

Pochowałam męża i syna. Dziś walczę o sprawność dziecka, które mi zostało❗️Proszę, pomóż!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Fundraiser description
5 października 2024 roku to dzień, który zmienił wszystko. Aż trudno uwierzyć, że tragedia, która miała wtedy miejsce, wydarzyła się ponad rok temu. Przez prawie pół roku drżałam ze strachu o życie mojego dziecka.
Marcin trafił do szpitala. Doznał rozlanego udaru mózgu, miał liczne stłuczenia i złamania. Stwierdzono u niego zespół otępienny. Syn przebywał na oddziale neurochirurgicznym aż do 27 lutego 2025 roku. Był w bardzo ciężkim stanie.
Lekarze nie dawali mi złudnej nadziei. Nie mówili, że będzie dobrze, że z tego wyjdzie. Świadomość, że mój syn mógłby nie przeżyć, odbierała mi resztki sił.

Kiedy mój syn leżał podłączony do respiratora, siedziałam przy jego łóżku każdego dnia. Trzymałam go za rękę i obiecywałam, że sobie poradzimy, że wszystko będzie dobrze, tylko żeby do mnie wrócił...
Z mojej rodziny został mi tylko Marcin. Starszego syna pochowałam 6 lat temu, a męża rok później. Jesteśmy zdani tylko na siebie. Jego obecność jest jedyną, która towarzyszy mi w codzienności. Jedyną, która daje mi siły do życia.
Marcin, mimo tragicznych rokowań, wykazał się ogromną wolą życia. Każdego dnia zdawał się mieć jej coraz więcej. Jego aktywność rosła, a wraz z nią – moja nadzieja na odzyskanie jedynego dziecka, które mi zostało.
Dziś sprawność umysłowa mojego syna jest na poziomie kilkuletniego dziecka. Marcin nie reaguje na moje słowa, nie wykonuje poleceń, nie mówi. Czasem próbuje wypowiedzieć kilka ledwo słyszalnych słów. To nadzieja, której kurczowo się trzymam.

Marcin z pomocą fizjoterapeutów zaczyna znów stawiać pierwsze kroki. Uczy się wszystkiego od nowa, każdej czynności. Choć postępy przychodzą bardzo powoli, wierzę, że dzięki intensywnej rehabilitacji mój syn odzyska choć część sprawności.
Czas, który nieubłaganie ucieka, jest naszym wrogiem. Mięśnie syna zanikają, postępuje spastyka. Intensywna rehabilitacja jest konieczna jak najszybciej. Tylko ćwiczenia rozpoczęte dziś są w stanie zatrzymać lub chociaż spowolnić skutki udaru.
Koszty leczenia i rehabilitacji są ogromne, a ja sama nie jestem w stanie im sprostać. Dlatego dziś jestem tutaj i przychodzę do Was z ogromną prośbą. Błagam – z całych sił i z całego serca – pomóżcie mojemu synowi! W Was pokładam moją ostatnią nadzieję.
Grażyna, mama
