

Podwójna walka o życie i zdrowie - potrzebne nowe wózki inwalidzkie dla Stefanka i Ignasia❗️
Fundraiser goal: Zakup wózków inwalidzkich
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Zakup wózków inwalidzkich
Fundraiser description
Jestem załamana, po zamknięciu zbiórki musimy założyć kolejną zbiórkę na nowe wózki... Wózki inwalidzkie naszych bliźniaków są już za małe. Po rozmowie z PFRON-em okazało się, ze w tym roku skończyły się już środki na dofinansowanie. Bez wózków chłopcy są uwięzieni w domu, są im niezbędne do funkcjonowania... nasza sytuacja stała się naprawdę dramatyczna. Po raz kolejny musimy prosić Was, abyście otworzyli swoje serca, bo sami nie damy rady...
Wszystkie koszty musimy mnożyć razy dwa, bo z niepełnosprawnością zmaga się dwoje naszych dzieci. Za nami 9 lat walki o to, co zdrowym dzieciom przychodzi bez wysiłku... 9 lat walki o każdy dzień, każdy uśmiech, każdy postęp, każdy ruch rączką czy nóżką. 9 lat temu zmieniło się nasze życie, nie spodziewaliśmy się tego, co nas czeka, nie byliśmy gotowi, ale robimy wszystko, by dać radę. Walczymy - dla naszych chłopców, za nich i o nich.
Kiedy zaszłam w ciążę, nie posiadaliśmy się z radości. W 10 tygodniu ciąży dowiedzieliśmy się, że los obdarzył nas podwójnym szczęściem – zamiast jednego synka na świat miała przyjść od razu dwójka... Chłopcy rozwijali się prawidłowo. Niestety do czasu, w 22. tygodniu pojawiły się skurcze i rozwarcie... Dzieci ważyły wtedy tylko 420 i 400 g i nie miały żadnych szans na przeżycie, gdyby zaczął się poród.

7 tygodni spędziłam w szpitalu na podtrzymaniu ciąży, lekarze robili wszystko, by uratować naszych synków. Niestety udało się doczekać tylko do 29. tygodnia. Nasi chłopcy przyszli na świat jako skrajne wcześniaki. Byli w stanie krytycznym. Choć lekarze robili, co mogli, rokowania były bardzo złe.
Świat naszej rodziny się zawalił, ale musieliśmy wziąć się w garść i zacząć walczyć. Nikt tak naprawdę nie wiedział, jakie będą skutki niedotlenienia i przedwczesnego porodu. Każdy wątpił w naszych chłopaków, a my ciągle wierzyliśmy i wierzymy, że niemożliwe nie istnieje. Kiedyś na sali szpitalnej usłyszałam "to będą rośliny", ale się nie poddałam i codziennie widzę efekty naszej pracy.

9 lat walki — ciężko streścić to w kilku zdaniach. 9 lat leczenia, rehabilitacji, terapii, operacji, wzlotów i upadków, momentów dobrych i tych dramatycznych... Wiele osób nas podziwia, ale my nie czujemy się bohaterami. To są nasze ukochane dzieci, nasi synkowie. Niepełnosprawność? Oswoiliśmy ją, nauczyliśmy się z nią żyć. Każdy z nas może zostać niepełnosprawny w dowolnym momencie... Niepełnosprawni są nasi chłopcy, ale przede wszystkim są naszymi dziećmi.
Choć ciągle wierzymy i walczymy, to jest coraz ciężej. Mając dwoje niepełnosprawnych dzieci, każdy dzień jest wyzwaniem. W naszych głowach codziennie pojawią się setki pytań, jak uda nam się zapłacić za wszystko, czego potrzeba chłopakom? Przy dwójce chorych dzieci wydatki są razy dwa!
Niedawno zakończyła się nasza zbiórka na ortezy dla chłopaków... Myśleliśmy, że to, póki co, koniec wydatków. Niestety chłopcy ostatnio sporo urośli i stare wózki są już dla nich za małe... Musimy po raz kolejny schować dumę do kieszeni i poprosić o pomoc, nie mamy po prostu skąd wziąć takiej kwoty.

Kiedyś przeczytałam taki tekst: Słyszysz mnie, mamusiu? Dziękuję, że o mnie walczysz. Że nie pozwalasz mi stać się zapomnianą kukiełką, tkwiąca w jakimś bezdusznym ośrodku, wśród całkiem obcych ludzi. Że mam ćwiczenia, choć są one trudne, bolą i męczą. Że karmisz mnie, że mnie ubierasz, nosisz, przytulasz. Cieszysz się z każdego, najmniejszego choćby dokonania. Ty wiesz, jak trudno jest mi utrzymać główkę w górze, by patrzeć ci prosto w oczy. Ty wiesz, jak często trzeba mi wycierać buzię, bo ślina nie chce przestać lecieć. Ty wiesz, jak bardzo boli niemożność wypowiedzenia choćby kilku słów. Wiesz wszystko... i nie rezygnujesz. (…) Pokazujesz, że mimo mojej choroby, życie może być piękne. I dzięki tobie jest, mamo...
Tekst ten dokładnie opisuje nasze dni, dni niełatwe, trudne. Dni, w których jest zawsze walka o lepsze jutro, ale i ogrom nadziei, miłości i wiary. Bo kochamy nasze dzieci i zrobimy dla nich wszystko, jednak sami nie damy rady, dlatego kolejny raz muszę prosić o pomoc.
Krystyna, mama Stefka i Ignasia

➡️ Licytując i kupując fanty, pomagasz Stefkowi i Ignasiowi! Weź udział w LICYTACJACH NA FACEBOOKU!