
Rak nie może okazać się silniejszy❗️Pomagamy Kasi z Przystanku Cisna w walce o życie!
Fundraiser goal: walka z rakiem - leczenie Kasi, rehabilitacja, badania oraz dojazdy
Fundraiser goal: walka z rakiem - leczenie Kasi, rehabilitacja, badania oraz dojazdy
Fundraiser description
Pożar domu, odbudowa, pandemia, brak gości w pensjonacie, brak środków do życia… To na początek… A teraz inflacja, kryzys, ponownie mniej gości, wyższe ceny życia i do tego ON – RAK! To tak w wielkim skrócie mogę opisać życie Kasi…
Kasia Szulc - Rozmysłowicz, przyjaciółka, chodzące wielkie serce, od sześciu lat walczy z rakiem. Kim jest Kasia? Dla mnie bardzo pięknym i bliskim człowiekiem, a ogólnie osobą znaną nie tylko w Cisnej czy Bieszczadach, choć właśnie dla wielu osób „Kasią z Cisnej” jest. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o jej drodze na południowy wschód Polski, zajrzyj do
Kaśkę i Andrzeja, jej męża, można uznać za twórców nowej jakości turystyki w Bieszczadach. Założyli „Przystanek Cisna”, pensjonat z doskonałą wegetariańską kuchnią, promujący lokalną kulturę – od kulinariów po sztukę. Katarzyna Szulc Rozmysłowicz to uznana malarka oraz autorka dwóch książek poświęconych kuchni wegetariańskiej. Jej pensjonat był pierwszym tego typu i nadal jest wyjątkowym miejscem na turystycznej mapie Bieszczad.

Ich pierwszy dom, w budynku dawnej ciśniańskiej szkoły, spłonął doszczętnie w lutym 2005 roku. Włożyli w niego wielkie serce i ogrom pracy... Został tylko zgliszcza. Dom znów jest - Kasia i Andrzej, dzięki ogromnej determinacji i ciężkiej pracy, zbudowali od nowa „Przystanek Cisna” w innym miejscu. Już po 17 miesiącach od pożaru ponownie zaczęli przyjmować gości.
Zawsze podziwiam, jak silni wewnętrznie są to ludzie, potrafiący stworzyć miejsce, w którym każdy czuje się jak w domu, które po prostu jest domem dla przebywających w nim osób... Kasia zajmuje się ogrodem, wnętrzami i króluje w kuchni, a Andrzej podaje do stołu, gra na gitarze i dogląda całości. Doskonały tandem niezwykłych osobowości. To tam zdecydowaliśmy się zorganizować nasz ślub, bo to miejsce jest dla nas jak dom, Kasia i Andrzej są jak rodzina... To, że to miejsce jest wyjątkowe, wynika z jego prawdziwości. Pożar, a po kilkunastu latach choroba Kaśki tę siłę i prawdziwość umocniła...

Potem przyszła pandemia. Tak, wiem – nie lubimy już o tym pisać, mówić, słuchać - ile można. Ale lockdown sprawił, że „Przystanek Cisna” nie przyjmował gości, a przez to nie zarabiał. Po pandemii wojna - Przystanek Cisna służył jako miejsce zbiórki darów i dom dla uchodźców - kryzys, inflacja, kosmiczne ceny życia, to wszystko nie sprzyja turystyce i co za tym idzie finansom.
Kasia leczy się w Poznaniu – tam znalazł się specjalista, który podjął się leczenia dającego najlepsze rezultaty. Bieszczady są pięknym kawałkiem Ziemi, ale trudno jest na miejscu leczyć raka... Dojazdy, rehabilitacja, konsultacje oraz konieczność pokrywania kosztów dodatkowych badań i leków wymagają ogromnych nakładów finansowych. I stąd ta zbiórka.
Choroba Kasi pojawiła się w lutym 2016 roku. Pojechała z przyjaciółką do ginekologa w Ustrzykach Górnych, a po wizycie od razu do szpitala w Lesku. Z kupioną na szybko koszulą nocną i szczoteczką do zębów już tam została, czekając na operację. Kilka tygodni później okazało się, że to nowotwór. I od tamtej pory jest rak i jest walka z nim. Nie czekanie na cud, ale zmiana nawyków, codzienna konsekwencja, szukanie i weryfikacja różnych możliwości, operacje, chemioterapie, dożywotnio przyjmowane leki i ogromna gotowość do walki o życie... Wiem – patetycznie to brzmi, ale jest wpisane w codzienność Kaśki, jej rodziny i wszystkich bliskich jej osób.

Ważne, aby leczenie było jak najszybsze i najbardziej efektywne. Realia są niestety takie, że trzeba radzić sobie samemu. Wiem, że Kasia musi rezygnować z części badań czy zabiegów, bo zwyczajnie brakuje jej środków. Nie mogę na to pozwolić! Dlatego zbieram pieniądze dla Kasi.
Proszę o datki wszystkich jej przyjaciół, moich znajomych i przyjaciół oraz naszych wspólnych przyjaciół, bo dzięki „Przystankowi Cisna” jest ich całkiem sporo. Oraz wszystkich ludzi, którzy chcą pomóc wyjątkowej osobie. Pięknie Wam za to dziękuję!
- Monika