

Ola połknęła truciznę, trwa walka o jej normalne życie❗️
Fundraiser goal: Leczenie w Izraelu
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie w Izraelu
Fundraiser description
Nasza tragiczna historia zaczęła się w 2014 roku, kiedy roczna córka przez przypadek wypiła nadmanganian potasu. Udało się nam w ostatniej chwili wybić butelkę z jej rąk! Niestety zdążyła połknąć kilka kropel płynu... Nigdy nie zapomnę tego dnia! Nie mogła oddychać, wymiotowała krwią. Nie wiedzieliśmy, jak pomóc, co robić… Cudem, lekarzom udało się uratować jej życie. Powikłania jednak były ogromne i dają nam się we znaki do dziś…
Nasza, wtedy roczna córka poparzyła sobie górne drogi oddechowe i wejście do przewodu pokarmowego. Włożono jej do gardła rurkę tracheostomijną, ponieważ nie była w stanie oddychać sama. Nie mogła również jeść, dlatego była karmiona przez gastrostomię. Dzięki ciężkiej pracy lekarzy Oleksandra w tej chwili jest w stanie odżywiać się samodzielnie.

Niestety, od 8 lat nasza córeczka oddycha przez rurkę w gardle, miewa problemy z połykaniem, musi regularnie poddawać się zabiegom pod narkozą ogólną i dzielnie walczyć o swoje zdrowie.
Przez najbliższy rok będę z córką w Izraelu. Sasza miała już kilka skomplikowanych operacji na zdeformowane drogi oddechowe. Jednak leczenie trwa i czeka nas jeszcze długa i kosztowna droga. Bez podjęcia się tej próby, córka może wrócić do odżywiania przez rurkę! To byłaby dla niej tragedia! Już to przechodziła…

A niestety w naszym życiu nie brakuje trudnych spraw... W Ukrainie wybuchła wojna. Poza Saszą mam dwie starsze córki. Nie mogłam połączyć się z nimi przez dwa tygodnie — a były w tym czasie w naszym rodzinnym Mariupolu, który był bombardowany! Przez toczące się wokół miasta walki nie było możliwości, aby tam wjechać. Przez bite dwa tygodnie nie słyszałam głosu moich córek i nie wiedziałam, czy nadal żyją... To był prawdziwy koszmar.
Na szczęście, udało im się wyjechać i w tej chwili znajdują się w bezpiecznym miejscu poza granicami Ukrainy.
Mój mąż, tata Saszy jest kierowcą TIRa. Ponieważ leczenie córki wymaga ogromnych wydatków finansowych, jest zmuszony cały czas pracować. W ciągu ostatniego roku widziałyśmy go tylko raz, przez parę dni.

Jest mi bardzo, bardzo ciężko. Nigdy nie musiałam prosić o taką pomoc! Teraz już naprawdę muszę! A nawet błagam!
Straciliśmy dom, a nasza rodzina jest rozrzucona po całym świecie. Wiem, że damy radę ze wszystkim... Ze wszystkim poza tak wielkimi kosztami…
Jestem gotowa i mam siły, by odbudowywać nasze zniszczone życie. Potrzebuję Twojej pomocy, nawet tej najmniejszej...
Proszę, tu chodzi o zdrowie mojej córki!
Mama Victoria