Your browser is out-of-date and some website features may not work properly.

We recommend updating your browser to the latest version.

On siepomaga.pl we use cookies and similar technologies (own and from third parties) for the purpose of, among others, the website proper performance, traffic analysis, matching fundraisers, or the Foundation website according to your preferences. Read more Detailed rules for the use of cookies and their types are described in our Privacy Policy .

You can define the preferences for storing and accessing cookies in your web browser settings at any time.

If you continue to use the siepomaga.pl portal (e.g. scroll the portal page, close messages, click on the elements located outside messages) without changing privacy-related browser settings, you automatically give us the consent to letting us and cooperating entities use cookies and similar technologies. You can withdraw your consent at any time by changing your browser settings.

Urodziłam się z połową serca, a nie z połową życia

Olga Darmograj
Fundraiser finished
Fundraiser goal:

Operacja wady serca w Munster w Niemczech

Fundraiser started by: Fundacja Serce Dziecka
Olga Darmograj
Międzyrzecz, lubuskie
Zespół hipoplazji lewego serca - niedorozwój lewej komory i zastawki dwudzielnej, zwężenie drogi odpływu lewej komory ze wspólnym przedsionkiem, niewydolność serca, nieprawidłowy spływ żył systemowych, dodatkowa żyła główna górna prawostronna
Starts on: 30 September 2015
Ends on: 30 December 2015

Fundraiser result

Operacja serca Olgi (III etap) odbyła się w kwietniu 2016 roku. 

Operacja się udała, lekarze zrobili wszystko, co zaplanowali, a Olga czuje się lepiej niż przed operacją, co jest najlepszym dowodem na to, jak bardzo operacja była jej potrzebna. Ma dużo energii, więc nadrabia czas, korzystając ze wszystkich uroków dzieciństwa, na które nie pozwalało osłabione serce.

Kilka miesięcy po operacji pojawiło się, niestety, powikłanie. To się zdarza, jednak każdy rodzic ma nadzieję, że nie wystąpi. U Olgi zdiagnozowano dysfunkcję węzła zatokowego, przez co musiała zacząć przyjmować lek podwyższający jej tętno. 

Dziękujemy wszystkim Darczyńcom za pomoc w zbiórce pieniędzy na operację Olgi.

Fundraiser description

W 20 tygodniu ciąży rodzice dowiedzieli się, że dzień narodzin ich dziecka będzie jednocześnie dniem rozpoczęcia największej walki, o której wiedzieli tyle, że mieści się w maleńkim serduszku. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że to tykająca bomba, a walka nie skończy się tak szybko - ta walka trwa do dziś.

Nie byliśmy wyjątkowo odporni, gdy usłyszeliśmy diagnozę i tak jak większość rodziców pytaliśmy: dlaczego my? Uważaliśmy, że choroby co prawda się zdarzają, ale zdarzają się „gdzieś”, nie u nas. Pani doktor, która wykryła wadę serduszka, poinformowała nas, że śmiertelność dzieci z tą wadą to 70-80%, że wada nie jest książkowa, że w Polsce rodzi się jedno takie dziecko na rok. Pozostało nam się modlić i prosić Boga, że skoro dał nam córkę, niech teraz nam jej nie odbiera. Byliśmy załamani, w kompletnym dołku. Jeździliśmy do innych ośrodków, żeby jak najwięcej dowiedzieć się o wadzie serduszka. Wtedy trafiliśmy na panią doktor, która jest zwana przez innych lekarzy „niepoprawną optymistką” – ona jako pierwsza rozbudziła w nas nadzieję, powiedziała, że dzieci z tą wadą żyją, że mają się dobrze, i że nasza córeczka też ma taką szansę. Wywrócony świat zaczął się odbudowywać – nie spodziewaliśmy się, że to jest możliwe.

Olga urodziła się 3 sierpnia 2011 roku, straciła 1 punkt Apgar za chore serduszko. Po urodzeniu widzieliśmy ją może przez pół minuty, pierwsze króciutkie powitanie, policzek do policzka i tylko tyle. Po trzech tygodniach miała wykonany pierwszy etap korekcji wady – operację Norwooda. Szpital opuściła dopiero 1,5 miesiąca później – obrzęk serduszka na początku uniemożliwiał zamknięcie klatki piersiowej, a potem Ola złapała na oddziale wszystko, co mogła – zapalenie płuc, rota i adenowirusy. 1/3 drogi za nami, myśleliśmy wtedy. Jeszcze dwie operacje i będzie dobrze.

