Mam 16 lat i walczę z bardzo złośliwym nowotworem! Proszę, pomóż mi...

Zakup nierefundowanego leku, aby pokonać nowotwór
Ends on: 05 March 2020
Fundraiser description
Mam dopiero 16 lat, a już przekonałam się, jak wygląda walka o życie. U progu dorosłości stałam się pacjentką oddziału onkologii. Boję się. Każdego dnia boję się tego, że rak może wygrać… Moją nadzieją jest lek, który nie jest refundowany w Polsce. Zdaniem lekarzy powinnam go przyjąć już na początku marca. Niestety by tak było, najpierw trzeba zapłacić ogromną cenę – blisko 300 tys. złotych. Proszę Cię o pomoc, aby moje życie mogło trwać…
Kwiecień 2019 – dwa miesiące przed moimi szesnastymi urodzinami dowiedziałam się, że mam raka. Diagnoza: desmoplastyczny guz drobnookrągłokomórkowy, nowotwór DSRCT, czyli rzadki typ mięsaka o bardzo wysokiej złośliwości. Rokowania są złe…
Wszystko zaczęło się od silnego, nasilającego się bólu brzucha. Pojechaliśmy z rodzicami do lekarza rodzinnego. Myślałam, że to zatrucie albo jakiś wirus. Nigdy nie pomyślałabym, że właśnie jadę usłyszeć najgorsze. W trakcie badania zauważyłam poważną minę lekarki. Zamarłam… Okazało się, że wyczuła guza i w trybie natychmiastowym skierowała mnie do szpitala na badania. Tam wykryto, że w brzuchu zebrała się duża ilość płynu. USG pokazało natomiast guza wielkości grejpfruta!
To, co przekazywał nam lekarz, raziło jak piorun. Rak – zawsze bałam się tego słowa. Teraz cała nasza rodzina odmienia je przez wszystkie przypadki. Guza okazał się rozsiany po całej jamie brzusznej i wątrobie. Jest nieoperacyjny… Od razu dostałam skierowanie na onkologię. Miałam kilka godzin na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy i powrót do szpitala. Rozpoczynałam najtrudniejszą walkę w swoim życiu – walkę z bardzo agresywnym przeciwnikiem…
Od razu rozpoczęto chemioterapię, po której czułam się tragicznie. Do bólu dochodzi też strach przed tym, że rak okaże się silniejszy ode mnie. Po kilku cyklach wypadły mi wszystkie włosy. Niestety nie to było najgorsze – chemioterapia nie zadziałała. Guz nie malał, pozostawał bez zmian.
W sierpniu moja lekarz prowadząca zdecydowała się na zmianę rodzaju chemioterapii na silniejszą. Dopiero to przyniosło w końcu jakiś efekt – guz zaczął się zmniejszać. W międzyczasie wysłaliśmy wycinek guza do kliniki w Niemczech, która specjalizuje się w tego rodzaju nowotworach. Okazało się, że w moim przypadku lekarze mogą w zastosować lek, który niestety nie jest refundowany w Polsce. Usłyszałam cenę za swoje życie – niemal 300 tys. złotych. Ani ja, ani moi rodzice nie mamy takich pieniędzy, a leczenia trzeba rozpoczynać już teraz – zanim guz znów zacznie rosnąć.
Walczę uciekającym czasem i bardzo złośliwym nowotworem. Nie wiem, co przyniesie jutro, ale jedno jest pewne – jeśli nie zawalczę, stanie się najgorsze. Chociaż trudno jest prosić o pomoc, zdecydowałam się na ten apel. Chcę żyć – pokonać raka i żyć…
Proszę, bądź ze mną w tej walce!
Natalia
––––––––––––––––––
Decyzją rodziców śp. Jeremiego, który nie zdążył wykorzystać wszystkich środków na leczenie, ponad 87 tysięcy złotych zostanie przeznaczone na terapię Natalii. Tym samym kwota zbiórki została zmniejszona. Rodzicom Jeremiego dziękujemy za tak piękny gest w tak trudnym momencie.