Kubuś kontra złośliwy nowotwór❗️Nie traćmy czasu!

Kontynuacja leczenia i rehabilitacji Kubusia
Ends on: 19 August 2023
Fundraiser description
Zakończyliśmy etap szpitalnego leczenia. Niestety to nie koniec. Musimy być gotowi, gdyż w każdej chwili może pojawić się wznowa – wznowa niebezpiecznego, złośliwego nowotworu, koszmaru naszych ostatnich miesięcy...
Teraz musimy się skupić na terapii wzroku. Chemia straszliwie uszkodziła oczka i obie plamki żółte. Kubuś bardzo słabo widzi. Z całych sił chcemy mu pomóc. Niestety nie będzie to możliwe bez Twojego wsparcia. Bardzo prosimy Cię o pomoc!
Poznaj historię Kubusia:
Nasz synek urodził się 11 marca 2022 roku i absolutnie nic nie wskazywało na to, że może się z nim dziać coś złego. Kilka tygodni po narodzinach zauważyliśmy, że lewe oczko Kubusia ropieje, jednak nasza pediatra zapewniała nas, że to zapewne problemy z kanalikiem łzowym. Takie rzeczy się zdarzają, więc odetchnęliśmy z ulgą. Jednak pewnego wieczoru podczas kąpieli zauważyliśmy, że oczko naszego synka ma dziwny odblask, jakby świeciło na biało. To już było podejrzane…
12 lipca 2022 roku zapamiętamy na zawsze… Wtedy to podczas badań okulistycznych dostaliśmy wiadomość, jakiej nie chciałby usłyszeć żaden rodzic. Ogromny guz w lewym oczku oraz mniejszy w oczku prawym – podejrzenie nowotworu oka! Nasz świat rozsypał się na miliony kawałków…
Jeszcze tego samego dnia zostaliśmy przyjęci na oddział okulistyki w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam została postawiona ostateczna diagnoza – siatkówczak, postać obuoczna, z podejrzeniem nacieku na nerw wzrokowy w oku lewym. Tego dnia nasze życie zmieniło się na zawsze, bo rozpoczęliśmy walkę o życie i zdrowie naszego synka…
Lekarze od początku postawili sprawę jasno i poinformowali nas, że są małe szanse na uratowanie lewego oczka. Dwa dni później synek rozpoczął chemioterapię. Przez 8 miesięcy przyjął 6 cykli chemioterapii ogólnej, 5 cykli dotętniczej i 3 zabiegi doszklistkowe. Nie widzi na lewe oko, ale na razie je ma.
W lutym tego roku, gdy już myśleliśmy, że sytuacja wygląda stabilnie, okazało się, że w prawym oku jest 6 nowych ognisk nowotworu! Na domiar złego badania genetyczne wykazały kilka dodatkowych problemów.
Leczenie jest długotrwałe, a to wiąże się z ciągłymi wyjazdami do Warszawy. Jako że mieszkamy w Zawierciu, to musimy pokonywać blisko 300 km w jedną stronę, co wiąże się z dużymi wydatkami na paliwo. Koszty leczenia, specjalistycznych opatrunków do pielęgnacji dojścia centralnego i wyjazdów są ogromne, dlatego zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc…
Wspólnymi siłami zawalczmy o wzrok oraz życie i zdrowie naszego synka!
Z góry dziękujemy!
Kasia i Mateusz, rodzice Kubusia