Urgent!
Paulina Wolniewicz - main photo

Mama dwójki dzieci walczy z nowotworem złośliwym mózgu❗️

Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja

Fundraiser organizer:
Paulina Wolniewicz, 41 years old
Janikowo, wielkopolskie
Nowotwór złośliwy mózgu - glejak III stopnia
Starts on: 21 January 2025
Ends on: 23 March 2026
PLN 666
DonateDonated by 9 people
Donate via text
Phone number
75365
Text
0768242
Cost PLN 6.15 gross (including VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-Mobile

Pledge 1.5% of tax to me

KRS0000396361
Purpose of 1.5% of tax0768242 Paulina
Available payment methods:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regular support provides Paulina a sense of security and help in a difficult situation, also after the end of the fundraiser.

Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja

Fundraiser organizer:
Paulina Wolniewicz, 41 years old
Janikowo, wielkopolskie
Nowotwór złośliwy mózgu - glejak III stopnia
Starts on: 21 January 2025
Ends on: 23 March 2026

Fundraiser description

Moja historia zaczęła się od trzech poronień, które były dla mnie ogromnym przeżyciem. Mimo tych trudnych doświadczeń nie poddałam się i postanowiłam walczyć o to, by zostać mamą. Po tych traumatycznych chwilach udało mi się zajść w ciążę, a narodziny mojego pierwszego dziecka stały się moim największym szczęściem. 

W 2012 roku, gdy mój syn miał zaledwie 2 miesiące, usłyszałam diagnozę, która wstrząsnęła całym moim światem. Okazało się, że cierpię na nowotwór złośliwy mózgu… W pierwszej chwili byłam w szoku i pełna strachu. Uciekłam ze szpitala, by wrócić do domu i zobaczyć mojego malutkiego synka, bo byłam przekonana, że to koniec, że nie będę mogła być z nim i zobaczyć, jak dorasta.

Natychmiast rozpoczęłam leczenie, które miało uratować moje życie… Pierwsza operacja zakończyła się całkowitym usunięciem guza. Po zabiegu wystąpił niedowład trzech palców prawej ręki, ale dzięki rehabilitacji udało mi się odzyskać sprawność. Lekarz, który przeprowadził operację, cały czas monitorował moją sytuację, a jego opieka była dla mnie nieoceniona. 

Dwa lata przed nawrotem choroby zdecydowaliśmy się z mężem na drugie dziecko. Była to decyzja pełna ryzyka, ponieważ ciąża mogła stanowić zagrożenie dla mojego zdrowia i życia, ale mimo obaw udało mi się urodzić moją drugą pociechę. Moje serce wypełniło się radością, że pomimo trudności mogłam obdarować moje pierwsze dziecko rodzeństwem.

Niestety, w 2019 roku choroba powróciła. Guz zaczął rosnąć, co oznaczało konieczność kolejnej operacji. Jednak po roku, w 2020 roku, nastąpiła kolejna wznowa, a guz ponownie zaczął się rozwijać.

Po trzeciej wznowie zdecydowano się na kolejną operację, a także na radioterapię, która pozbawiła mnie włosów na połowie głowy. Po tej trudnej kuracji musiałam przejść chemioterapię, ale niestety guz znów zaczął rosnąć. Po czwartej wznowie okazało się, że jest już nieoperacyjny, ponieważ każda próba operacji mogłaby pozbawić mnie podstawowych funkcji życiowych.

Zdecydowano się więc na zastosowanie radiochirurgii celowanej, która miała na celu precyzyjne zniszczenie komórek nowotworowych. Choć leczenie było trudne, pozwoliło mi na dalszą walkę. Niestety, po całym tym leczeniu, całkowicie straciłam możliwość poruszania prawą stroną ciała. Stałam się osobą niepełnosprawną, co było ogromnym ciosem, ale nie poddałam się. Mimo utraty sprawności fizycznej walczę każdego dnia o to, by być z moimi dziećmi i cieszyć się każdą chwilą.

Ból stał się on moim codziennym towarzyszem, a ja nauczyłam się żyć z nim. Niestety, okazało się, że w kości czaszki, po poprzednich operacjach, doszło do zakażenia. W związku z tym musiałam przejść kolejny zabieg, podczas którego usunięto mi fragment czaszki!

Niestety moja historia nie kończy się na walce z glejakiem. W 2017 roku, będąc w 8. miesiącu ciąży z drugim dzieckiem, dowiedziałam się, że mój mąż ma nowotwór żołądka. To była kolejna ogromna próba dla naszej rodziny. Mąż przeszedł cały cykl chemioterapii, która skutecznie zniszczyła komórki nowotworowe. Mimo trudnych chwil, dzięki wsparciu specjalistów, udało mu się pokonać chorobę. Cały czas jest pod opieką lekarzy.

Minęło już wiele lat od momentu, gdy usłyszałam tę diagnozę. Jest 2025 rok, a moja walka trwa. Choć guz jest nieoperacyjny, a ból i niepełnosprawność towarzyszą mi na co dzień, nie tracę nadziei. Każdy dzień to dla mnie nowa szansa na życie, na bycie z moimi dziećmi i na walkę o lepsze jutro. 

Nie wiem, co będzie dalej, ale muszę poprosić o wsparcie. W lutym lekarze podejmą decyzję, jakie leczenie rozpocząć. Niestety w tym momencie musiałam przerwać chemioterapię, ponieważ mój organizm bardzo źle na nią reagował. Jest mi bardzo ciężko, ale muszę walczyć dla Maksia i Leosia – moich ukochanych synków. Bardzo proszę o wsparcie!

Paulina

Select a tag
Sort by
  • Asia
    Asia
    Share
    PLN 350
  • Rafał
    Rafał
    Share
    PLN 200
  • Norbert
    Norbert
    Share
    PLN 10

    Bedzie dobrze

  • Anonymous donation
    Anonymous donation
    Share
    PLN 50
  • Dominika
    Dominika
    Share
    PLN X
  • Anonymous donation
    Anonymous donation
    Share
    PLN 1