W głowie mamy pękł ogromny TĘTNIAK❗️Walczymy o sprawność – pomóż❗️
To był zupełnie zwyczajny dzień, nic nie zapowiadało tragedii. Przed południem mama źle się poczuła – bolała ją głowa i kark, zaczęła wymiotować. Tatę i brata zaniepokoiło, że mama zaczęła mówić bardzo niewyraźnie, nie dało się jej zrozumieć. Kiedy nagle straciła przytomność, natychmiast wezwali pogotowie! Mama od razu trafiła na salę operacyjną. Czekaliśmy z przerażeniem na jakąkolwiek wiadomość. Popołudniu tata dostał telefon ze szpitala z informacją, która zwaliła go z nóg! W głowie mamy odkryto TRZY TĘTNIAKI. Jeden z nich pękł i poddano go embolizacji. Niestety... Po operacji nie było z nią kontaktu, nie reagowała na bodźce, nie ruszała się. Mama, jaką znaliśmy, nie wróciła do nas. Trudno opisać, jak ciężko było obserwować leżącą bez kontaktu mamę, która zawsze była aktywna, gotowa do pomocy, towarzyska. Przez cały czas jej oddech kontrolował respirator i była żywiona dojelitowo... Do marca nie było żadnych zmian w kontakcie z mamą – wydawało nam się, że kilka razy mrugnęła, ale być może były to tylko nasze pobożne życzenia. Przełom pojawił się, kiedy mamę przewieziono do szpitala w Gnieźnie. Tam okazało się, że organizm mamy zaatakowało zapalenie płuc! Lekarze stanęli na wysokości zadania – zastosowano silne antybiotyki i kroplówki na poprawienie krążenia w całym ciele i w mózgu, zrezygnowano także z rurki tracheostomijnej. Od tego momentu stan mamy zaczął się szybko poprawiać. Pewnego dnia dostałam telefon z oddziału z pytaniem od pielęgniarki, czy chcę porozmawiać z mamą. Myślałam, że będzie jak zwykle – ja będę do niej mówić, bez żadnej szansy na odpowiedź. Przeżyłam szok, kiedy w słuchawce usłyszałam: „Cześć córcia”. Łzy same zaczęły płynąć mi po twarzy. Mama rozumiała wszystko, poznawała członków rodziny, z radością rozmawiała z wnukami. Mogła się podnieść, delikatnie ruszać. Mówiła, że boli ją całe ciało, że to ból, którego nigdy wcześniej nie czuła. Wtedy przeniesiono mamę do zakładu opiekuńczo-leczniczego i zdarzyła się tragedia. Mama dostała zapalenia opon mózgowych! Musiała wrócić na oddział szpitalny i nastąpił regres – ogromnie pogorszyła jej się pamięć, na nasze pytania odpowiada teraz tylko krótkimi zdaniami. Nie możemy uwierzyć, że wszystko, co wypracowaliśmy, przepadło... Mama potrzebuje intensywnej rehabilitacji, a miejsca w ośrodkach refundowanych są bardzo ograniczone. Obecnie nigdzie nie mogą jej przyjąć, a miesięczny pobyt w prywatnym ośrodku to kilkadziesiąt tysięcy złotych! Mama ma wielką wolę walki! Marzymy, by mogła wrócić do pełnej sprawności, niestety ograniczają nas kwestie finansowe. Dlatego zwracamy się do Was – z całego serca prosimy, pomóżcie naszej ukochanej mamie wrócić do zdrowia! Córka Milena z rodziną