Your browser is out-of-date and some website features may not work properly.

We recommend updating your browser to the latest version.

On siepomaga.pl we use cookies and similar technologies (own and from third parties) for the purpose of, among others, the website proper performance, traffic analysis, matching fundraisers, or the Foundation website according to your preferences. Read more Detailed rules for the use of cookies and their types are described in our Privacy Policy .

You can define the preferences for storing and accessing cookies in your web browser settings at any time.

If you continue to use the siepomaga.pl portal (e.g. scroll the portal page, close messages, click on the elements located outside messages) without changing privacy-related browser settings, you automatically give us the consent to letting us and cooperating entities use cookies and similar technologies. You can withdraw your consent at any time by changing your browser settings.

Synek Karoliny miał tylko dwa miesiące, kiedy wydarzył się ten koszmar...

Karolina Smoleńska
Fundraiser finished
Fundraiser goal:

Roczna rehabilitacja - szansa na powrót do sprawności

Fundraiser started by: Fundacja "Potrafię Pomóc"
Karolina Smoleńska, 36 years old
Poddębie, mazowieckie
Stan po wypadku komunikacyjnym - amputacja nogi, porażenie splotu barkowego
Starts on: 27 August 2019
Ends on: 27 April 2020

Fundraiser description

Co to jest przeznaczenie? Co to jest fatum? Czy nasz los jest gdzieś zapisany? Czy miałam pecha, że ciężarówka przyjechała mi po stopie, czy szczęście, że jeszcze żyję? Nie ma dnia, żebym nie myślała o wypadku... Ten dzień z pewnością zmienił moje życie. Żyję – to w tej chwili jest najważniejsze…

Tego dnia odebrałam telefon. Mój synek miał wtedy dwa miesiące, bardzo płakał. Spieszyłam się, chciałam być już przy nim. Co by było, gdybym nie wsiadła wtedy na skuter, gdyby coś mnie zatrzymało, gdyby to wszystko przesunęło się o kilka sekund? Pytania takie jak te pozostawiam bez odpowiedzi.

Karolina Smoleńska

Pech? Nie, to raczej cud, że przeżyłam, bo jakie szanse ma motorowerzysta podczas zderzenia czołowego z ciężarówką? Gdy na początku pojawiały się łzy to nie dlatego, że w kilka sekund straciłam wszystko. To były łzy wdzięczności za to, że wciąż jestem, że w końcu dotrę do mojego synka, że chwycę go w ramiona, przytulę…  Tego marzenia do końca jeszcze nie spełniłam, ale liczę, że dzięki Wam uda się ten restart życia, że będę jeszcze sprawną mamą.

Mózg spłatał mi figla, bo z tamtego dnia nie pamiętam niczego. Obudziłam się po długiej operacji, nie ogarniałam tego, co się stało, ale czułam, że to coś strasznego. Samochód ciężarowy przejechał po mojej stopie i zmiażdżył ją zupełnie. Lekarze mówili, że nie było czego ratować. Skupili się na ratowaniu kolana, bo uratowane kolano to jak milion w totolotka. Taką nogę łatwiej się protezuje, lepiej się chodzi – w takiej sytuacji strata kolana to ogromny problem.

Straciłam stopę i od tego nie ma odwrotu, do końca życia jestem skazana na protezę i nawet umiem już sobie to wyobrazić. Większym problemem jest ręka, którą dzisiaj mam tylko z nazwy. Podczas wypadku doszło do całkowitego zerwania splotu barkowego. Lewa ręka jest totalnie bezwładna, a nerwy w niej poprzerywane jak w struny w zepsutej gitarze…

Powoli uczę się chodzić z protezą, ale z ręką jest gorzej. W marcu przeszłam już jedną operację. A kilka dni temu kolejną. Ta druga była o wiele bardziej inwazyjna. Lekarze otworzyli mi całą klatkę piersiową i pobrali nerwy, które przeszczepili do niesprawnej ręki. 

Zostały mi tylko dwa lata…

...na to, aby zrobić wszystko, co można, żeby ręką wróciła do jak największej sprawności. Potrzebna jest codzienna pracy z rehabilitantem metodą PNF, zabiegi Indiba, naświetlania lampą Solux, podłączanie ręki pod elektrostymulator mięśni, samodzielne ćwiczenia i ciągłe stymulowanie ręki. Jest ogromna nadzieja, że jeszcze kiedyś poczuję tę rękę, że będę w stanie uściskać synka, wziąć go na ręce, bez myślenia o tym, że nie dam rady.

Karolina Smoleńska

Marzy mi się, by przytulić mojego synka Nikosia tak z całych sił, okazać mu tyle miłości, ile bym chciała, a przez bezwładną rękę nie mogę… Przed wypadkiem byłam bardzo aktywna, uprawiałam sport i zdrowo się odżywiałam, kochałam życie i za nic w świecie nie chcę tego zmieniać!

Mam dla kogo żyć i mam po co być sprawna. Mój synek ma teraz 15 miesięcy, potrzebuje aktywnej mamy, która za nim nadąży. Mam nadzieję, że nie wszystko stracone, że spełni się ta optymistyczna wizja, że ręka wróci do sprawności w 70 procentach. 

Pierwszym cudem w moim życiu był mój synek, później to, że wciąż żyję. Moje życie to dowód na to, że cuda się zdarzają. Potrzebuję Waszej pomocy, bo marzę, by przytulić Nikosia tak z całych sił, okazać mu tyle miłości, ile bym chciała, a nie mogę… Proszę Was, dokonajcie kolejnego cudu w moim życiu...

Karolina

This fundraiser is finished. You can support other People in need.

Follow important fundraisers