Wielkie serca dla Romcia
The money box was created on the initiative of the Organizer who is responsible for its content.
Jestem mamą chłopczyka, który ma dopiero 3 latka, a już przeżył piekło, które nie powinno być doświadczeniem żadnego człowieka... RAK - to słowo zagościło w naszej codzienności, zabierając całą beztroskę i radość, sprowadzając na nas rozpacz, łzy, desperację i czarny strach o to, co przyniesie każdy kolejny dzień... Czasem śni mi się, że się budzę, a Romusia nie ma obok mnie. To, że zabierze go rak - to mój najgorszy koszmar... Koszmar, który bez pomocy się ziści, bo rokowania są złe...
Wszystko zaczęło się 2 lata temu... Romuś był bardzo uśmiechniętym, wesołym i ciekawym świata chłopcem. Był, bo na jego małej buzi coraz częściej, zamiast uśmiechu, gości grymas bólu... Nie ma czuprynki włosów, jest łysa główka. Nie ma dłoni radośnie wyciągniętych po zabawki, są malutkie rączki pokłute od zastrzyków, podłączone do kroplówki z chemią... Nie ma kolorowego pokoiku, jest sterylna biel szpitala, nie ma chodzenia do przedszkola, są obchody i poważne miny lekarzy...
Romuś mierzy się z mięśniakomięsakiem prążkowanokomórkowym pęcherzyków płucnych – odmianą raka tkanek miękkich. Chorobę wykryto, gdy synek miał zaledwie 12 miesięcy.
Od pierwszego do drugiego roku życia Romuś pokonywał niewyobrażalne wyzwania z niezachwianą odwagą i siłą. Dziewięć wyczerpujących cykli chemioterapii, skomplikowana operacja, 26 sesji radioterapii i ponad 60 znieczuleń ogólnych – nasz mały bohater dzielnie walczył ze wszystkim i WYGRAŁ! Byliśmy z niego bardzo dumni i wydawało się, że rozdział pod tytułem "rak" zakończył się raz na zawsze... Niestety tak się nie stało.
Nasza radość i ulga zniknęły w maju 2023 roku, gdy otrzymaliśmy druzgocącą wiadomość: choroba Romana powróciła! WZNOWA!
Niestety w naszym kraju medycyna, zwłaszcza onkologia dziecięca, jest słabo rozwinięta. Przy wznowie lekarzom wyczerpały się możliwości... Romuś nie miał szans. Aby ratować życie synka, przewróciliśmy do góry nogami własne... Wyjechaliśmy do szpitala dziecięcego w Barcelonie, gdzie leczy się najcięższe przypadki nowotworów... Tam Romuś miał jeszcze szansę. Niestety w Barcelonie jesteśmy prywatnymi pacjentami, za ratunek dla synka musimy zapłacić..
Koszt ratującego życie leczenia to ponad 200 000 euro. Romusia czeka chemioterapia, potem operacja usunięcia guza, który jest ogromny, potem dalsze leczenie... To ogromne obciążenie finansowe nie pozostawiło nam innego wyboru, jak tylko zwrócić się do Was, ludzi dobrego serca, o pomoc. Wasze wsparcia to dla nas jedyna szansa, jedyna nadzieja na to, aby Romuś żył.
Wasz wkład, bez względu na to, jak duży, ma ogromny wpływ. Każda złotówka ratuje życie Romusia, mojego maluszka, który drżącymi rączkami otwiera kolejną książeczkę, bo tak je kocha, nasza szpitalna biblioteczka powiększa się z każdym dniem. Razem możemy dać mu szansę na zwycięstwo i szansę na długie i szczęśliwe życie, nieobciążone chorobą.
Z całego serca dziękujemy za wsparcie i podanie nam pomocnej dłoni w tym trudnym czasie. Z Waszą pomocą promienny uśmiech Romana będzie nadal świecił, inspirując nas wszystkich!