Olga Darmograj

Cały 2012 rok czekaliśmy na kwalifikację. Olga siniała jak śliwka. 15 stycznia 2013 roku był drugi etap, zespolenie Glenna. Podczas 13-godzinnej operacji, gdy lekarze walczyli o zdrowie Olgi, my modliliśmy się w kapliczce szpitalnej w intencji naszej córci. Całą mszę, ze łzami w oczach, prosiliśmy Boga, żeby operacja się udała i żeby Olga żyła. Operacja zakończyła się pomyślnie, lecz stan naszego dziecka był bardzo ciężki. Lekarze mówili nam, żebyśmy się starali o drugie dziecko, bo strata dziecka jest ogromną tragedią. Nie chcieliśmy tego słuchać, wierzyliśmy, że będzie dobrze, że nasza córeczka da radę i będzie żyła. Tak też się stało - po miesiącu udało się wyjść do domu – tylko blizna wzdłuż klatki piersiowej nie pozwalała zapomnieć, że to jeszcze nie koniec.

Czekała nas ostatnia operacja, wiedzieliśmy, że ma się odbyć, jednak nikt nie był w stanie nam powiedzieć, kiedy. Podczas jednej z wizyt kontrolnych trafiliśmy na panią doktor, która wyjaśniła nam, co się dzieje: „W Polsce to już jest koniec, to wszystko, co przy tej wadzie można zrobić”. Nie mogliśmy uwierzyć w jej słowa. Po chwili jednak dodała: „Jest lekarz, który może Wam pomóc, zapytajcie go, operuje w Niemczech.” Pojechaliśmy na konsultację.

Profesor Malec powiedział, że zdaje sobie sprawę, że w Polsce przy tej wadzie nie robi się III etapu korekcji. On robi, więc jeśli tylko się zdecydujemy, był gotów zoperować Olgę. Nie chcieliśmy nic robić za plecami polskich lekarzy, tak dużo im zawdzięczamy. Pojechaliśmy do Warszawy, powiedzieliśmy, co zaproponował profesor Malec. Zebrało się konsylium w sprawie Olgi i otrzymaliśmy cudowną wiadomość: Nie musicie jechać do Niemiec, zrobimy operację w Polsce!

Olga Darmograj

Nasze szczęście nie trwało długo. Owszem, operacja była w zeszłym roku, zakończyła się powodzeniem, ale to nie była ta operacja – lekarze podwiązali żyłę będącą ujściem dosercowym żyły głównej dolnej i żył z lewej części wątroby. Saturacja wzrosła, jednak korekta wciąż była przed nami. Cały czas liczyliśmy, że odbędzie się w Polsce. Aż do 18 września 2015 roku, kiedy stan Olgi określono na dobry, a dzieci w złym stanie czekają po 2 lata na operację. Do profesora Malca wróciliśmy, żeby się poradzić. Pamiętał nas, a gdy zobaczył, że Olga miała podwiązaną żyłę, powiedział: Żyła jest jak rzeka, gdy się ją zamknie, znajdzie sposób, żeby popłynąć bokiem. Według profesora trzeba odwiązać żyłę i zrobić w końcu ostatnią operację metodą Fontana.

Kilka miesięcy staliśmy w miejscu – szukaliśmy najlepszego rozwiązania. A teraz czas leci, mamy kwalifikację do operacji na koniec 2015 roku. Trudne jest dla nas to, że w Polsce Olga nie miała zrobionej tej operacji, jak i to, że musimy zebrać w tak krótkim czasie tak ogromną kwotę pieniędzy. Wiemy, że robimy dobrze – chodzi o życie naszej córki, tylko sami nie jesteśmy w stanie zapłacić za operację. Ola coraz bardziej się męczy, musimy ją nosić na rękach, często musi odpoczywać. To znak, że jej serce słabnie i operacja jest mu bardzo potrzebna. Prosimy, pomóżcie nam na nią wyjechać.

Nasza córka ma połowę serca, ale może mieć całe życie. Aneta i Marcin – Rodzice Olgi

This fundraiser is finished. You can support other People in need.

Follow important fundraisers