
Łzy strachu na oddziale onkologii❗️Tymek potrzebuje pomocy!
Fundraiser goal: Leczenie onkologiczne w Austrii, dojazdy, suplementy
Fundraiser goal: Leczenie onkologiczne w Austrii, dojazdy, suplementy
Fundraiser description
Serce rodzica pęka, gdy patrzy bezradnie na cierpienie swojego dziecka, jak zmienia się fizycznie, jak płacze z bólu i strachu przed prawie codziennymi badaniami. Nie można zrobić nic, aby pomóc ukoić ból. Można tylko przytulać i mówić, że będzie dobrze. Ale czy można mu tak powiedzieć? Czy można dać mu tę nadzieję?
Mamy czas do końca października, by uratować życie naszego dziecka. Tymuś dostał od życia 5 lat w zdrowiu, potem jego życie zmieniło się w piekło.

Pamiętam ten dzień, kiedy niemal z płaczem przyszedł powiedzieć, że boli go nóżka. Wtedy przez myśl nie przeszło nikomu, że choroba może być tak straszna i zabójcza! Na pogotowiu niemal nas wyrzucono, twierdząc, że to miejsce dla poważnie chorych… Trafiliśmy do szpitala niemal błyskawicznie. Nie mieliśmy nawet czasu, żeby się bać – najczarniejszy scenariusz pojawił się nagle!
Nowotwór złośliwy sarcoma ewing – guz złośliwy kości piszczelowej. Kolejne badania i tomografia, która pokazała liczne przerzuty do płuc. Tymuś podjął najważniejszy mecz, walkę o własne życie!
Nowotwór wyrwał Tymusia ze świata, który tak kochał. W domu została piłka i klocki, którym z zaangażowaniem poświęcał każdą wolną chwilę. Mocna chemioterapia w bardzo agresywnym tempie zmieniła jego życie w prawdziwe piekło.

Silne leki, których efektem ubocznym było wyniszczenie szpiku, silne bóle, utrata włosów, oraz bardzo słabe wyniki krwi, przez które ciągle musieliśmy wracać do szpitala na przetaczanie i głodówki.
Zdusiliśmy w sobie ten ogromny ból. Nasze emocje zeszły na drugi plan. Liczył się tylko nasz synek. Robiliśmy wszystko, by ulżyć w tym cierpieniu, by ból był mniejszy, by cierpienie nie było jedynym sensem życia naszego małego chłopca.
Dzięki Bogu i zastosowanej chemioterapii, pierwotny guz uległ zmniejszeniu.
Radość jednak nie trwała długo – lekarze poinformowali nas, że choć guz się cofa, zniszczył bezpowrotnie kość piszczela... Dostaliśmy wybór – amputacja nogi lub endoproteza, która utrudni mu życie, bo nie będzie mógł chodzić samodzielnie i tylko na chwilę odroczy to amputację.
Nie umiemy pogodzić się z tym, że nasze dziecko zostanie okaleczone do końca życia. Gdybyśmy mieli pewność, że w ten sposób uratujemy Tymkowi życie, nie wahalibyśmy się, ale wiemy, że amputacja niczego nie gwarantuje.

Nagle pojawiło się światełko nadziei – klinika w Wiedniu. Operacje, których się podejmują, przynoszą spektakularne efekty. Od tego, czy uda się wyciąć nowotwór z odpowiednim marginesem zależy dalsze życie Tymusia!
Tymon dostał szansę na taką operację. Profesor konsultujący powiedział, że jest nadzieja na uratowanie nogi i jej normalne funkcjonowanie – światełko w tunelu dla naszego syna. Światełko, które może zgasnąć, bo związane jest z ogromnymi kosztami oraz z czasem, który niestety nie jest naszym sprzymierzeńcem – na koniec października powinna odbyć się operacja!
Błagamy Was o ten cud, bez którego nie ocalimy życia naszego dziecka! Zwracamy się do Państwa o modlitwę i wsparcie finansowe, gdyż aktualne nakłady finansowe przerastają nasze możliwości. Z góry dziękujemy za każde, nawet najmniejsze wsparcie.
Rodzice i rodzeństwo Tymusia
- Anonymous donationPLN 50
- Anonymous donationPLN 100
Donation made via money box Licytacje dla Tymona Sokołowskiego
- Bernadetta BorkowskaPLN 30
zdrówka i wytrwałości
- Dorota GrzybowskaPLN 110
Donation made via money box Licytacje dla Tymona Sokołowskiego
- Anonymous donationPLN 20