Mama Romana
All funds accumulated in the money box are transferred
directly to the Beneficiary's account:
Pledge 1.5% of tax
Pledge 1.5% of tax
Jestem mamą chłopczyka, który ma dopiero 3 latka, a już przeżył piekło, które nie powinno być doświadczeniem żadnego człowieka... RAK - to słowo zagościło w naszej codzienności, zabierając całą beztroskę i radość, sprowadzając na nas rozpacz, łzy, desperację i czarny strach o to, co przyniesie każdy kolejny dzień... Czasem śni mi się, że się budzę, a Romusia nie ma obok mnie. To, że zabierze go rak - to mój najgorszy koszmar... Koszmar, który bez pomocy się ziści, bo rokowania są złe...
Wszystko zaczęło się 2 lata temu... Romuś był bardzo uśmiechniętym, wesołym i ciekawym świata chłopcem. Był, bo na jego małej buzi coraz częściej, zamiast uśmiechu, gości grymas bólu... Nie ma czuprynki włosów, jest łysa główka. Nie ma dłoni radośnie wyciągniętych po zabawki, są malutkie rączki pokłute od zastrzyków, podłączone do kroplówki z chemią... Nie ma kolorowego pokoiku, jest sterylna biel szpitala, nie ma chodzenia do przedszkola, są obchody i poważne miny lekarzy...
Romuś mierzy się z mięśniakomięsakiem prążkowanokomórkowym pęcherzyków płucnych – odmianą raka tkanek miękkich. Chorobę wykryto, gdy synek miał zaledwie 12 miesięcy.
Od pierwszego do drugiego roku życia Romuś pokonywał niewyobrażalne wyzwania z niezachwianą odwagą i siłą. Dziewięć wyczerpujących cykli chemioterapii, skomplikowana operacja, 26 sesji radioterapii i ponad 60 znieczuleń ogólnych – nasz mały bohater dzielnie walczył ze wszystkim i WYGRAŁ! Byliśmy z niego bardzo dumni i wydawało się, że rozdział pod tytułem "rak" zakończył się raz na zawsze... Niestety tak się nie stało.
Nasza radość i ulga zniknęły w maju 2023 roku, gdy otrzymaliśmy druzgocącą wiadomość: choroba Romana powróciła! WZNOWA!
Niestety w naszym kraju medycyna, zwłaszcza onkologia dziecięca, jest słabo rozwinięta. Przy wznowie lekarzom wyczerpały się możliwości... Romuś nie miał szans. Aby ratować życie synka, przewróciliśmy do góry nogami własne... Wyjechaliśmy do szpitala dziecięcego w Barcelonie, gdzie leczy się najcięższe przypadki nowotworów... Tam Romuś miał jeszcze szansę. Niestety w Barcelonie jesteśmy prywatnymi pacjentami, za ratunek dla synka musimy zapłacić..
Koszt ratującego życie leczenia to ponad 200 000 euro. Romusia czeka chemioterapia, potem operacja usunięcia guza, który jest ogromny, potem dalsze leczenie... To ogromne obciążenie finansowe nie pozostawiło nam innego wyboru, jak tylko zwrócić się do Was, ludzi dobrego serca, o pomoc. Wasze wsparcia to dla nas jedyna szansa, jedyna nadzieja na to, aby Romuś żył.
Wasz wkład, bez względu na to, jak duży, ma ogromny wpływ. Każda złotówka ratuje życie Romusia, mojego maluszka, który drżącymi rączkami otwiera kolejną książeczkę, bo tak je kocha, nasza szpitalna biblioteczka powiększa się z każdym dniem. Razem możemy dać mu szansę na zwycięstwo i szansę na długie i szczęśliwe życie, nieobciążone chorobą.
Z całego serca dziękujemy za wsparcie i podanie nam pomocnej dłoni w tym trudnym czasie. Z Waszą pomocą promienny uśmiech Romana będzie nadal świecił, inspirując nas wszystkich!
Mama Romana