Widok cierpienia własnej córki to najgorsze, czego w życiu doświadczyłem. Widzę, jak Monika chcę być sprawna, widzę jej upór i determinację. Każdego dnia zadziwia mnie coraz bardziej, a ja boję się, że jeśli zabraknie środków na dalszą rehabilitację, to wszystko, co osiągnęła do tej pory, pójdzie na marne...
Nie mogę do tego dopuścić, nie ma we mnie zgody na to, by ta ciężka praca przepadła, dlatego jestem tu ponownie i ponownie proszę Was o pomoc, by moja córka mogła mnie jeszcze bardziej zadziwić, by sprawność była jeszcze bardziej w zasięgu ręki!

Samodzielne wyjście do toalety, w stanie z łóżka, wejście po schodach – dla Moniki to ogromny wysiłek okupiony łzami i ciężką pracą. Kilka stopni do pokonania wzbudza strach. Kilka samodzielnych kroków po mieszkaniu sprawia, że trzeba mocno zastanowić się, jak to zrobić, żeby nie upaść. Zwykle potrzebna jest pomoc drugiej osoby. Gdyby jednak nie ciężka, intensywna rehabilitacja, o żadnym chodzeniu nie byłoby mowy.
Monika przyszła na świat w wyniku zamartwicy płodu i niedotlenienia w trakcie porodu. Kilkanaście minut zadecydowały o całym jej przyszłym życiu. Wtedy właśnie nastąpiło porażenie układu nerwowego – części odpowiedzialnej za sprawność i mowę. Wkrótce postawiono ostateczną diagnozę – Mózgowe Porażenie Dziecięce.
Za nami 20 lat ciągłej walki. Jestem dumny z Moniki – wytrwałej, walczącej i nigdy się niepoddającej. W drodze do samodzielności Monika przeszła kilkanaście zabiegów ostrzykiwania botuliną, operację trójpoziomowego podcięcia ścięgien w obu nogach oraz operację korekty obu stóp. Dzięki temu jest w stanie poruszać się przy pomocy balkonika. Bez ciągłej pracy okupionej bólem, nigdy nie byłoby to możliwe.
Dzięki Waszej pomocy w ubiegłym roku Monika mogła kontynuować rehabilitację. Już teraz potrafi amodzielnie przemieszczać się po pokoju przytrzymując się mebli, zrobić kilka samodzielnych kroków w obecności osoby asekurującej, radzi sobie z ubieraniem, potrafi wykonywać większość czynności higienicznych w łazience! Widzę, że rehabilitacja ma sens i wiem, że jeśli będziemy ją kontynuować, Monika będzie potrafiła coraz więcej. Jeśli ją przerwiemy, stracimy wszystko, co osiągnęliśmy. Niestety – znów stoimy w momencie, kiedy zaczyna brakować pieniędzy.

Gdyby tylko było można, zabrałbym od Moniki całe to cierpienie i dał jej swoje zdrowie. Niestety jedyne, co mogę zrobić, to zapewnić Monice to, czego potrzebuje.
Sami jesteśmy w stanie pokryć jedynie koszty rehabilitacji „domowej” (logopedia, kinezjologia, terapia wodna), ale to tylko kropla w morzu potrzeb… I ta kropla nie wystarcza. Potrzebne są specjalistyczne turnusy rehabilitacyjne z wykorzystaniem nowoczesnego sprzętu.
Jako ojciec, który kocha swoje dziecko całym sercem, raz jeszcze proszę Cię o pomoc. Tylko z Tobą będę w stanie sprawić, że codzienne życie przestanie być dla mojego dziecka tak bolesne, że Monika będzie mogła robić kolejne postępy...
–Leszek, tata Moniki