
Mama dwóch córeczek walczy ze wznową złośliwego nowotworu❗️Ratunku❗️
Fundraiser goal: Leczenie onkologiczne i rehabilitacja, immunoterpia
Fundraiser goal: Leczenie onkologiczne i rehabilitacja, immunoterpia
Fundraiser description
Jeszcze niedawno byłam zdrową i szczęśliwą mamą dwóch cudownych córeczek. Nasze życie toczyło się pomału, własnym tempem. Niczego więcej nie było mi trzeba… Nie przypuszczałam wtedy, że już niedługo moją codzienność wypełnią pobyty w szpitalu, kolejne cykle chemioterapii i lęk o każdy kolejny dzień…
Pierwsze objawy pojawiły się ponad dwa lata temu – ogromne bóle brzucha i krzyża uniemożliwiały mi normalne funkcjonowanie. Wiedziałam, że dzieje się coś niedobrego, więc od razu zaczęłam szukać pomocy u specjalistów. Niestety, zanim otrzymałam wsparcie i właściwą diagnozę minął ponad rok. Początkowo na dolegliwości bólowe lekarze zalecali jedynie więcej ruchu i ćwiczeń...
Niestety, ból z każdym dniem nasilał się – stając się nie do zniesienia. Przez ponad rok codziennie przyjmowałam leki przeciwbólowe, żeby móc jakkolwiek funkcjonować i zająć się córeczkami. Po wykonaniu serii badań lekarze podejrzewali endometriozę, przeszłam również operację usunięcia jajnika. Dopiero na jesieni 2022 roku poznałam poprawną diagnozę. Diagnozę, która wstrząsnęła całym moim światem i sprawiła, że nic już nie było takie, jak wcześniej. Nowotwór złośliwy. Czułam się, jakbym nagle straciła grunt pod nogami i spadała w otchłań.
Choroba całkowicie odebrała mi zdrowie. Nie mogłam chodzić, wstać z łóżka czy zająć się córeczkami. Teraz to ja potrzebowałam pełnej i całodobowej opieki.
Wiedziałam, że najważniejsze jest jak najszybsze rozpoczęcie leczenia. Z ogromną nadzieją przeszłam przez cykle chemii oraz radioterapii. Było mi potwornie ciężko, jednak starałam się nie poddawać. Musiałam wrócić do zdrowia, musiałam o siebie walczyć.
Niestety, niedługo po odstawieniu leczenia nastąpiła wznowa. Mój świat się załamał, a serce przepełniała rozpacz. Chciałam wyć i krzyczeć, jednak żadna z tych rzeczy nie mogła mi pomóc.
Jedynym światełkiem w tunelu stało się nierefundowane leczenie onkologiczne. Z pomocą rodziny udało się zebrać środki na specjalne badania molekularne nowotworu, które umożliwiają dobranie specjalistycznego leczenia dającego mi największą szansę na wygranie z chorobą. Niestety, takie leczenie jest bardzo kosztowne i nie jesteśmy w stanie udźwignąć samodzielnie tak dużego ciężaru finansowego. Ze względu na nowotwór nie mogę pracować, utrzymuję się z renty. Nie chodzę, poruszam się na wózku i potrzebuję całodobowej opieki.
Nowotwór to przeciwnik, dla którego wszystkie chwyty są dozwolone. Wiem jednak, że z Waszą pomocą uda mi się przetrwać, uda mi się wygrać z chorobą. Nigdy się nie poddam i z całej siły będę walczyć o powrót do zdrowia – nie tylko dla siebie, ale także dla córek, które tak bardzo potrzebują swojej mamy.
Michalina