
Dla innych to tylko kilka kroków, dla mnie – trudne wyzwanie. Walczę o lepszą codzienność!
Fundraiser goal: Likwidacja barier architektonicznych, leczenie i rehabilitacja
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Likwidacja barier architektonicznych, leczenie i rehabilitacja
Fundraiser description
Mam na imię Marzena i znalazłam się w sytuacji, która mnie przerasta. Długo się wzbraniałam, ale w końcu postanowiłam poprosić Was o pomoc. Proszę, przeczytajcie moją historię i jeśli możecie – wesprzyjcie!
Od wielu lat zmagam się z nawarstwiającymi się problemami zdrowotnymi. Zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, choroba Hashimoto... W 2018 roku przeszłam operację rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego w kolanie, a już rok później musiałam udać się do poradni leczenia bólu, ponieważ dolegliwości były coraz bardziej uciążliwe.
Dziś poruszam się wyłącznie za pomocą chodzika i w gorsecie ortopedycznym. Lekarze zauważają u mnie także postępujące zaniki mięśniowe w kończynach i plecach. Codzienny ból jest tak silny, że wywołuje zawroty głowy, szumy w uszach, a czasem wręcz prowadzi do napadu niedowładu kończyn!

Mieszkam sama i moją największą przeszkodą jest teraz brak mobilności. Przed domem mam kilka schodków, których pokonanie dla zdrowej osoby nie byłoby żadnym problemem. Dla mnie – to jak codzienne przebiegnięcie maratonu! Udało mi się uzyskać częściowe dofinansowanie na likwidację barier architektonicznych, jednak brakuje mi jeszcze około 8 tysięcy złotych, które muszę wyłożyć z własnej kieszeni do końca października... A ta kieszeń jest po prostu pusta!
Gdybym chciała wykupić wszystkie potrzebne leki, musiałabym zapłacić kilkaset złotych na miesiąc. A czasem i więcej! Przy każdej wizycie w aptece muszę wybierać – wykupić dodatkowy lek czy zjeść odżywczy obiad...
Nie jest mi łatwo zwracać się do Was, ale nie mam już wyboru. Nie proszę o luksusy – chciałabym tylko móc zadbać o swoje zdrowie i wyjść z domu bez konieczności proszenia kogoś o wsparcie. Boję się, że nie zdążę uzbierać tych kilku tysięcy do końca października... I że zabraknie mi na najpotrzebniejsze leki... Dlatego proszę, z całego serca – pomóżcie!
Marzena