

O życie walczę w starym, nieprzystosowanym domu... Proszę o pomoc, by to zmienić❗️
Fundraiser goal: Przystosowanie domu do potrzeb osoby z niepełnosprawnością
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Przystosowanie domu do potrzeb osoby z niepełnosprawnością
Fundraiser description
Mam na imię Agnieszka. Jestem mamą dwójki dzieci, starszej Julii i młodszej Justysi. Jestem uparta i zawsze chętna, by pomóc innym. Jestem też chora na stwardnienie rozsiane, zwane też SM. Ta dolegliwość jest ze mną już od 12 lat.
To była końcówka wiosny. „Cudowny” poranek, który spędziłam u lekarza, słuchając diagnozy. Była nagła, niespodziewana… załamała mnie. Początek był najgorszy, bo nie miałam siły na nic. Ale wiedziałam, że jako mama muszę żyć dalej. Mąż nigdy nie przestawał we mnie wierzyć i wiem, że wciąż będzie. Ale wtedy miałam w głowie tylko pytania. Puste pytania.
„Dlaczego ja? Dlaczego akurat ja musiałam zachorować? Dlaczego Bóg akurat wybrał mnie?”
Winiłam Go za to. Winiłam cały świat, co przyznaję i czego żałuję. Zrozumiałam, że musiała być przyczyna. Ale wciąż bałam się, że siądę na wózek inwalidzki i już z niego nie wstanę. Czasem, gdy leżę w łóżku i piję poranną kawę, ta myśl do mnie wraca. I znów panicznie się jej boję.
Ale co mogę zrobić? Mogę walczyć dalej. Na ten moment chodzę na rehabilitację, jeżdżę do Łodzi na wlewy i zastrzyki, które są mi bardzo potrzebne, i nie poddaję się. Jestem tutaj, dla mojej rodziny i dla siebie.
Niestety, pojawił się problem. Mieszkam w starym domu – po babci. Dom z drewna, niewielki, ale ma aż 80 lat i nie jest przystosowany do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Rzeczy takie jak specjalne łóżko, dostosowana łazienka, sprzęty kuchenne… Wiem, że nie będę korzystać z życia w pełni, ale byłoby to dla mnie, moich dzieci i mojego męża ogromnym wsparciem. Ale też kosztownym.
Jeśli nie uda mi się zebrać potrzebnej kwoty – boję się, że nie będę mogła żyć tak, jak bardzo tego pragnę. Często, gotując lub po prostu patrząc w okno na wschód, myślę sobie, co by było, gdybym uzbierała tę kwotę...
Nadzieja wtedy do mnie powraca. Powraca, bo wiem, że mam szansę. Szansę żyć. Tak jak inni. Dlatego, jeśli to czytasz, proszę Cię o pomoc. Nawet najmniejszą, za którą mogę z całego serca już teraz podziękować. Tak samo za każde udostępnienie, za każde zwrócenie uwagi na to, co przeżyłam.
Agnieszka