

Moje małe dzieci nie wiedzą, co dzieje się z ich tatą. BÓL jest nie do wytrzymania! POMÓŻ!
Fundraiser goal: Poszerzenie diagnostyki i transport medyczny
Donate via text
Fundraiser goal: Poszerzenie diagnostyki i transport medyczny
Fundraiser description
Ludzie marzą o różnych rzeczach: wakacjach, nowym samochodzie, pięknym ogrodzie, czy remoncie mieszkania… Moje marzenie jest zupełnie przyziemne. Chcę zwykłego życia pozbawionego bólu i cierpienia, w którym spacer z moimi ukochanymi dziećmi nie sprawia kłopotu…
Cierpię na chorobę, która zaczęła dawać o sobie znać w 2020 roku. Na początku były to delikatne, nieregularne skurcze mięśni. Z biegiem lat przybierała na sile. Mimo niezliczonych wizyt w gabinetach lekarskich i hospitalizacji nikt nie potrafi mnie zdiagnozować.
Dziś znajduję się w jej zaawansowanym stadium. Cierpię na nieustający ból całego ciała. Codziennie czuję, jakby ktoś raził mnie prądem i rozcinał moje mięśnie. Odczuwam mrowienie i częste, niespodziewane skurcze.
W lutym 2024 roku lekarze postawili diagnozę polineuropatii. Dziś wiem, że kryje się za tym coś więcej. Niestety, żaden ze specjalistów nie jest jeszcze pewien, co niszczy mój organizm. Choć cały proces bardzo mnie męczy, nie przestaję szukać pomocy.
Ostatnie lata były bardzo wyczerpujące. Przedłużająca się diagnostyka przełożyła się na moją sytuację finansową. Dalsze badania wiążą się z dużymi kosztami. Bardzo chciałbym skorzystać z pomocy lekarzy w całej Polsce, jednak proces ten nie należy do najłatwiejszych…
W moim przypadku wymaga on wynajęcia transportu medycznego, którego koszty przekraczają moje finansowe możliwości. To oraz dodatkowe badania zmusiły mnie do poproszenia Was o pomoc.
Chcę zawalczyć o swoje zdrowie. Ostatnie lata dobitnie pokazały mi ile bólu i utrudnień człowiek jest w stanie znieść. Moje ciało staje się coraz bardziej wiotkie. Mam zawroty głowy, niedowłady, tracę na wadze, poruszam się głównie przy pomocy wózka inwalidzkiego.
Nie zamierzam jednak się poddać, dlatego muszę poprosić o Wasze wsparcie. Bez niej nie dam rady pokryć kosztów diagnostyki i dojazdów. Moja walka jeszcze się nie skończyła. Mam małe dzieci, które nie rozumieją, co dzieje się z ich tatą. Jeśli jest więc choć cień szansy i nadziei na lepsze jutro, nie chcę z siebie zrezygnować. Pomocy!
Rafał
