

Całujemy łysą główkę córeczki i ocieramy płynące po buzi łzy... RAZEM DLA LAURKI!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt rehabilitacyjny
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt rehabilitacyjny
Fundraiser description
Kiedy patrzymy na naszą maleńką córeczkę, łzy mimowolnie napływają nam do oczu. Jeszcze niedawno była bezpieczna w naszych ramionach, a teraz w szpitalnym łóżku przyjmuje kolejne dawki chemioterapii i sterydów. Piękne blond włoski Laurki zastąpiła łysa główka, a jej beztroskie dzieciństwo zamieniło się w codzienną walkę o życie…
Pierwsze objawy pojawiły się 26 listopada 2023 roku. To wtedy nagle wystąpiła gorączka, która utrzymywała się przez kolejne dni i pomimo leczenia nie spadała. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Pełni niepokoju zaczęliśmy szukać pomocy dla naszej Kruszynki.
30 listopada z samego rana lekarz zlecił badania krwi. Już o 12:00 wiedzieliśmy, że wyniki są bardzo złe. Niedługo później zostaliśmy przewiezieni transportem medycznym do szpitala, gdzie nasze życie zmieniło się raz na zawsze.

Laurce pobrano szpik kostny, a wyniki badań potwierdziły straszliwą diagnozę. Ostra białaczka limfoblastyczna. Chcieliśmy wyć z rozpaczy, wziąć córeczkę w ramiona i uciec z nią jak najdalej. Nie mogliśmy jednak się załamać, musieliśmy jak najszybciej wdrożyć leczenie, bo rozpoczął się wyścig z czasem o życie naszego dziecka.
W momencie diagnozy białaczki Laurka miała zaledwie dwa latka.
Nasza maleńka córeczka w szpitalnym łóżeczku leżała przez długie tygodnie. Blada, z siniakami na całym ciele, ze śladami po kolejnych wkłuciach na rączkach. Rozpoczęliśmy niekończącą się spiralę przetaczania krwi, pobierania szpiku, podawania sterydów i chemioterapii.

Nie wiadomo jak długo jeszcze Laurka będzie walczyć o życie – w szpitalu jest razem z mamą już trzeci miesiąc. W domu każdego dnia o ich powrót modli się tata i starsza siostrzyczka. Laurka nadal codziennie gorączkuje, a jej maleńkie ciało coraz gorzej znosi kolejne dawki chemioterapii. Mięśnie robią się coraz bardziej wiotkie, pojawia się coraz więcej skutków ubocznych ratowania życia.
Wskutek chemioterapii u Laurki rozwinął się rumień guzowaty. U córeczki na skórze i narządach powstają kolejne bolesne, zapalne zmiany, które nie chcą się wchłaniać.

Laurka po wyjściu ze szpitala będzie potrzebowała intensywnej rehabilitacji. Jej mięśnie po chemioterapii są bardzo osłabione. Niezbędne będzie także zakupienie sprzętu rehabilitacyjnego oraz materiałów do cewnikowania. Będziemy musieli także zmierzyć się z koniecznością zakupu lekarstw. Niestety, jest to związane z ogromnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie udźwignąć samodzielnie.
Laurka jest jeszcze tak maleńka, a musiała już znieść tak wiele cierpienia. Przez jej żyły płyną kolejne dawki chemii, a my możemy jedynie tulić ją w ramionach i całować jej łysą główkę. Prosimy, pomóżcie nam w walce o życie córeczki. Każda wpłata to nadzieja na wygranie z białaczką.
Rodzice Laurki