

Bez kosztownego leczenia nie mam szans na pokonanie RAKA❗️POMOCY❗️
Fundraiser goal: Dwuletnie nierefundowane leczenie, rehabilitacja, specjalistyczna dieta
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Dwuletnie nierefundowane leczenie, rehabilitacja, specjalistyczna dieta
Fundraiser description
Mam na imię Małgorzata. Pochodzę z Wrocławia i od niedawna jestem na emeryturze. Niestety, zamiast cieszyć się odpoczynkiem za lata pracy, toczę niezwykle trudną walkę. W czerwcu 2024 roku całkowicie niespodziewanie, mimo regularnych badań mammografii i USG, wykryto u mnie złośliwego raka prawej piersi!
Przeszłam dwie operacje: częściowego usunięcia piersi wraz z guzem oraz usunięcia wszystkich węzłów z dołu pachowego. Zabieg spowodował obrzęki, pieczenie i zrosty w prawej ręce. Wymagam intensywnej rehabilitacji, która musi być wykonywana przynajmniej dwa razy dziennie, aby ręka była w miarę sprawna. Dodatkowo chodzę raz w tygodniu do fizjoterapeutki oraz na profesjonalną rehabilitację. Obie czynności bardzo pomagają, jednak są bardzo kosztochłonne. W finansowaniu rehabilitacji wspierają mnie moje córki.
Szok, przerażenie, strach, ból i niepewność co do dalszego leczenia i wyleczenia, towarzyszą mi codziennie od tamtej pory... Dokładnie 31 stycznia 2025 zakończyłam cykl chemioterapii i w przeciągu 2-3 tygodni rozpocznę radioterapię, która planowo potrwa 3 tygodnie. Czeka mnie jeszcze terapia kwasem zolendronowym. Niestety to nie wystarczy, bo mój przeciwnik jest bardzo złośliwy i ma postać zrazikową. Wymagam leczenia hormonalnego przez kolejne 10 lat!

Ponadto, aby nie dopuścić do wznowy, zostałam zakwalifikowana do specjalistycznej terapii, która ma się rozpocząć zaraz po zakończeniu radioterapii. Lek. który daje nadzieję na wyzdrowienie, NIE JEST REFUNDOWANY. Muszę go kupować z własnych środków, których po prostu nie mam. Miesięczny koszt leku to ok. 6 500 zł! A do tego dochodzą opłaty za rehabilitację…
Chcę wyzdrowieć. Chcę żyć. Chcę uwierzyć, że to naprawdę jest możliwe! Jestem mamą i babcią czworga wnucząt, które są dla mnie całym światem. Chciałabym dalej móc zajmować się moimi pociechami i pokazywać im całe piękno, które nas otacza! Staram się być aktywna i próbuję normalnie żyć. Jednak bez pomocy ludzi dobrych serc i tej zbiórki pieniędzy – nie ma dla mnie leczenia… Dlatego z całego serca proszę o wsparcie. Jesteście moją jedyną i ostatnią nadzieją. Każda nawet najmniejsza wpłata ma znaczenie!
Gosia