

Cztery latka to nie wiek, by umierać❗️Ratujemy życie małej Matyldy❗️
Fundraiser goal: Leczenie onkologiczne, badania, operacja, rehabilitacja i sprzęt medyczny
Donate via text
Fundraiser goal: Leczenie onkologiczne, badania, operacja, rehabilitacja i sprzęt medyczny
Fundraiser description
Nie wiem, ile razy już czytałam widniejącą na dokumentach mojego dziecka diagnozę. Dziesiątki czy setki? Jednak za każdym razem, kiedy docieram do słów "nowotwór złośliwy mózgu" całe moje ciało pokrywa dreszcz...
Choroba naszego dziecka sprawiła, że świat się zawalił, ale to, z czym zmagamy się teraz jest jeszcze gorsze. Dziś mamy wrażenie, że z każdym dniem odkrywamy nowe oblicze piekła... Jednak choć strach jest paraliżujący to nie możemy się poddać. Walczymy o najwyższą stawkę – życie naszej córki!
Nasz dramat rozpoczął się w sierpniu, tuż przed jej 3. urodzinami. Matylda zaczęła specyficznie się poruszać, tracić równowagę i często upadać. Bardzo się zaniepokoiliśmy. Postanowiliśmy jak najszybciej skonsultować się ze specjalistą. Pojechaliśmy na SOR, gdzie po wielu godzinach czekania usłyszeliśmy, że to 'lekki" wstrząs mózgu i otrzymaliśmy zalecenie, aby wrócić do domu i cierpliwie czekać, aż wszystko wróci do normy...
Nie odpuściliśmy.
Następnego dnia objawy wciąż się utrzymywały, dlatego udaliśmy się do kolejnego lekarza. Tym razem usłyszeliśmy: "to zwykłe zwichnięcie nogi". Byliśmy w szoku! Przecież nasza córka nawet przez moment nie skarżyła się na ból nogi! Czuliśmy, że postawiona diagnoza znów jest błędna!

Szukaliśmy dalej.
Udaliśmy się do lekarza rodzinnego. Mając nadzieję, że teraz nasza córka zostanie odpowiednio przebadana i zdiagnozowana. Niestety, po raz kolejny się zawiedliśmy. Lekarz powiedział, że występujące objawy są normalne i adekwatne do wieku naszej córki. Byliśmy zdezorientowani...
To jednak nie uśpiło naszej czujności... Nadal szukaliśmy pomocy.
W ten sposób trafiliśmy na świetną panią neurolog, która nie zbagatelizowała sprawy. Podobnie jak my, dostrzegła w dolegliwościach Matyldy coś niepokojącego. W trybie pilnym skierowała nas na dalsze badania.
Niestety, chwilę później spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy. Usłyszeliśmy: złośliwy nowotwór mózgu (rozlany guz pnia mózgu – DIPG). Nasz świat runął. Mieliśmy ochotę krzyczeć z niemocy i przerażenia! Bo przecież to nie może dotyczyć naszej córki! Jeszcze kilka dni temu, Matyldzia wydawała się całkowicie zdrową dziewczynką! Poczuliśmy, jakby ktoś wyrwał nam serce... Ona jest jeszcze za mała na takie cierpienie... Zbyt mała na śmierć...

Długo nie mogliśmy się pozbierać. Mijały dni, a my wciąż żyliśmy jak w koszmarze. Wiedzieliśmy jednak, że nie możemy się poddać. Nowotwory mózgu, z jakim przyszło nam walczyć jest bardzo agresywny. Z każdą chwilą rośnie i potrafi się rozprzestrzenić – należy działać szybko!
Natychmiast rozpoczęliśmy leczenie.
Niestety w najbliższych dniach okazało się, że guz jest nieoperacyjny, a biopsja obarczona jest wysokim ryzykiem powikłań... Lekarze podjęli więc decyzję o przeprowadzeniu zabiegu założenia zastawki. Następny tydzień spędziliśmy w szpitalu pod czujnym okiem wielu specjalistów.
Dziś, od tych dramatycznych chwil dzieli nas kilka tygodni. Niestety, stan naszej córki wciąż jest ciężki. Objawy znacznie się nasiliły. Matylda ma ogromne problemy z chodzeniem, zaburzenia wzroku, problemy z jedzeniem, piciem, koordynacją... W jej oczkach widać strach, ból i zdezorientowanie... To dla nas - rodziów - straszny widok...
Szukając klinik i szpitali, które specjalizują się w walce z tego typu chorobami, trafiliśmy na miejsce, które stało się naszym światełkiem w tunelu. Skontaktowaliśmy się z kliniką w Zurichu, w której chcielibyśmy kontynuować leczenie onkologiczne. Obecnie jesteśmy na etapie konsultacji i wciąż czekamy na szczegółowe kosztorysy, jednak już wiemy, że łączny koszt będzie ogromny i znacznie przekroczy nasze możliwości...

Walka trwa!
Walka o życie, nasze marzenia i naszą rodzinę. Dlatego ja nie proszę, a błagam Was o pomoc! To okrutne, że życie naszego dziecka zależy teraz od pieniędzy. Przeraża nas bezsilność, bo wiemy, że jeśli nie zdobędziemy tych pieniędzy, stanie się tragedia. Pomóż, proszę. Matylda ma dopiero 3-latka...
Rodzice