

Przeszedłem przeszczep serca, ale to nie wszystko... Pomóż mi wygrać walkę o zdrowie!
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, dojazdy, konsultacje lekarskie
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, dojazdy, konsultacje lekarskie
Fundraiser description
Nasza historia zaczęła się wiele lat temu, kiedy jako młody mężczyzna usłyszałem, że moje serce nie jest w stanie dłużej ze mną walczyć. Choroba genetyczna zabrała już z naszej rodziny kilku bliskich, a ja, mając zaledwie trzydzieści lat, stanąłem przed koniecznością przeszczepu, który ostatecznie podarował mi życie, dar, który do dziś nazywam darem od Ojca...
Przez kilkanaście lat próbowałem żyć tak normalnie, jak tylko pozwalało mi to nowe serce, ale kolejne komplikacje zaczęły odbierać mi siły, zaczynając od problemów z wątrobą, aż po dramatyczną sepsę, którą cudem przeżyłem.
Kiedy myślałem, że los da mi chwilę wytchnienia, pojawiły się kolejne ciosy: odrzut przeszczepionego serca, ponowne zakażenia, usuwanie starych drenów, a w końcu utrata sprawności, która sprawiła, że muszę na nowo uczyć się chodzić, jeść, mówić i pisać. Dziś, gdy wychodzę z domu, czuję, jakby każdy krok był próbą sił z własnym ciałem, które już tyle razy poddało mnie w wątpliwość.
Nie jestem jednak sam, obok mnie stoi żona, która sama zmaga się ze skutkami choroby nowotworowej, po utracie narządu i ciężkich operacjach kręgosłupa. Mamy też troje dzieci, w tym młodego syna, który również zmaga się z problemami kardiologicznymi. Choć mamy dach nad głową i próbujemy wyglądać jak zwyczajna rodzina, nikt nie widzi, jak bardzo jesteśmy zmęczeni, jak cienka stała się granica między codziennością a bezsilnością.
Dziś proszę o pomoc nie dlatego, że się poddajemy, ale dlatego, że chcę walczyć dalej, dla moich dzieci, dla żony, dla życia, które tyle razy próbowano mi odebrać. Każde wsparcie to dla mnie szansa, by odzyskać choć część sprawności i nie pozwolić, by kolejne choroby zabrały mi to, co jeszcze zostało. Dziękuję każdemu, kto zechce stanąć przy mnie w tej walce, bo samotnie nie udźwignę już następnego ciosu.
Stanisław