

Moje serce bije dla niego – proszę, pomóż mojemu synowi❗️
Fundraiser goal: Leczenie, rehabilitacja, przystosowanie łazienki, schodołaz
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie, rehabilitacja, przystosowanie łazienki, schodołaz
Fundraiser description
Jestem mamą Karola. Mam 77 lat, mój syn ponad 40. Od urodzenia walczy z czterokończynowym porażeniem mózgowym, a od 5 lat z nowotworem. Jest wcześniakiem, urodzonym w 6. miesiącu ciąży. Przez całe życie pokonywał przeciwności, a ja zawsze byłam przy nim. Teraz brakuje mi sił, ale walczyć muszę dalej.
Karol ma problemy z poruszaniem – dawniej pomagał sobie balkonikiem, ale przez lata czekania na turnusy jego stan się pogorszył. Leczenie i rehabilitacja są kosztowne, a on ich tak bardzo potrzebuje! Co gorsza, strach i lęki, które go paraliżują, nie pozwalają mu być samemu. Kiedy lekarze mówią, że badania czy turnus musi przejść sam, on traci grunt pod nogami. Brak bliskiej, zaufanej osoby to kolejny atak, który ledwo da się opanować.
Jesienią 2019 wykryto też u syna nowotwór jądra. Urolog natychmiast wysłała nas do chirurga i na USG i w marcu 2020 Karol przeszedł operację. Niestety, okazało się, że nowotwór był złośliwy, dlatego do dzisiaj jesteśmy pod opieką onkologiczną. Kolejne kontrole mają wykazać, czy już jest wszystko w porządku, czy czeka nas kwalifikacja do radio i chemioterapii.

Mieszkamy w bloku bez windy, na pierwszym piętrze. Każde wyjście na świeże powietrze to wyzwanie. Marzę o schodołazie, który pozwoli Karolowi poczuć się wolnym – wyjść na dwór, zobaczyć świat poza czterema ścianami... Łazienka w naszym domu przez brak środków nie widziała remontu od dekad. Nie jest przystosowana do potrzeb osoby niepełnosprawnej, chociaż zaopatrzyliśmy się w każdy sprzęt, który byliśmy w stanie.
Zawsze robiliśmy wszystko, co mogliśmy. Kiedy byłam sprawna, ćwiczyłam z synem, szukałam pomocy, organizowałam rehabilitację, zdobywałam buty ortopedyczne, sprzęt, cokolwiek mogło mu pomóc. Ale los nie oszczędzał i mnie. Wypadek, operacja, zakrzepica – moje ciało słabnie, ale serce wciąż bije dla niego.
Dziś już nie proszę dla siebie – proszę dla Karola. Każda złotówka to nadzieja, że znów będzie mógł wyjść z domu, kontynuować rehabilitację i żyć w godnych warunkach. Że ból i strach nie będą rządzić jego życiem, nawet kiedy nas już zabraknie.
Błagam o pomoc. Każdy, kto wesprze naszą walkę, staje się częścią tej historii – historii o miłości, poświęceniu i wierzę, że dobro wraca. Dziękuję z całego serca.
Mama Karola

