Your browser is out-of-date and some website features may not work properly.

We recommend updating your browser to the latest version.

On siepomaga.pl we use cookies and similar technologies (own and from third parties) for the purpose of, among others, the website proper performance, traffic analysis, matching fundraisers, or the Foundation website according to your preferences. Read more Detailed rules for the use of cookies and their types are described in our Privacy Policy .

You can define the preferences for storing and accessing cookies in your web browser settings at any time.

If you continue to use the siepomaga.pl portal (e.g. scroll the portal page, close messages, click on the elements located outside messages) without changing privacy-related browser settings, you automatically give us the consent to letting us and cooperating entities use cookies and similar technologies. You can withdraw your consent at any time by changing your browser settings.

Śmiertelna choroba odbiera Lence siły. Pomóż w walce o lepsze jutro!

Lena Krupicka
Fundraiser finished
Fundraiser goal:

Turnus rehabilitacyjny, asystor kaszlu, sprzęt ortopedyczny, pionizator

Fundraiser started by: Fundacja Serca dla Maluszka
Lena Krupicka, 6 years old
Legionowo, mazowieckie
rdzeniowy zanik mięśni
Starts on: 05 December 2019
Ends on: 29 May 2020

Fundraiser description

Boję się… Każdy dzień to strach, walka i próba ocalenia szczątków normalności. Na tę chorobę nie ma lekarstwa. Próbujemy ją zatrzymać, ale bez specjalistycznego sprzętu i rehabilitacji nie mamy szans na zwycięstwo. Przed Lenką reszta życia…. nie wiemy, ile dni będzie jej dane stawiać czoła potwornej chorobie. Nie wiem, jak długo ja uniosę to brzemię.. 

Bliźniaczki Pola i Lenka są moim darem z niebios. Wiele osób zapowiadało, że to będzie wielkie wyzwanie, ale ja od ich pojawienia się na świecie cieszyłam się każdym dniem. Bycie mamą bywa wyczerpujące, ale każdy uśmiech rekompensuje trudy. Codziennie uczyłam się o nich czegoś nowego, aż w końcu moje obserwacje zaczęły budzić niepokój… 

Na początku trochę je porównywałam, urodzone jednego dnia, podobne jak dwie krople wody. Do pewnego momentu szły krok w krok, aż w pewnym momencie Lenka zaczęła zostawać w tyle. Nie potrafiła usiąść. Początkowo próbowała, ale małe ciało odmawiało współpracy. To był dla mnie pierwszy sygnał alarmowy, ale lekarze nie zauważali nic niepokojącego. Wciąż jak mantrę powtarzano, że taki jej urok, że jest nieco leniwa, że jeszcze przyjdzie na nią czas. Im bliżej roczku, tym bardziej słabła… Doszliśmy do momentu,  w którym głowa była za ciężka, by trzymać ją w górze. Nie miała siły, by pełzać, raczkować, o wstawaniu nie wspominając. Nasza wędrówka przez gabinety lekarskie trwała wiele miesięcy. Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy umierałam ze strachu… 

Lena Krupicka

Mówiono, że pomoże rehabilitacja. Chwilę później powiedziano, że powinniśmy ją jak natychmiast wstrzymać. Tylko po to, by za kilka tygodni rozpocząć ją na nowo. Ten bałagan, chaos i brak informacji doprowadzały mnie do obłędu. Brak szpitalnego łóżka, niemożliwość przeprowadzenia badań. Całkowita bezradność… W dzień byłam silna, musiałam być, dla moich dziewczynek, a w nocy wylewałam morze łez w obawie o zdrowie Lenki. 

Dopiero, kiedy skończyła 16 miesięcy usłyszałam przerażającą diagnozę. Rdzeniowy zanik mięśni odbierał mojej córeczce siły, samodzielność, a wkrótce miał zabrać to, co najcenniejsze: ŻYCIE. Ta wiadomość zwaliła mnie z nóg. Wreszcie dostałam odpowiedź na pytanie, co się dzieje, ale to nie były słowa, które chciałam usłyszeć. Chciałam wierzyć, że Lenka po intensywnych ćwiczeniach stanie na nogi, zacznie gonić swoją bliźniaczkę i niebawem zobaczę ich wspólne zabawy. 

Każdy mój dzień to walka. Z terminami, z wyrzutami sumienia, brakiem środków, chorobą. Mam dwójkę dzieci, wychowuję je samodzielnie. Chciałabym dzielić uwagę po równo, poświęcać tyle czasu, ile potrzebują. Wiele razy poległam na założeniach. Jedynym pewnym punktem każdego dnia jest rehabilitacja. Zabawy, beztroska schodzą na dalszy plan. Wszystko podporządkowane jest Lence i jej potrzebom… Sen z powiek spędzają mi koszty leczenia, których nie jestem w stanie pokryć. Sprzęt, rehabilitacja, to ogromne sumy. Każda z tych rzeczy ratuje moją córeczkę przed wyrokiem śmierci, przed zachłyśnięciem wydzieliną, przed całkowitym unieruchomieniem, przed potwornym bólem.

Nie chciałam prosić o pomoc. Gdyby miała być dla mnie, pewnie nie zdobyłabym się na odwagę. Ale tu chodzi o dziecko. O człowieka, który na świecie nie zrobił nic złego, a mimo to trawi ją ból. Potrzebuję pomocy! Armii ludzi, którzy dadzą mojemu dziecku szansę. Spójrz na jej uśmiech, nie jestem gotowa, na świadomość, że patrzę na niego po raz ostatni... 

Lenka żyje, dzięki leczeniu, które powstrzymuje rozwój choroby, ale nie wiemy, czy uda się ją ochronić. Codziennie patrzę na moje dwa skarby i mam marzenie, by zobaczyć je przy wspólnej zabawie. Chciałabym, trzymając je za ręce pokazywać świat. Nie mogę. Muszę patrzeć jak ona się męczy i szukać pomocy - wszędzie, bo to dla nas jedyna szansa na to, by wspólnie planować jutro.

____

Zbiórkę Lenki można wspierać biorąc udział w licytacjach organizowanych w grupie na Facebooku

This fundraiser is finished. You can support other People in need.

Follow important fundraisers