

Po wypadku sport pozwolił mu wrócić do sił pragnie to kontynuować i dawać motywację innym
Fundraiser goal: Zakup protezy
Fundraiser goal: Zakup protezy
Fundraiser description
Napiszę krótko – mam na imię Łukasz, mam 30 lat, małego synka i jeszcze mniejszą, niespełna roczną córeczkę. Jestem mężem i ojcem, a od wypadku w 2017 roku jestem też inwalidą bez prawej nogi...
Jeśli czytasz tę historię, przekonasz się, że do wypadku miałem szczęśliwe życie, pracę, którą bardzo lubiłem i plany. Od tamtego dnia myślę tylko o tym, żeby jak najszybciej wrócić do pracy, zacząć utrzymywać rodzinę, być ojcem, jakiego moje dzieci straciły w dniu wypadku.

Cieszę się, że żyję, bo tamtego dnia mogło być różnie. Zdawałem sobie oczywiście sprawę, że praca w branży budowlanej niesie z sobą ryzyko, jednak zawsze pamiętałem o zasadach bezpieczeństwa i podchodziłem do wykonywanego zajęcia bardzo odpowiedzialnie. Mimo to właśnie w pracy doszło do zdarzenia, które zmieniło dotychczasowe życie.
Pracownik innej firmy wjechał wózkiem widłowym w konstrukcję, na której przebywałem. Upadłem z wysokości 4 metrów na ziemię. Element stropu hali, który spawałem, upadł mi na nogę, miażdżąc ją poniżej kolana. Lekarze nie mieli żadnych wątpliwości – “Amputujemy poniżej kolana. Miał Pan szczęście, że ocalało kolano.”
Przez dwa miesiące przebywałem w szpitalu. W oswojeniu się z nową sytuacją pomagali mi lekarze i fizjoterapeuci, ale także psycholog. Choć rozmowy z nim ułatwiły mi przystosowanie się do życia po amputacji, sam wiem, że najważniejsza jest praca nad sobą. Jeśli człowiek wie, że nie ma wyjścia, że nie cofnie czasu, musi użyć całej energii, by wstać i wygrać walkę o samego siebie.

Ja tę siłę znalazłem w sobie, bo mam dla kogo żyć i mam dla kogo pracować. Napędzają mnie, moje wspaniałe dzieci, a w trudnych chwilach, zawszę mogę liczyć na żonę.
Jeśli człowiek kocha i ma w życiu cel, można go spowolnić, ale nie da się go zatrzymać. Moim celem jest moja rodzina, do której niedawno dołączyła moja córeczka Marysia.
Kiedy tylko wygoiła się zmiażdżona miednica, kiedy tylko przyniesiono mi pierwszą, tymczasową protezę, od razu wiedziałem, że będę chodził!
Nie ma takiej siły, która odebrałaby mi wiarę w to, że jeszcze kiedyś zagram z synem w piłkę i zatańczę z moją córką. Nie mam marzeń, mam cele, które muszę zrealizować. Determinacja jest ważna, ale muszę mieć coś więcej. Proteza, którą mam teraz, to jedynie półśrodek na mojej drodze. Mogę na niej wstać, mogę chodzić, ale to za mało.

Chcę wrócić do pracy, a to, co umiem najlepiej, wymaga pełnej sprawności! Jeśli zdobędę środki na specjalną, nowoczesną sportową protezę, będzie to dla mnie tak, jakbym odzyskał straconą nogę. Ten sprzęt pozwoli mi wstać rano, zrobić śniadanie, ubrać się i wyjść z domu do pracy, gdzie będę mógł konkurować z pełnosprawnymi pracownikami.
Specjalistów w mojej branży wciąż brakuje, a ja wiem, że dam radę. Najchętniej próbowałbym już pracować z protezą, którą mam, ale muszę obliczać siły na zamiary. Kolejny wypadek może skończyć wszystko, wiec, zanim znów zaopiekuję się rodziną na 100%, muszę zadbać o bezpieczeństwo i pełną kontrolę nad moją nogą. Nie chcę, żeby zmarnowało się wszystko to, co wypracowałem przez lata.
Mam 30 lat i mnóstwo pracy przede mną. Siedzenie w domu nie wchodzi w grę. Proteza, o jaką mi chodzi to nowoczesny sprzęt, bardzo drogi, ale to jednocześnie cena za nowe życie.

Proszę, pomóżcie mi zrealizować, być może największy cel w moim życiu. Chcę opiekować się rodziną, która pomogła mi w najgorszych chwilach, chcę chodzić z córeczką na spacery, a z synem kopać piłkę. Chcę zapewnić im godną przyszłość, nie tracąc już ani chwili na rozpamiętywania najgorszego dnia w moim życiu…
Łukasz