Naprawić chore serduszko Zosi

Zabieg plastyki aorty
Ends on: 02 September 2015
Fundraiser result
Udało się na czas zebrać brakującą kwotę na operację serduszka Zosi! Dziękujemy!
27 stycznia 2016 roku z samego rana Zosia pojechała na salę operacyjną. Gdy z niej wyjeżdżała po kilku godzinach, było wiadomo, że wszystko się udało. Na taką wiadomość czekali nie tylko zmartwieni rodzice, ale też wielu Pomagaczy, którzy najpierw finansowo, a potem wciąż myślami i modlitwami wspierali Zosieńkę. Zosia po operacji sama oddychała, trafiła na IT, ale już następnego dnia była przeniesiona na kardiologię, bez drenu i z dawką leków mniejszą o połowę - co mogło oznaczać tylko jedno - jest bardzo dobrze!
4 lutego z wypisem Zosia wróciła do domu, do Polski. W Munster poznała innych serduszkowych wojowników, którzy też mogli tam być dzięki zbiórkom na siepomaga. Mamy nadzieję, że wszyscy będą dochodzić do siebie tak szybko, jak Zosia <3
Fundraiser description
To jest historia, w której jedno z możliwych zakończeń już znamy, ta rodzina doświadczyła go boleśnie kilka lat temu. Wtedy też było malutkie dziecko, chłopiec, też chodziło o serduszko, też trzeba było operować, też była wielka nadzieja, że się uda... Udało się, jednak po zabiegu małe życie zgasło. I po kilku latach na ten sam świat przychodzi Zosia. Gdy lekarze wykryli szmery nad sercem, rodzice nie mogli uwierzyć, że to wszystko dzieje się po raz drugi...
Zosia urodziła się 26 października 2012 roku. Do dnia jej narodzin nie było wiadomo o wadzie serca, dopiero po narodzinach zaczęły się pierwsze badania i diagnozy. Każde z nich wzbogacało historię choroby o nowe nazewnictwo i kolejne zwężenia (pierwsze w 3 dobie życia, zwężenie zastawkowe tętnicy płucnej i ubytek w przegrodzie międzykomorowej, 4 tygodnie później w echu kontrolnym doszła koarktacja aorty). To niemożliwe, myśleli rodzice. Znajomy ból i strach o życie dziecka uderzył w nich podwójnie – wiedzieli, jak to może się skończyć, dlatego jak najszybciej chcieli rozpocząć leczenie Zosi.
Pierwsze cewnikowanie Zosia miała w wieku kilku miesięcy, kolejne miesiąc przed drugimi urodzinami. Stenty na tętnicach płucnych wymagały poszerzenia, ponieważ Zosia rosła i przewężenia utrudniały pracę prawej komory serca. Chociaż pierwsze cewnikowanie odroczyło termin operacji zwężenia cieśni oraz nadzastawki aorty, rodzice, otrzymując wypis, usłyszeli „przed wami jeszcze długa i ciężka droga". Niestety, ciśnienie w prawej komorze nadal było wysokie - porównując, zdrowe dziecko ma 30, a Zosia 96. - Po drugim cewnikowaniu spytałam panią doktor, co dalej z naszym dzieckiem. - opowiada mama Zosi. - Pani doktor mi odpowiedziała: "Za jakiś czas kolejne cewnikowanie i może cud, i tak w kółko, i w kółko". Jakąkolwiek ingerencję chirurgiczną wykluczono, „bo tam można się dostać tylko przy sekcji zwłok". Wróciliśmy z Zosią do domu.
W Polsce pracują wspaniali specjaliści, posiadają ogromną wiedzę i dobry sprzęt, ale my potrzebujemy dla naszego dziecka czegoś więcej.
Postanowiliśmy skonsultować przypadek Zosi w Klinice Uniwersyteckiej w Munster. Prof. Malec pomógł tam wielu dzieciom, może pomoże naszej Zosi – pomyśleliśmy. 9 lipca 2015 przyjechaliśmy do Münster w nadziei, że profesor Jux (kardiolog, specjalista w dziedzinie cewnikowania) uzdrowi serduszko naszej Zosi. Rzeczywiście, w czasie cewnikowania osiągnął zamierzony cel: poszerzył stenty na tętnicach płucnych i kolejne naczynia płucne, dzięki czemu udało się obniżyć ciśnienie w prawej komorze. Po cichu liczyliśmy, że i tym razem przewężenie aorty nad zastawką nie będzie wymagało ingerencji chirurgicznej, niestety, Zosia musi być jak najszybciej operowana, ponieważ istnieje duże niebezpieczeństwo, że gradient wzrośnie i będzie jeszcze trudniej. Zosia już ma powiększone naczynia wieńcowe i gradient na poziomie 50 (u synka gradient był między 70 a 80). Nie liczymy na cud, chcemy tylko dać Zosi szansę, aby plastykę aorty przeprowadził profesor Malec. Bez waszej pomocy nam się nie uda, bo nie mamy pieniędzy, żeby opłacić zabieg, a czas nas goni.
Wydawałoby się, że nic dwa razy się nie zdarza, tym bardziej, gdy jest to historia smutna, z najgorszym możliwym zakończeniem – śmiercią dziecka. A jednak w tej rodzinie rany ledwo się zagoiły, żeby znowu po krótkim czasie zaboleć. Tym razem zakończenie musi być inne, Zosia ma żyć. Jej braciszkowi życia nie wrócimy, chociaż dziś lekarz mówią, że tamto małe życie też można było uratować. Dla Zosi wciąż nie jest za późno, dlatego z całych sił prosimy o pomoc!
_________________
Konto zbiórki Zosi (środki widoczne są na pasku zbiórki po zaksięgowaniu).
Fundacja Siepomaga
Tytuł: 2860 Zofia Marszałek
BPH: 65 1060 0076 0000 3380 0013 1425
IBAN: PL SWIFT: BPHKPLPK