Walczymy o Ciebie córeczko
The money box was created on the initiative of the Organizer who is responsible for its content.

Nasz każdy dzień przepełniony jest lękiem o Naszą córeczkę. To ciągła walka z czasem, której towarzyszy jedna myśl – MUSIMY rozpocząć leczenie Laury, zaraz, natychmiast, już…

Tak bardzo chcemy ją chronić, jednak zbiórka idzie zbyt wolno i wiemy, że mimo starań, NIE UDA NAM SIĘ.
A kolejny regres choroby może uderzyć w każdej w chwili w maleńkie ciałko Naszej córeczki, pozbawiając ją kolejnej umiejętności.

Nasze jedyne dziecko cierpi na bezlitosną chorobę, która w końcu odbierze jej wszystko, czego zdołała się do tej pory nauczyć. Córka już nie komunikuje się z nami, nie mówi. To się nie zmieni, jeśli nie rozpoczniemy leczenia. Myśl, że nigdy nie z nią nie porozmawiamy każdego dnia łamie nasze serca.

Już dzisiaj nie mamy kontaktu z córką – to choroba „Milczących Aniołów” zawładnęła jej ciałem, uwięziła ją w nim. Laura zamienia się w „żywą lalkę” bez władzy nad własnym ciałem. Stanie się więźniem własnego ciała. To okropne, jedynie jej spojrzenie będzie świadome. Choroba wciągnie ją w przepaść, pogrąży w ciemności…

Jeśli to czytasz, błagamy, nie pozwól, by ten koszmar trwał... JEDYNĄ nadzieją dla naszej maleńkiej córeczki jest terapia genowa na Zespół Retta, który nie dopuszcza do dalszego rozwoju choroby. A nawet cofa skutki regresu.

Niestety jest jedno „ale”.
Koszt terapii jest ogromny. Kosztuje miliony, których nie mamy.

Wiemy, że prosimy o wiele.
Ale nie wybaczymy sobie, jeśli nie zrobimy wszystkiego, by ratować nasze ukochane, jedyne dziecko.
Bez Was nigdy nie damy rady zdobyć takich pieniędzy…
Błagamy, pomóżcie Nam…
Marta i Marcin Wolniewicz, Rodzice
All funds accumulated in the money box are transferred
directly to the target fundraiser:
Pledge 1.5% of tax
Pledge 1.5% of tax
Nasz każdy dzień przepełniony jest lękiem o Naszą córeczkę. To ciągła walka z czasem, której towarzyszy jedna myśl – MUSIMY rozpocząć leczenie Laury, zaraz, natychmiast, już…

Tak bardzo chcemy ją chronić, jednak zbiórka idzie zbyt wolno i wiemy, że mimo starań, NIE UDA NAM SIĘ.
A kolejny regres choroby może uderzyć w każdej w chwili w maleńkie ciałko Naszej córeczki, pozbawiając ją kolejnej umiejętności.

Nasze jedyne dziecko cierpi na bezlitosną chorobę, która w końcu odbierze jej wszystko, czego zdołała się do tej pory nauczyć. Córka już nie komunikuje się z nami, nie mówi. To się nie zmieni, jeśli nie rozpoczniemy leczenia. Myśl, że nigdy nie z nią nie porozmawiamy każdego dnia łamie nasze serca.

Już dzisiaj nie mamy kontaktu z córką – to choroba „Milczących Aniołów” zawładnęła jej ciałem, uwięziła ją w nim. Laura zamienia się w „żywą lalkę” bez władzy nad własnym ciałem. Stanie się więźniem własnego ciała. To okropne, jedynie jej spojrzenie będzie świadome. Choroba wciągnie ją w przepaść, pogrąży w ciemności…

Jeśli to czytasz, błagamy, nie pozwól, by ten koszmar trwał... JEDYNĄ nadzieją dla naszej maleńkiej córeczki jest terapia genowa na Zespół Retta, który nie dopuszcza do dalszego rozwoju choroby. A nawet cofa skutki regresu.

Niestety jest jedno „ale”.
Koszt terapii jest ogromny. Kosztuje miliony, których nie mamy.

Wiemy, że prosimy o wiele.
Ale nie wybaczymy sobie, jeśli nie zrobimy wszystkiego, by ratować nasze ukochane, jedyne dziecko.
Bez Was nigdy nie damy rady zdobyć takich pieniędzy…
Błagamy, pomóżcie Nam…
Marta i Marcin Wolniewicz, Rodzice