Your browser is out-of-date and some website features may not work properly.

We recommend updating your browser to the latest version.

On siepomaga.pl we use cookies and similar technologies (own and from third parties) for the purpose of, among others, the website proper performance, traffic analysis, matching fundraisers, or the Foundation website according to your preferences. Read more Detailed rules for the use of cookies and their types are described in our Privacy Policy .

You can define the preferences for storing and accessing cookies in your web browser settings at any time.

If you continue to use the siepomaga.pl portal (e.g. scroll the portal page, close messages, click on the elements located outside messages) without changing privacy-related browser settings, you automatically give us the consent to letting us and cooperating entities use cookies and similar technologies. You can withdraw your consent at any time by changing your browser settings.

Każdy dzień przynosi ogromny ból! Ratunek potrzebny natychmiast!

Luiza Grubińska

Każdy dzień przynosi ogromny ból! Ratunek potrzebny natychmiast!

Donate via text

to 75365
Text 0071829
6,15 zł (including VAT)
Donate via text now
Fundraiser goal:

Leczenie i diagnostyka

Fundraiser organizer: Fundacja Siepomaga
Luiza Grubińska, 30 years old
Gdańsk, pomorskie
Zespół Ehlersa - Danlosa, nowotwór złośliwy kości i chrząstki stawowej, zespół jelita drażliwego, łojotokowe zapalenie skóry
Starts on: 02 July 2020
Ends on: 09 May 2023

Fundraiser description

Moim marzeniem jest zacząć żyć. Tylko i aż tyle. Szanse są niewielkie, ale dopóki jest nadzieja, warto o nią walczyć...

_____

Mam 27 lat. Ludzie mówią, że o życiu wiem jeszcze niewiele, że jeszcze wszystko przede mną. A ja czasem myślę, że doświadczenie 11 lat choroby nauczyło mnie znacznie więcej niż wiele lat wpisanych do metryki.  

Choroba genetyczna. Zespołu Ehlersa - Danlosa. Nieuleczalna. Powoduje, że moje ciało poddaje się przy wykonywaniu najprostszych czynności. Kiedy otrzymałam diagnozę, nie do końca zdawałam sobie sprawę z jej konsekwencji. Najgorsze jest jednak to, że ta choroba to tylko wierzchołek góry lodowej… Do tej pory moim największym problemem było słabe mięśnie i kości - wciąż borykałam się ze zwichnięciami, kontuzjami, bólem. Przeszkodą stały się najprostsze czynności, takie jak umycie głowy, zaścielenie łóżka. Podczas krótkiego spaceru coraz częściej zdarzały mi się omdlenia albo zasłabnięcia… 

Codzienne problemy stawały się coraz większe. Zmagałam się z chronicznym zmęczeniem, nieustającymi mdłościami, a po operacji onkologicznej jestem przeraźliwie słaba. Nie mogę wyjść sama z domu, bo po kilku krokach robi mi się słabo. Moja rodzina wspiera mnie na wszelkie możliwe sposoby, ale im też chciałabym mieć więcej do zaoferowania niż tylko kolejne prośby. W obecnej sytuacji nie mogę podjąć pracy, bo mój kalendarz po brzegi wypełniony jest kolejnymi konsultacjami i wizytami w gabinetach lekarskich. Dni i tygodnie, na które znikam z życia za murami szpitala. Moje życie to kolejne bariery, którym staram się stawić czoła. A jednak zamiast małych sukcesów, rosną kolejne przeszkody… 

Luiza Grubińska

Skończyłam szkołę tańca, a jednak mogę tylko obserwować ludzi, którzy poruszają się w rytm muzyki. Marzenia o podróżach musiałam zastąpić śledzeniem zdjęć i relacji innych ludzi, którzy wyruszyli do wymarzonych destynacji. Marzenie o założeniu rodziny... Tego nie da się zastąpić. 

Choroba odebrała mi aż nazbyt wiele. I wiem, że jeśli nie zareaguje, długa lista rzeczy zakazanych, będzie się powiększać, a ja stanę się jej więźniem, być może już na zawsze. 

Kosztowne badania i długotrwałe leczenie - na ten moment to moja jedyna szansa na poprawę codzienności. By dostosować odpowiednie leczenie muszę postawić kolejne kroki na trudnej drodze diagnostyki. Lekarze mówią, że mogą leczyć mnie objawowo, ale wiem, że to za mało. Już teraz przyjmuję mnóstwo leków - stałe, okresowe i eksperymentalne. Staram się wspierać organizm na wszelkie możliwe sposoby, ale wciąż zdaje się, że to za mało. Muszę działać! Muszę zrobić wszystko, by dowiedzieć się, co pomoże mi się ratować! Wizyty prywatne kosztują bardzo dużo, leki to dodatkowe obciążenie - sama nie jestem w stanie zapewnić sobie tego, co najbardziej potrzebuję, a bez opieki lekarskiej, jestem skazana na porażkę. 

Marzę o codzienności bez bólu i strachu. Choć może brzmi to banalnie marzy mi się życie. Taka codzienność, przed którą ludziom zdarza się uciekać. Rutyna dająca poczucie względnego bezpieczeństwa. Codziennie tęsknię za zwyczajnym funkcjonowaniem, niezależnością i możliwościami. Każdy dzień zaczynam z myślą, że to będzie kolejny, w którym nie dam się chorobie. By walczyć z trudnym przeciwnikiem, by podjąć największe życiowe wyzwanie, potrzebuję Twojego wsparcia. To ty jesteś moją nadzieją na to, że dobre dni jeszcze nadejdą, a szpital na dobre nie stanie się moim domem. 

Luzia

Donate via text

to 75365
Text 0071829
6,15 zł (including VAT)
Donate via text now

Help me promote this fundraiser

Baner na stronę

Follow important fundraisers