Kiedy 31 sierpnia 2024 roku mój mąż Przemek wychodził na przejażdżkę rowerową, nawet w najgorszych myślach nie przypuszczałam, że zakończy się ona tak tragicznie. Długo nie wracał. Nerwowo wyczekiwałam go w domu, a później gorączkowo przeszukiwałam osiedlowe ulice. Wtedy rozbrzmiał dźwięk telefon...