

Złośliwy guz mózgu niszczy moje życie – dramatyczny apel Marysi❗️
Fundraiser goal: Rehabilitacja, leczenie, transport
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Rehabilitacja, leczenie, transport
Fundraiser description
Chcę znów być zwyczajną nastolatką. Chcę normalnie skorzystać z toalety, bez pampersów i pomocy innych. Chcę wyjść na spacer, spotkać się z moją przyjaciółką Julką. Chcę…no, wiecie, robić zwykłe, proste czynności sama… Tak jak mogłam robić to kilka miesięcy temu.
Nie wiem, od czego zacząć. Nie pamiętam nawet haseł do moich kont internetowych. Płaczę po nocach z beznadziei.
Zaczęło się od tego, że nie chciałam jeść. Na samą myśl o jedzeniu robiło mi się niedobrze. Nie mogłam wstać rano z łóżka. Myślałam, że może to typowe zimowe przemęczenie. Czułam obezwładniającą niemoc. Rodzina zaczęła podejrzewać depresję. Hej, ale ja mam przyjaciół! Nie czuję się samotna.

Mam kochającą mamę, która pracuje jako pielęgniarka na oddziale onkologicznym. Tata jest już na rencie. Chorował na raka. Teraz jest na obserwacji, ale wszystko z nim dobrze. Czuję się szczęśliwa. Nie, to nie depresja.
Rodzina zaczyna wymyślać: tarczyca, a może lenistwo… W końcu mama zapisała mnie na badania diagnostyczne. Po co? Przecież nic nie wykazało. Mimo wszystko ciągle napierała. No i zrobili mi tomografię.
To było przerażające. Łzy w oczach mojej mamy, niedowierzanie taty… Nie musiałam się domyślać. Mam 17 lat i raka mózgu.
Nie poddam się biopsji, za żaden skarby. Czy Wy chcecie, żebym była roślinką? Tak? Zmusicie mnie?! To ja wybiorę sobie nagrobek. Wybiorę go teraz, bo po tych wszystkich operacjach już nawet nie będę mogła mówić. Porozmawiamy dopiero po drugiej stronie!

Przepraszam, Mamo, za te słowa. Przepraszam, Tato. Przepraszam, Ciociu. Powiedziałam to z tego rozpaczliwego żalu, że wszystko jest mi odbierane, że nie wiem, jaka będzie moja przyszłość. Czy w ogóle mogę myśleć o przyszłości… Ale przecież przeżyłam, a Wy tak się staracie. Uruchamiacie zbiórki, prosicie o pomoc, organizujecie licytacje.
Więc ja też proszę. Chemioterapia się zakończyła, ale nie dlatego, że jestem zdrowa. Ona więcej nic nie da. Teraz potrzebuję rehabilitacji. Mam sparaliżowaną jedną stronę ciała, przykurcze, ciężko mi mówić, muszę nosić perukę, pampersy. Jest mi tak wstyd o tym pisać…
Koszt miesięcznego turnusu to 30 tysięcy złotych. Rehabilitacja będzie trwała przynajmniej dwa lata, o ile nie będzie komplikacji.
Bardzo Cię proszę! Pomóż mi być znowu zwykłą nastolatką. Każda złotówka jest dla mnie na wagę złota.
Dziękuję
Marysia
*Kwota zbiórki jest szacunkowa.
