W lipcu zeszłego roku wcześnie rano zadzwonił do mnie starszy syn, ledwo wykrztuszając zdanie: „Mamo, Kuba umiera…” Mój świat się zatrzymał. Czułam, że się zapadam. Dalej dochodziły do mnie głuche słowa, że to był wypadek. Kuba jechał rowerem. Został potrącony przez samochód. Karetka zabrała go w...