
Potrzebna PILNA pomoc dla umierającego 4-latka❗️Nowotwór nie odpuszcza...
Fundraiser goal: Kontynuacja zagranicznego leczenia onkologicznego
Fundraiser goal: Kontynuacja zagranicznego leczenia onkologicznego
Fundraiser description
Jesteśmy w rozpaczy… Miesiące złych diagnoz sprawiły, że mój synek był bez właściwego leczenia, a nowotwór rozszalał się w jego maleńkim organizmie! Gdy w końcu zapadła diagnoza, okazało się, że w naszym kraju Artemek ma niewielkie szanse na przeżycie… Jesteśmy obecnie w Turcji, gdzie kontynuujemy walkę o życie mojego dzielnego synka, ale skończyły się pieniądze na dalsze leczenie… Pomocy! Zatrzymajmy śmierć!
Tylko dzięki Waszemu niesamowitemu wsparciu byliśmy do tej pory w stanie walczyć o Artemka. Niestety przyszedł kolejny rachunek, wycena dalszego leczenia synka. To ponad 300 tysięcy dolarów! TO CENA ZA ŻYCIE... Przerażająco wysoka... Znów jesteśmy zmuszeni prosić Was o pomoc!

Do czerwca 2023 roku mój synek był wesołym chłopcem. Nagle zaczęły mu puchnąć stawy w łokciach. Lekarz rodzinny skierował nas do traumatologa. Po zdjęciu rentgenowskim stwierdzili skręcenie… Skierowanie do kliniki i kolejna informacja – pęknięcie kości. Rączki Artemka zostały zagipsowane. Potem synkowi zaczęły puchnąć kolanka, stwierdzono skręcenie i zapalenie stawów. To ostatnie leczyliśmy przez 3 miesiące. To była strata czasu – dopiero dziś to wiemy…
Pewnego dnia synkowi spuchło oczko. Wiedziałam już, że lekarze wciąż się mylili, a mój synek walczy ze znacznie groźniejszą chorobą, coś musi być nie tak! Kolejny miesiąc biegaliśmy od szpitala do szpitala, ale nikt nie mógł postawić właściwej diagnozy!

Wyprosiłam u neurochirurga zbadanie synka i tomografię głowy. Po kilku godzinach zawołali nas do gabinetu. Tych słów nie zapomnę do końca życia: “Pani synek ma w głowie 2 guzy”. Straciłam czucie w nogach, osunęłam się na ziemię… Nasze życie zamieniło się w piekło onkologii i strachu. A najgorsze miało dopiero nadejść…
W oczekiwaniu na kolejne badania synek cierpiał niesamowicie. Bolały go rączki, nóżki, nie mógł chodzić. Nawet postawienie jednego kroczku było bardzo bolesne. 4 miesiące żył na środkach przeciwbólowych, zanim przyszła OSTATECZNA DIAGNOZA – NEUROBLASTOMA!

Powiedzieli nam od razu, że w Ukrainie synek ma niewielkie szanse przeżycia! Byliśmy załamani… W panice szukaliśmy lekarzy, którzy mogliby uratować nasze dziecko – na całym świecie. W końcu się udało: w Turcji znaleźliśmy lekarza, który uratował już wiele dzieci z tą straszną chorobą. Podjęliśmy decyzję o sprzedaży domu, by mieć środki na wyjazd i rozpoczęcie leczenia za granicą. Natychmiast wyjechaliśmy do Turcji. Tutaj znaleziono jeszcze guza nadnercza…
Wdrożone leczenie przynosi poprawę, ale nie możemy go przerwać. A tak się stanie, bo nie mam już pieniędzy… Mój mąż wciąż walczy na wojnie na Ukrainie, broni kraju przed agresorami. Musiałam zostawić starszego syna w domu, żeby uratować młodszego... Nie wiem, co robić, jak uratować Artemka… Błagam o pomoc, bo jesteście naszą ostatnią nadzieją na życie…

Ale aby całkowicie wyleczyć moje dziecko, potrzebne są bardzo duże środki... Lekarze twierdzą, że leczenie potrwa co najmniej 2 lata… Gdy guz mózgu zmniejszy się, przeprowadzona zostanie operacja. Obecnie Artem jest w trakcie 9. cyklu chemioterapii, przed nim jeszcze dziesiąty. Potem zacznie się immunoterapia, która jest droższa od chemii...
Artemek źle znosi leczenie. Kilkukrotnie potrzebna była dodatkowa hospitalizacja. To wiązało się niestety z dodatkowymi kosztami... Na szczęście są też pozytywy. Artemek już może chodzić. Gdy przyjechaliśmy do Turcji, tak strasznie bolały go nóżki, że miał ogromny problem z postawieniem kroku!

Jesteśmy bardzo wdzięczni za niesamowitą pomoc, którą otrzymaliśmy na początku naszego leczenia. Mieliśmy nadzieję, że zebrana kwota wystarczy... Ale niestety, Artemowi nie udało się tak szybko wyzdrowieć, jak byśmy tego chcieli. Choroba mocno trzyma go w swych szponach...
Jeśli teraz nie uda nam się zebrać środków na dalsze leczenie, to będzie trzeba je przerwać... A wtedy Artemek umrze... Nie możemy do tego dopuścić!
Błagamy Was, pomóżcie nam pokonać tę straszną chorobę. Musiałam zostawić starszego synka, by wyjechać i ratować młodszego! Jestem zrozpaczona, desperacko szukam ratunku! Błagam, usłysz moje wołanie o pomoc! Pomóż uratować mojego małego, niewinnego synka, który tak strasznie cierpi!
Zrozpaczona mama