

🔥 PILNE: Oluś umiera❗️Zostało kilka tygodni, by powstrzymać białaczkę, RATUNKU!
Fundraiser goal: ratowanie życia - leczenie onkologiczne w Turcji
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: ratowanie życia - leczenie onkologiczne w Turcji
Fundraiser description
PILNE! Oluś ma 2 latka, ostra białaczka szpikowa chce zakończyć jego życie, które dopiero się zaczęło... Walczymy nie tylko ze straszną chorobą, która chce wyszarpać synka z moich ramion i oddać go śmierci... Naszym wrogiem jest także czas! Błagam o ratunek dla Olusia, proszę, nie czekaj, by pomóc, bo białaczka też nie czeka, by zabić... Pomóż nam!
Trudno mi o tym mówić, trudno mi pisać, jeszcze trudniej oddychać... Od kilku miesięcy żyję ze świadomością, że mój synek może nie dożyć kolejnych urodzin! 12 grudnia Oluś skończył 2 latka... Wtedy jeszcze wszystko było w porządku, świętowaliśmy, były balony, tort, prezenty... Rodzice chrzestni przyszli złożyć życzenia, nic nie zapowiadało tragedii. Do czasu...

Niestety kilka dni później synek zachorował... Miał temperaturę 37,5°C, która nie spadała przez 10 dni... Wizyty u pediatry i leki, mające zbić gorączkę, nie pomagały... Zaniepokojony lekarz skierował synka na kolejne badania. Kiedy przyszły ich wyniki, natychmiast kazano nam jechać do szpitala... Badania krwi wykazały drastycznie zwiększoną liczbę leukocytów. W szpitalu potwierdzono rozpoznanie: ostra białaczka szpikowa.
Myślałam, że wiem, czym jest strach, ale nie miałam pojęcia... To, czego bałam się wcześniej, to nic w porównaniu ze strachem o życie ukochanego dziecka. Moment diagnozy dzieli życie naszej rodziny na pół... To, co było wcześniej, przestało mieć znaczenie, liczyło się jedno - to, że Oluś jest chory na straszną, śmiertelną chorobę, że może umrzeć...

Gdy synek przyszedł na świat, nie sądziłam w najgorszych koszmarach, że już wkrótce przyjdzie mu o to życie walczyć... Że jego drugim domem stanie się onkologia, a lepiej od pokoiku będzie znał wnętrze szpitalnej sali... Pojechaliśmy do szpitala tylko na diagnozę, już z niego nie wyszliśmy. Poznaliśmy plan leczenia - chemia, a potem przeszczep szpiku...
Na Ukrainie, skąd jesteśmy, nie wykonuje się przeszczepu od niespokrewnionego dawcy... Wiedzieliśmy, że największe szanse na jego znalezienie Oluś ma w Turcji. Tam leczy się onkologicznie wiele dzieci z naszego kraju... Aby ratować życie synka, przewróciliśmy do góry nogami własne... Polecieliśmy do szpitala w Ankarze. To okazało się najlepszą decyzją, bo w naszym kraju wybuchła wojna... Jesteśmy z Charkowa, miasta, które stało się jednym z celów rosyjskich żołnierzy... Gdybyśmy tam utknęli, pod gradobiciem bomb, to byłby koniec... Brak leczenia dla Olusia oznaczałby po prostu wyrok śmierci.
Uciekliśmy przed wojną, ale nie przed białaczką... Ona wciąż atakuje, kradnąc synkowi życie. Jestem przy nim, ściskam małą rączkę, podłączoną do kroplówki z chemią, zabawiam, przytulam i ocieram łzy. I modlę się o życie... Teraz Oluś przechodzi chemioterapię, potem, mniej więcej w lipcu, planowany jest przeszczep szpiku kostnego.

Chemia to ciężkie leczenie, po jednym z cykli Oluś trafił na odział intensywnej terapii... Do szpitala w Turcji trafił w ciężkim stanie, miał rany w ustach, często wymiotował... Od razu nas jednak uprzedzono, że będzie jeszcze trudniej, dlatego musimy być silni.
Leczenie synka, a tym samym jego życie kosztuje ogromne pieniądze... Nasza rodzina nie jest w stanie samodzielnie zapłacić tej kwoty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Nie mamy za dużo czasu, dlatego błagam o wsparcie! Jestem matką, która pragnie jednego - tego, by jej dziecko żyło. Błagam - nie pozwól mi stracić synka, uratuj jego życie...
Mama

➡️ Olusiowi możesz też pomóc przez LICYTACJE - kupując i sprzedając, ratujesz życie! KLIK!