

Mam 17 lat i RAKA kości❗️Rok szkolny zaczynam na onkologii. Bez Ciebie nie wygram tej walki❗️
Fundraiser goal: Operacja nogi i leczenie po złośliwym nowotworze kości
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
3 Regular Donors
Join- Anonymoushas been supporting for 1 month old
- Olahas been supporting for 1 month old
- Anonymousstarted monthly donation
Fundraiser goal: Operacja nogi i leczenie po złośliwym nowotworze kości
Fundraiser description
Mam zaledwie 17 lat. Choć powinien być to najlepszy czas w moim życiu, niestety tak nie jest. 2 lata temu zachorowałem na raka kości. Miałem być piłkarzem. Marzyła mi się gra w reprezentacji... Kopałem piłkę nożną już krótko po tym, jak nauczyłem się chodzić. Nidy już nie zagram w piłkę. Teraz walczę o to, abym mógł chodzić, aby nie amputowano mi nogi...
Zapewne dla Ciebie moja zbiórka to tylko jedna z licznych akcji, ale dla mnie jest wszystkim... . Nie wrócę na boisko, ale to już nie ma znaczenia. Teraz chcę po prostu wyzdrowieć i żyć. Bardzo proszę o pomoc.
Powinienem teraz iść do trzeciej klasy liceum. 1 września nie pójdę jednak do szkoły... To kolejna rzecz, którą zabrała mi choroba. Jestem już całą klasę do tyłu. Nie mam praktycznie wspomnień z liceum - gdy tylko zaczęła się pierwsza klasa, wylądowałem na onkologii. Dużo czasu spędzam w izolacji, przeczytałem już chyba wszystkie kryminały Agaty Christie... Podoba mi się, że w książkach zawsze dobro wygrywa ze złem. Mam nadzieję, że ja też wygram z rakiem...

Mama: Gdyby ktoś powiedział, że moje dziecko zachoruje na raka, nie uwierzyłabym... Syn był zdrowym chłopcem, uwielbiał sport. Grał w piłkę nożną. W lutym 2023 roku, kiedy wyszedł do szkoły, zerknęłam na niego przez okno i zauważyłam, że kuleje. Byłam przekonana, że po prostu zrobił sobie coś na treningu. To był początek naszego dramatu...
W kwietniu moja młodsza córka złamała nóżkę. Tego samego dnia syn wrócił ze szkoły, kulał już naprawdę mocno. Do chirurga zabrałam więc dwoje dzieci. Następnego dnia zadzwonili do nas z przychodni i zaprosili na rozmowę... Okazało się, że u syna znaleźli coś w kości piszczelowej i że to prawdopodobnie nowotwór... Badania potwierdziły nowotwór złośliwy -kostniakomięsaka.
Leczenie rozpoczęło się w trybie natychmiastowym. Długo nie wierzyłam w to, co się dzieje. Codziennie przychodziłam do szpitala, a i tak zastanawiałam się, jak to możliwe, że moje dziecko jest śmiertelnie chore? Jeszcze kilka tygodni temu syn grał w piłkę, brał udział w olimpiadach z matematyki, pomagał babci, brał udział w szkolnej sesji zdjęciowej... A teraz walczy o życie.

Widzieć, jak przez ból zmienia się Twoje dziecko, jego kolor skóry, jak w trakcie leczenia wypadają mu włosy – jest strasznym cierpieniem. Syn bardzo podupadł psychicznie, kiedy amputowano mu część kości i wstawiono implant. Tak lubił sport, żył nim. Już nigdy nie zagra w piłkę...
W lutym dostał ostatnią chemioterapię. Przeszliśmy wszystkie badania, PET pokazał, że jest czysto - syn jest w remisji! Niestety, niedługo dane nam było się cieszyć... Rana po operacji na nodze nie goiła się odpowiednio. Yelisei skarży się na ból, wciąż może przejść tylko niewielką odległość i to tylko o kulach. Badania wykazały powstanie stanu zapalnego w miejscu operacji. W listopadzie 2024 roku przeszedł kolejną operację.
Niestety infekcja w nodze nie znika. Kolejny rok szkolny syn przywita więc znów w szpitalu... Bardzo się boi, że amputują mu nogę i nie będzie mógł chodzić. Ciężko przeżył pożegnanie ze sportem. Teraz boi się, że nie będzie w stanie wykonać nawet najłatwiejszych czynności... Że do końca życie będzie skazany na wózek inwalidzki.

Rak zabrał synowi już marzenia o przyszłości... Proszę, nie pozwól, by zabrał też nogę. Operacja została podzielona na 2 etapy, czekają nas tygodnie, o ile nie miesiące w szpitalu, a potem długa rehabilitacja... 9 sierpnia rozpoczął się pierwszy etap leczenia. Znów kolejny rok ograniczony do ścian szpitala i domu. Jednak syn się nie poddaje, trzyma się dzielnie i wierzy w wyzdrowienie oraz możliwość chodzenia.
Znów musimy prosić o pomoc, żeby zapłacić szpitalowi. Nie mamy już z czego... Tak bardzo chcę, żeby syn w końcu wyzdrowiał, żeby ten koszmar skończył się raz na zawsze... To powinny być jego najlepsze lata życia, a mijają wśród szpitalnych ścian, wypełnione cierpieniem i strachem. Syn chciał wrócić na boisko, teraz chce po prostu chodzić i żyć... Proszę Cię, spraw, żeby tak się stało. On ma dopiero 17 lat.