

Guz wielkości cegły uciskał kręgosłup❗️Pomagamy Mateuszowi❗️
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja
Fundraiser description
Wiele historii zaczyna się pewnie w ten sposób. Mam 26 lat i nowotwór złośliwy przestrzeni zaotrzewnej. Wszystko zaczęło się w marcu od bólu i leczenia rwy kulszowej. Bolały mnie lędźwie, ból promieniował do nogi. Kiedy ja chodziłem do lekarzy i fizjoterapeutów, guz dosłownie odbierał mi możliwość chodzenia.
Jeszcze przed diagnozą mój stan był nie do zniesienia. Przestały pomagać zastrzyki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Poszedłem do fizjoterapeuty, mając nadzieję, że to pomoże. Ale przez naciskający na kręgosłup guz, wróciłem ze złamaniem kręgosłupa na odcinku L2.
Nowotwór uciska nerwy odpowiadające za poruszanie się. Guz wielkości cegły (16x13x7,5cm) „przykleił się” do mojego kręgosłupa i w efekcie mam niedowład kończyn dolnych. Miałem wrażenie, że moje nogi ktoś po prostu odłączył. Jakby tego było mało, wystąpił przerzut na płuca.

Pierwsze 6 cykli chemii, a potem radioterapia zmniejszyły guz, ale do czasu. Kolejna nie przyniosła już żadnych efektów. Do tego doszła sepsa przez zmniejszoną odporność. Lekarze w tym szpitalu nie mogli już nic zrobić. Musiałem szukać pomocy gdzie indziej i trafiłem do Instytutu Onkologii w Warszawie.
Od 1,5 miesiąca to tam przebywam aktualnie. Lekarze, którzy mieli już do czynienia z takimi przypadkami, wzięli mnie pod swoje skrzydła. Tomograf wykazał, że guzy jeszcze się powiększyły. Do tego, przez zmianę na kręgosłupie między łopatkami a szyją, straciłem całkowicie czucie od piersi w dół. Do tego silna zakrzepica i tamto złamanie i od tamtego momentu jestem osobą niepełnosprawną.
Na co dzień czuję się dobrze, chemioterapia zdaje się przynosić efekty, ale konkretną odpowiedź przyniesie dopiero tomograf. Do tego czasu muszę pozostać silny, dalej walczyć z chorobą i wierzyć, że odzyskam sprawność i czucie. Ale koszty leków, dojazdów i rehabilitacji są ogromne i przytłaczają niemal równie mocno jak choroba. Każde okazane mi wsparcie byłoby nieocenione w tej walce.
Mateusz