Różyczka i jej życie pełne kolców... Pomóż, by to maleństwo przestało cierpieć!

rehabilitacja - jedyna szansa dla Róży
Ends on: 01 July 2023
Fundraiser description
Mówią, że nie ma róży bez kolców… W życiu naszej Różyczki tych kolców jest wyjątkowo dużo. Dlaczego, gdy urodziła się taka cudowna istotka, jej każdy dzień jest pełen cierpienia? Dlaczego ten koszmar, którego nie powinno znać każde dziecko – poranki i noce w szpitalu, rączki pokłute od igieł, sygnał karetki, ten strach – ona zna aż za dobrze? Czym zawiniło takie niewinne, bezbronne dziecko?
Serce pęka, gdy w uszach brzmi jej płacz, gdy nie można nic zrobić! A bylibyśmy w stanie zrobić wszystko, żeby tylko oszczędzić naszej córeczce cierpienia… Prosimy o pomoc!
Historia naszej córeczki zaczyna się w szpitalu, gdzie przyszła na świat. Nie sądziliśmy, że będziemy do niego wracać... Myśleliśmy, że Różyczka jest zdrowa, tak mówili też lekarze. Szybko okazało się jednak, że jest inaczej… Co nas zaniepokoiło? To, że była grzeczna, cicha. Za cicha. Inni rodzice nam zazdrościli, mówiąc, że takie dziecko to spełnienie marzeń. Ale ona tylko leżała, nie ruszała się, taka maleńka, cicha, nieruchoma jak laleczka.
Gdy udaliśmy się do neurologa, jedyne, co nam powiedział to to, że nasze dziecko nie ma mózgu. Niczego więcej nam nie wytłumaczył.
Nigdy, nikomu nie będziemy życzyć tego, co wtedy przeżyliśmy. Nie chce się żyć, mówić, jeść, potem nawet już płakać. Łudziliśmy się, że lekarz się mylił, że to nie może być prawda, jakim cudem nasza Róża nie ma mózgu, skoro żyje, oddycha?
Wymodliliśmy to, że diagnoza nie była do końca trafna. Okazało się, że Różyczka ma mózg, ale bardzo zniszczony. Doszło do wylewu krwi. Wylew zniszczył całą lewą półkulę. Jego ślady znaleziono też w prawej…
Nikt nie był w stanie nam powiedzieć, jakie będą konsekwencje wylewu, czy Róża będzie chodzić, mówić, cokolwiek rozumieć... Czy nie będzie rośliną. Nie wiedzieliśmy nic poza tym, że rehabilitacja jest dla córeczki jedyną szansą i że jest nadzieja, bo mózg dziecka regeneruje się inaczej niż mózg dorosłego człowieka.
Niestety - lewa, uszkodzona półkula odpowiada za prawą stroną ciała... Róża w ogóle nie czuje, że ma prawą rączką. Nie używa jej, zwisa bezwładnie... Czyni jednak postępy. Prowadzona za rączkę, chodzi w ortezkach! Używa doskonale lewej rączki. Ma stopień upośledzenia lekki i choć wszystko przychodzi jej wolniej, chodzi do normalnego przedszkola. Wszystko rozumie... Największym wrogiem jest padaczka. Ataki są rzadkie, ale jak już przychodzą, są jak trzęsienie ziemi... Niszczą wszystko. Bardzo się ich boimy.
Mieliśmy mieć dziecko bez mózgu, a dzięki rehabilitacji mamy wspaniałą, roześmianą córeczkę. Musimy jednak kontynuować ćwiczenia - to dla Róży jedyna szansa i lekarstwo. Terminy zajęć, które finansuje NFZ są tak odległe i jest ich tak mało, że w żaden sposób nie jest to w stanie jej pomóc… Pozostaje tylko prywatna rehabilitacja, płatna. Każdy dzień, w którym Róża nie ćwiczy, oddala ją od zdrowia, od samodzielności!
Prosimy o pomoc. Nie chcemy nic dla siebie, tylko tego, żeby dać jej szansę. Czas ucieka. Wierzymy jednak w lepsze jutro i to, że naszej córeczce uda się mieć inne życie, lepsze życie.