

Zmarł mój jedyny i ukochany synek – na moich oczach umiera żona. Pomóż mi
Fundraiser goal: Kontynuacja leczenia onkologicznego
Fundraiser goal: Kontynuacja leczenia onkologicznego
Fundraiser description
Ta historia to koszmar, który do tej pory toczył się w dwóch aktach. Tymek nie żyje, kilka dni temu przegrał walkę z chorobą! Jego mama wciąż walczy, choć rak chce ją zabić. Przeczytajcie, to tylko 5 minut, od których zależy czyjeś życie...
Obecnie żona dostaje chemię, wskutek czego pogorszyły się wyniki badań krwi, często ma przetaczaną krew. Dostaliśmy wyniki badań, według których siostra żony, niestety nie może być dawcą szpiku, na co bardzo liczyliśmy. Szpital, w którym chcieliśmy podjąć leczenie, nie przeprowadza zabiegu od obcego dawcy, ale na szczęście udało się nam znaleźć inny szpital, który ma doprowadzić żonę do stanu remisji oraz przeprowadzić przeszczep od obcego dawcy.
Ból większy niż strach
Błagała Was o życie dla mojego synka, błagałam, by z nas dwojga to on przeżył, by pokonał raka. Kilka dni temu straciłam mój najcenniejszy skarb! Rak, z którym walczyliśmy oboje, odebrał mi dziecko! Teraz śmierć idzie po mnie. Nie mam już chęci do życia, nie mam siły do walki, ale na świecie jest ktoś, dla kogo będę walczyła do końca. W domu z mężem czeka na mnie córeczka, to ona w tej chwili jest najważniejsza. Ból po stracie dziecka jest tak silny, że zagłusza ten, który niesie ze sobą rak!
Byliśmy w tym razem, trwaliśmy w tych niesamowitych męczarniach, na tych sterylnych oddziałach umierając ze zmęczenia z tęsknoty, bólu fizycznego. Tymek nie dał rady, nie uniósł tak straszliwej choroby… Teraz już nie cierpi, czeka na mnie i wiem, że w końcu się spotkamy, ale zanim to nastąpi, muszę walczyć, ze wszystkich sił. Jeśli nie pokonam raka, moja córeczka straci brata i matkę niemal w tej samej chwili. To za dużo do uniesienia dla dziecka – błagam Was…
Mama

Nowotwór zabrał mi syna
Tydzień temu jeden ze szpitali zamknął się dla mnie na zawsze – straciłem synka, po 5 latach walki!
Lekarze mówią, że bez przeszczepu szpiku, stracę i żonę...
Około 5 lat walczyliśmy z tym potworem. Niestety Tymek przegrał w tej walce, żona razem z synem straciła i chęć do życia. Mój świat też niemal zniknął w jednej chwili, ale mamy jeszcze córeczkę, która bardzo potrzebuję mamy. Ona bardzo ciężko znosi śmierć kochanego braciszka, nie mogę pozwolić, żeby straciła i mamę....
Cały ten koszmar zaczął się z raka piersi. Operacja, chemioterapia, naświetlania i wydawało się, że jeszcze troszeczkę i wrócimy do normalnego życia i nagle jak śnieg na głowę wiadomość o chorobie syna. Też rak, też złośliwy, ale w mózgu. Cały swój czas, siły i możliwości oddali dla niego. Walczyliśmy na raz w dwóch wojnach, cały czas mieliśmy nadzieję że uda się. Ale za każdym razem nasze nadziei stawały się coraz mniejsze...
Powrót choroby Oli, przerzuty, 3 operacji, kolejne chemioterapie do tego doszła jeszcze białaczka.... Mało kto wierzy w tę historię i ja też nie chce w to wierzyć. Zmarł mój jedyny i ukochany synek i na moich oczach umiera żona....

Mimo tylu lat walki nie mamy już nic. Nie zdążyliśmy uzbierać potrzebnej kwoty na ratunek syna, proszę, pomóżcie uratować żonę. Cena jej życia gwałtownie wzrosła. Sami już nie damy rady.
Błagam Was!
Mamy bardzo mało czasu.
tata i mąż
–––––––––––––––
Licytacje dla Tymka – KLIK (opens a new tab)