na wynik testu na Covid. W międzyczasie zrobiono mi tomografię płuc. Wynik zszokował wszystkich - był tam ogromny guz śródpiersia! Nie dawał wcześniej żadnych objawów. Gdyby nie koronawirus i przypadek, że akurat wtedy wracałam do kraju, potwór nadal by się we mnie rozwijał…

W każdym szpitalu w Polsce proponowali mi rozległą operację z otwarciem klatki piersiowej, wysokie ryzyko powikłań. Sama zaczęłam studiować publikacje medyczne, znalazłam wybitnego specjalistę w Berlinie. Tam udało się wyciąć całego guza laparoskopowo, za pomocą robota daVinci. Dosyć szybko doszłam do siebie i wróciłam do domu.
Myśleliśmy, że to już koniec leczenia. Niestety okazało się początkiem…
Wynik histopatologii wykazał Chłoniaka Hodgkina, niezwykle rzadki i złośliwy nowotwór. Leczenie miało się dopiero zacząć, czekała mnie chemio- i radioterapia. Jestem w połowie chemioterapii - z bardzo aktywnej osoby uprawiającej sport mój tryb życia całkowicie się zmienił. Bywają dni gdy nie daję rady wstać z łóżka, mam okropne bóle, często muszę być w izolacji nawet przed najbliższymi, by uniknąć potencjalnie groźnej infekcji.
Moja codzienność to pobyty w szpitalach, ale już nie jako przyszła lekarka, tylko jako pacjentka. Walczę też sama ze sobą, by uczyć się do egzaminów, by zaliczać zajęcia w formie on-line. Leczenie jest bardzo ciężkie, niesie wiele powikłań…
Jest jednak nadzieja. Daje ją protonoterapia w Heidelbergu, renomowanym niemieckim ośrodku, który zajmuje się takim leczeniem już od 2007 roku. (Więcej o terapii TU) W Polsce niestety do dzisiaj nie jest ono refundowane... Protonoterapia daje mi znacznie większe szanse, niż radioterapia stosowana w kraju. Minimalizuje ryzyko wtórnego nowotworu płuc, tarczycy, piersi i uszkodzeń serca.
Chciałabym przejść leczenie, które daje mi największe szanse wyzdrowienia. Marzę o skończeniu studiów, by móc jako lekarz pomagać ludziom. Najpierw jednak muszę pokonać nowotwór. Wierzę, że to mi się uda. Z Twoją pomocą na pewno!
Kaja