

Autyzm to nie wyrok – walczymy o wyczekaną córeczkę!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, specjalistyczny sprzęt
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, specjalistyczny sprzęt
Fundraiser description
Lila to nasze wymarzone i wyczekane dziecko. Po 10 latach niepowodzeń w końcu się udało. Radość, jaka towarzyszyła nam w czasie ciąży były nie do opisania. Czekaliśmy na pierwsze przytulenie naszego maleństwa. Nasza druga córeczka, nasz cud, nasze ogromne szczęście!
Niestety od 7 miesiąca życia Lila była rehabilitowana z powodu wzmożonego napięcia mięśniowego. Prócz tego przez pierwsze 1,5 roku jej życia wszystko było w porządku. Rozwijała się jak jej rówieśnicy. W pewnym momencie jakby zaczęła gasnąć. Przestała mówić, naśladować dźwięki, zmniejszał się kontakt wzrokowy. Nie do końca wiedzieliśmy, co to może znaczyć. Z dnia na dzień martwiliśmy się bardziej.

Po 2 urodzinach rozpoczęliśmy diagnostykę, konsultowaliśmy się u wielu specjalistów. Neurologopeda, neurolog, psycholog, fizjoterapeuci… Prawie każdy z nich widzi w Lilce dziecko autystyczne.
Gdy tylko dowiedzieliśmy się, co może dziać się z naszym skarbem, zaczęliśmy działać, szukać informacji i pomocy. Od września córka uczęszcza do przedszkola, gdzie rozpoczęła terapię integracji sensorycznej oraz zajęcia z neurologopedą. Mowa ruszyła, nie jest ona jeszcze bardzo wyraźna, jednak każdy postęp cieszy nas bardzo!
Ze łzami w oczach obserwujemy powolne, ale jednak, efekty pracy naszej dzielnej wojowniczki. Zdajemy sobie sprawę, że to kropla w morzu, ale cieszenie się z małych rzeczy trzyma nas przy życiu.

Autyzm to choroba pełna zagadek, w które Lila odkrywa swoje dwie twarze. Z jednej strony jest uśmiechniętą i bardzo uczuciową dziewczynką z ogromną energią i wieloma pomysłami na minutę. Z drugiej strony przy braku zrozumienia i frustracji staje się agresywna… Sama dla siebie. To okropny widok, gdy ukochane dziecko uderza głową o ścianę czy ziemię, lub tak mocno kopie w podłogę, że na stopach robią się rany. Zachowania te są już coraz rzadsze, jednak nadal się zdarzają i nie da się ich opanować.
Chcielibyśmy zapisać Liliankę na turnus rehabilitacyjny oraz kontynuować dalsze badania. Wydaliśmy już około 10 tysięcy na wizyty u specjalistów. Oszczędności życia zaczynają się kończyć, a my z mężem stajemy się bezradni. Utrzymujemy się z jednej pensji, ponieważ po urlopie macierzyńskim nie wróciłam do pracy, ze względu na jej stan zdrowia.

Każdy rodzic zrobi wszystko dla swojego dziecka. Marzymy, by Lila miała jak najpiękniejsze i jednocześnie najłatwiejsze życie, a autyzm na pewno nie ułatwi jej codzienności. Nieraz płakałam w poduszkę i zastanawiałam się, dlaczego my… Jednak po chwili słabości biorę się w garść i walczę dla niej. Mamy też 13-letnią córkę, której z powodu opieki nad Lilą, nie poświęcamy tyle czasu, ile byśmy chcieli.
Wielokrotnie brałam udział w akcjach charytatywnych, nie mając świadomości, że kiedyś znajdziemy się z drugiej strony i też będziemy prosić o wsparcie finansowe dla naszej córeczki. Głęboko wierzę, że razem się uda!
Pełna nadziei - mama Anna

→ Lilkę można także wspierać poprzez licytacje na Facebook'u