Your browser is out-of-date and some website features may not work properly.

We recommend updating your browser to the latest version.

On siepomaga.pl we use cookies and similar technologies (own and from third parties) for the purpose of, among others, the website proper performance, traffic analysis, matching fundraisers, or the Foundation website according to your preferences. Read more Detailed rules for the use of cookies and their types are described in our Privacy Policy .

You can define the preferences for storing and accessing cookies in your web browser settings at any time.

If you continue to use the siepomaga.pl portal (e.g. scroll the portal page, close messages, click on the elements located outside messages) without changing privacy-related browser settings, you automatically give us the consent to letting us and cooperating entities use cookies and similar technologies. You can withdraw your consent at any time by changing your browser settings.

Nowotwór zabrał mi nogę i po raz kolejny zaatakował moją rodzinę - ratunku!

Monika Czarnota

Nowotwór zabrał mi nogę i po raz kolejny zaatakował moją rodzinę - ratunku!

Donate via text

to 75365
Text 0067629
6,15 zł (including VAT)
Donate via text now
Fundraiser goal:

zakup protezy udowej i nierefundowana rehabilitacja

Fundraiser started by: Fundacja Moc Pomocy
Monika Czarnota, 45 years old
Zgorzelec, dolnośląskie
Stan po amputacji nogi na skutek mięsaka złośliwego
Starts on: 25 May 2020
Ends on: 18 August 2023

Fundraiser description

Mam na imię Monika, mam 42 lata, jestem żoną i mamą dwójki dzieci. Mieszkam w Zgorzelcu na Dolnym Śląsku. Prowadziłam zwyczajne życie, które trzy lata temu przewróciło się do góry nogami... Wtedy wkroczył w nie nieproszony gość - rak. Potem zachorował mój mąż, a ja jestem po amputacji i bardzo potrzebuję Twojej pomocy...

Do 22 czerwca 2018 roku starałam się żyć pełnią życia i myślę, że udawało mi się w to pełni. Byłam energiczną i aktywną osobą. Pamiętam ten czerwcowy dzień  bardzo dobrze dlatego, że to on rozpoczął moje nowe życie pod tytułem "onkologia". W lewej nodze wykryto nowotwór... To słowo zawsze budzi lęk, jednak u mnie nie wywołało ogromu strachu dlatego, że miał być niezłośliwy. Niestety stało się inaczej...

Wszystko potoczyło się szybko - zmiana została wycięta i przesłana do badań histopatologicznych. Szybko doszłam do siebie i byłam pewna, że epizod, którego scenerią był oddział szpitalny, dobiega właśnie końca, a ja ze spokojem mogę wrócić do rodziny, do męża, syna i córki. Niestety, bardzo się myliłam...

Kolejni lekarze pochylali się nad moim przypadkiem... Ostatecznie trafiłam do Warszawy. Tam dowiedziałam się, że moja zmiana, która miała być niegroźna, to tak naprawdę mięsak złośliwy - bardzo groźny i szybko rozprzestrzeniający się nowotwór!

Monika Czarnota

Nie miałam czasu, żeby oswoić się z myślą, że jestem tak poważnie chora... Natychmiast podjęto decyzję o amputacji nogi. To był jedyny sposób, żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się nowotworu i uratować mi życie... Byłam przerażona i zdezorientowana. Jeszcze przed chwilą myślałam, że mój nowotwór był łagodny, a tu nagle okazało się, że moje życie jest niebezpieczeństwie. 

17 września 2018 to druga data, którą dobrze pamiętam. Data amputacji... Data bardzo dla mnie trudna. Wtedy wiedziałam już, że moje aktywne życie pełne pasji pozostanie jedynie mglistym wspomnieniem. Zwolniło się miejsce i lekarze wzięli mnie na blok niemal od razu po diagnozie. Ne miałam nawet czasu myśleć, co dalej, jak tu żyć bez nogi.

Początki były bardzo trudne - dokuczały mi bóle fantomowe, wydawało mi się, że czuję nogę, której już nie było. Ciężko było też pogodzić się z myślą, że jestem niepełnosprawna. Przed chorobą aktywnie pracowałam i zajmowałam się domem. Moje życie zmieniło się o 180 stopni - wózek inwalidzki, badania i obawa, co dalej.

Z niecierpliwością czekałam na protezę. Niestety, przejście chociaż kroku okazało się bardzo trudne. Pomimo rehabilitacji i codziennej ciężkiej pracy muszę wspomagać się kulami, wciąż nie chodzę o własnych siłach. Robię, co mogę, żeby być najbardziej aktywna, ale niestety szybko się męczę.

Co trzy miesiące jeżdżę na wizytę kontrolną i przekraczam próg szpitala z duszą na ramieniu. Boję się, że nowotwór wróci, ale walczę. Wydawało się, że moja choroba i amputacja wyczerpią już limit nieszczęść, przypadających na naszą rodzinę... Niestety zachorował też mój mąż. W 2021 roku w październiku miał wycięte pół nerki z powodu nowotworu, w 2022 miał operację na kolano. Również miał wycinany nowotwór o charakterze łagodnym.

Martwię się, ale chce być  wsparciem dla rodziny... Aby jednak tak było, muszę być jak najbardziej sprawna. Szansą dla mnie jest zakup specjalistycznej protezy, która da mi upragnioną samodzielność. Dziś niestety potrzebuję pomocy innych przy wielu czynnościach. Chęć życia i wola walki gasną we mnie każdego dnia. Zawsze wszędzie było mnie pełno, a teraz mam siedzieć na miejscu? Nigdy w życiu!

Moja obecna proteza jest za duża, wbija mi się w pachwinie i nie mogę chodzić, ból jest nie do wytrzymania. Potrzebna jest też mi rehabilitacja, to niestety skarbonka bez dna... Co robić, skąd wziąć pieniądze na leczenie? Czasami spędza mi to sen z powiek...

Proszę Cię, pomóż odzyskać mi moje dawne życie!

Monika

Donate via text

to 75365
Text 0067629
6,15 zł (including VAT)
Donate via text now

Help me promote this fundraiser

Baner na stronę

Follow important fundraisers