

Zawał nie może oznaczać trwałej niepełnosprawności - pomóż Tomaszowi odzyskać dawne życie!
Fundraiser goal: 6-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Fundraiser goal: 6-miesięczny turnus rehabilitacyjny
Fundraiser description
Do pewnego momentu to był naprawdę zwyczajny dzień. Spędziliśmy go ze znajomymi, a gdy zrobiło się już późno, wróciliśmy do domu, by położyć się spać. Nagle mąż poczuł silny ból w klatce piersiowej i duszności. Przestraszyłam się i zaproponowałam, że pojedziemy do szpitala. Na początku Tomek odmówił, ale gdy dolegliwości nie ustąpiły, podjęliśmy ostateczną decyzję. Nie zdążyliśmy jednak wyjść z domu, gdy zaczął się prawdziwy koszmar!
Mąż przewrócił się i stracił przytomność. Nie wiem nawet jak w tych całych nerwach udało mi się wezwać pogotowie i w międzyczasie rozpocząć resuscytację trwającą aż do przyjazdu ratowników medycznych. Nigdy w życiu nie byłam tak zestresowana. Wiedziałam, że liczy się każda sekunda. Męża zabrano do szpitala, ale jeszcze w drodze jego serce się zatrzymało! Znów trzeba było walczyć o jego życie! Do dziś nie mieści mi się to w głowie. Mogłam go stracić na zawsze, ale udało mu się przetrwać ten koszmar!
W szpitalu okazało się, że Tomek przeżył zawał serca. Trafił na oddział intensywnej opieki medycznej, gdzie lekarze wprowadzili go w stan śpiączki. W tym czasie robiono mu niezliczoną ilość badań. Przygotowywano mnie do tego, że w mózgu męża mogło dojść do poważnych uszkodzeń i nie wiadomo w jakim będzie stanie. Po trzech dniach podjęto pierwszą, nieudaną próbę wybudzenia. Dopiero kolejna przyniosła zamierzony efekt i mąż częściowo odzyskał świadomość. Możliwe było odłączenie go od respiratora.

Wciąż nie wiemy jak wielkie zniszczenia dokonały się w jego organizmie, ale już teraz konieczne jest rozpoczęcie intensywnej rehabilitacji. Tomek zaczyna mówić. Na razie jeszcze bardzo cichutko, jednak widać, że chce walczyć. Jest przestraszony po tym, co się wydarzyło, ale się nie poddaje, a ja zamierzam walczyć razem z nim i wspierać go na każdym kroku.
Wędkarstwo to największa pasja Tomka. Zanim mąż trafił do szpitala, każdą wolną chwilę starał się poświęcać swojemu hobby. Lubi też remontować - miał wiele marzeń i pomysłów, by zmieniać i ulepszać coś w naszym domu...
Bardzo chciałabym, by Tomek znów zaczął marzyć, planować, by to, co się teraz dzieje, było już tylko wspomnieniem. Na razie przed nami walka, którą musimy podjąć i wygrać. Rehabilitacja, która jest dla Tomka tak ważna, jest też ogromnie kosztowna. Wiem, że bez pomocy nie sprostam wszystkim wydatkom, dlatego bardzo Was proszę o wsparcie!
Agnieszka, żona