

Kto przestaje walczyć, przegrywa życie - bez Ciebie ta mała dziewczynka nie da sobie rady!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, zakup sprzętu, dostosowanie łazienki
Donate via text
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, zakup sprzętu, dostosowanie łazienki
Fundraiser description
Usłyszałam brutalne, okropne słowa. "Lepiej zostawić to dziecko nam, w szpitalu. Pani nie da sobie rady. Nikt nie da sobie rady z tak chorym dzieckiem…"
Początkowo Sandra rozwijała się prawidłowo. Miałam robione specjalistyczne badania płodu i wszystko było w porządku. Pod koniec ciąży zachorowałam na cukrzycę ciążową. Sandra przestała rosnąć i przybierać na wadze. Miała hipotrofię płodu. Lekarz prowadzący zdecydował, że wykona cesarskie cięcie.
Sandra urodziła się z 10. punktami w skali Apgar. Miała zarośnięte ciemiączko, więc dokładne badania były wykluczone. Lekarze tylko przypuszczali, że ma cytomegalię, toksoplazmozę i wiele innych chorób, które jednak się nie potwierdziły. Sandra choruje na porażenie mózgowe czterokończynowe, nie siedzi, nie mówi. Ma wadę wzroku i słuchu.

Silna skolioza ciągle postępuje. Przez nią Sandra nie umie zmieniać pozycji, nie siada, nie staje. Kręgosłup wykrzywia się, uciska narządy wewnętrzne, powoduje problemy z oddychaniem. Gdy miała 1,5 roku, przeszła operację antyrefluksową, zmniejszającą wymioty, niedające spokoju od dnia narodzenia. W maju 2017 roku odbyła operację podcięcia ścięgien Achillesa z powodu końsko-szpotawości stóp. Tych przeszkód jest tak wiele...
Obecnie Sandra ma 10 lat i rośnie, a waga wzrasta. Waży 33 kg. W tej sytuacji występują problemy z kąpielą i pielęgnacją dziecka. Potrzebna jest modernizacja łazienki, która będzie przystosowana do potrzeb niepełnosprawnego, leżącego dziecka. Potrzebujemy też kosztownego i zarazem niezbędnego sprzętu medycznego. To wszystko niesie za sobą ogromne koszty, na które nie stać naszą rodzinę.
Choć Sandra jest chora, jest też dzieckiem, cudownym dzieckiem… Pęka mi serce, że nie mogę jej pomóc! Spędza mi to sen z powiek – nieść ciężar choroby dziecka, a do tego jeszcze zmagać się z koszmarem tego, skąd wziąć pieniądze na jego leczenie, na jego życie.
Jestem wdzięczna Tobie za wszystko – za każdą złotówkę, za każde dobre słowo, którym zdecydujesz się nas obdarzyć, bo tylko dzięki nim pomożemy Sandrze.
Monika, mama