
DRAMAT ! Druga wznowa neuroblastomy❗️ OSTATNIA szansa na życie!
Fundraiser goal: Na leczenie w USA, koszty przelotów
Fundraiser goal: Na leczenie w USA, koszty przelotów
Fundraiser description
Jeden maleńki chłopiec w obliczu śmiertelnej choroby, która połowy zdiagnozowanych dzieci nigdy nie wypuści ze swoich szponów. Szymon choruje niemal od czasu, kiedy trwa jego świadome życie! Historia ta jest wyjątkowo dramatyczna, bo wciąż nie kończy się happy endem. 7 lat walki o życie, setki igieł, litry chemii, nieopisany ból i noce spędzone na szpitalnych oddziałach. Ten chłopiec przeszedł więcej niż nie jeden dorosły, a przed nim decydujące starcie! W chwili kiedy czytasz te słowa, rozpoczyna się walka na śmierć i życie. Wygra albo mały Szymon, albo straszna neuroblastoma!
W sierpniu 2016 roku Szymek był maleństwem – miał dopiero 3 latka. Wtedy jego życie dopiero się zaczynało. Poznawał świat, uczył się nowych rzeczy, był mały, bezbronny i bardzo ciekawy tego, co świat może mu zaoferować. W tym samym roku po badaniach pierwszy raz lekarze postawili druzgocącą diagnozę! Neuroblastoma! Guz w przestrzeni zaotrzewnowej z rozsiewem do kości i szpiku!

Nie takiej diagnozy spodziewa się rodzic. Szymon miał to szczęście, że od urodzenia był pod stałą opieką lekarską, gdyż urodził się z poszerzoną miedniczką nerkową! To dzięki czujności rodziców i błyskawicznym badaniom udało się postawić błyskawiczną diagnozę!
Na kilkanaście dni przed badaniami Szymon stracił apetyt, zaczął znów sypiać w ciągu dnia, a dodatkowo obwód jego brzuszka zaczął rosnąć. Guz na tym etapie był już bardzo duży i rozpychał się w brzuszku Szymonka!
Lekarze błyskawicznie przystąpili do leczenia. W pierwszej kolejności 8 cykli chemioterapii. Na samą myśl o tak silnym leczeniu w kontekście tak maleńkiego dziecka włos jeży się na głowie. Operację guza z uwagi na wielkość podzielono na dwa niezależne etapy.
Może dzisiaj z perspektywy czasu opisywać tamte chwili, ale dla rodziców był to prawdziwy koszmar, kiedy Szymuś znikał za drzwiami sal operacyjnych, zostawiając w pamięci rodziców tylko swój przerażony wzrok i strach. Tamte chwile zostaną już z nimi na zawsze.

Nie da się opisać cierpienia rodziców, którzy mogą jedynie bezradnie przyglądać się cierpieniu własnego dziecka. Chemioterapia spowodowała liczne powikłania, z którymi trzeba było się jak najszybciej uporać. Następnie Szymon przygotowany został na przyjęcie autoprzeszczepu. Kolejnym krokiem było 21 naświetleń solną radioterapią, by wszystko zakończyć immunoterapią.
W obliczu tak strasznej choroby całe wyniszczające leczenie to wciąż mała cena za zdrowie dziecka, które walczy o życie. Nie zmienia to faktu, że mając zaledwie 4-latka, ten chłopiec przeszedł przez prawdziwe piekło, którego nie przetrwałby niejeden dorosły…
1,5 roku szczęścia!
Kiedy kurz walki o życie opadł, rodzice Szymona usłyszeli upragnione słowo – remisja!
...
Remisja oznacza zwycięstwo, największe szczęście i wygraną. Na onkologicznym ringu nie można wyżej unieść rękawicy – remisja to wygrana!
Mijało 1,5 roku, od czasu tej wspaniałej nowiny, kiedy Szymonka zaczęły boleć plecy! Ból był silny i nie wyciszał się!
Rezonans potwierdził najgorsze przypuszczenia! WZNOWA!
Nowotwór przerzucił się do kości, a ból stawał się nie do zniesienia. Po kilku dniach Szymon musiał już przyjmować morfinę, by to wytrzymać!
Jak teraz spojrzeć w oczy małego chłopca i powiedzieć mu, że wszystko, co wycierpiał, poszło na nic, że teraz musi się spakować i wrócić do szpitala, gdzie cała procedura zacznie się od nowa z tą różnicą, że tym razem szanse będą jeszcze mniejsze.

Szymon z pokorą, ale i wielkim strachem rozpoczął 8 cykli chemioterapii. Niestety tym razem szpiku nie udało się zmobilizować i konieczny był przeszczep od mamy. Leczenie było ciężkie i wyniszczające, ale wizja tego, że jeszcze raz się uda przesłaniała całe cierpienie!
Ponad 2,5 roku radości i kolejny cios!
Czy tak zmęczone i zniszczone przez chorobę dziecko może stanąć do walki po raz trzeci? Okazuje się, że nie ma innego wyjścia! Silny ból nóg zwiastował 2 wznowę! Kurtyna!
Zajęty szpik, mnóstwo powikłań, komplikacji, wyniszczony organizm i wizja tego, że chłopiec, który niemal całe życie walczy z nowotworem, po raz trzeci musi wyjść na ring!
Lekarze w Polsce przestali dawać nadzieję. Po tylu latach walki, po wzlotach i upadkach usłyszeliśmy słowo, które brzmi niemal gorzej niż wznowa – HOSPICJUM!
Szymon aktualnie jest po dwóch rozległych operacjach, dwóch przeszczepach szpiku, wielu cyklach chemioterapii, radioterapii, terapii MIBG, immunoterapii i chemioimmunoterapii. Wszystkie metody leczenia w Polsce zostały wyczerpane. Organizm Szymka nie jest w stanie udźwignąć kolejnych dawek cytostatyków. Dotychczasowe leczenie spowodowało szereg skutków ubocznych, które uniemożliwiają kontynuowanie leczenia w Polsce. Ostatnią nadzieją jest badanie kliniczne prowadzone w USA, do którego Szymon został zakwalifikowany.
Potrzebujemy waszej pomocy, by ostatni raz zawalczyć o życie tego superbohatera! Tylko terapia w Stanach zjednoczonych może w tej chwili uratować życie Szymona. Tylko pełna mobilizacja i zebranie kwoty, która pozwoli kontynuować leczenie, daje szansę, by historia tego dzielnego chłopca mogła nadal trwać!
Prosimy – kolejnej szansy już nie będzie…