12 lipca 2025 r. usłyszałam słowa, które odebrały mi oddech: rak drobnokomórkowy, rozsiany, nieoperacyjny. Mam 40 lat, kochającego męża, wspaniałą 9-letnią córeczkę Wiktorię i wyrok śmierci – chorobę, której nie da się wyleczyć. Nie wiem, ile czasu mi zostało, nie wiem, czy dożyję tegorocznych Św...