Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tadeusz Stawarz
7:09:10  left
Tadeusz Stawarz , 71 years old

Proteza nogi to dla taty nadzieja na sprawność. Prosimy, pomóż nam...

Zawsze patrzyłam na tatę z podziwem. Jest dla mnie wzorem pracowitości i sumienności, a bijące od niego ciepło potrafi ogrzać najbardziej ponury dzień. Kiedy trzy lata temu przechodził na emeryturę, cieszyliśmy się, że wreszcie będziemy mieli jego czas na wyłączność. Niestety – życie brutalnie zweryfikowało nasze plany... Od niemal 20 lat tata leczy się na miażdżycę zarostową tętnic, w związku z tym przeszedł szereg operacji. Choruje także na cukrzycę typu 2. i nadciśnienie tętnicze… Długo wierzyliśmy, że wszystko jest pod kontrolą. Do czasu... Kiedy w styczniu tego roku okazało się, że tata musi przejść poważną operację serca, byliśmy przerażeni, ale wiedzieliśmy, że wszystko musi się udać. Przecież zawsze był silny. Nie wyobrażaliśmy sobie innego scenariusza. Niestety trzy tygodnie po operacji wdało się krytyczne niedokrwienie lewej nogi oraz martwica lewej stopy. Konieczna była amputacja nogi… Po tej operacji tata się załamał. Zawsze był aktywny – z zawodu jest górnikiem. Zrobił też kurs na operatora ciężkiego sprzętu budowlanego i w tym zawodzie pracował 16 lat. Poświęcał się pracy, żebyśmy mieli jak najlepsze życie i żeby niczego nam nie brakowało... Interesował się mechaniką samochodową, stolarstwem oraz lubił pracować na wysokościach jako dekarz. Amputacja, którą przeszedł, uwięziła go w domu... Wspieramy go ze wszystkich sił, jednak sami z lękiem patrzymy w przyszłość. Nawet łącząc siły nie jesteśmy w stanie sfinansować zakupu protezy, która jest dla taty jedyną szansą na odzyskanie niezależności. Twoja pomoc to nasza ostatnia deska ratunku. Proszę, pomóż... Córka Tadeusza, Agnieszka.

10 484,00 zł ( 21.89% )
Still needed: 37 389,00 zł
Oliwierek Ołownia
7:09:10  left
Oliwierek Ołownia , 7 years old

Historia chłopca, który urodził się bez ręki! Potrzebna pilna pomoc!

Ta historia choć trudna, jest prawdziwa... Przed porodem wyobrażaliśmy sobie niejednokrotnie, jak będzie wyglądał nasz synek. W tych wyobrażeniach był zdrowy, miał dwie ręce i dwie nogi. Ciążę prowadziliśmy pod stałą opieką ginekologa, kilkanaście badań USG zdawałoby się, właściwa opieka prenatalna. Radosne oczekiwanie na upragnionego, zdrowego synka i wreszcie jest ten dzień. Oliwier przyszedł na świat, najpierw niedowierzanie personelu położniczego i zaraz potem trudne chwile dla wszystkich obecnych. Dziecko nie ma ręki! Padło suche stwierdzenie: poród prawidłowy, dziecko bez kości ramiennej, przedramienia i dłoni. Pojawiły się ogromne niedowierzanie, szok i ból. Jaka była przyczyna wady? Tego do dziś nikt nie potrafi wytłumaczyć.   Już się wypłakaliśmy. Teraz rozpoczęliśmy walkę o to, by nasz synek mógł sobie radzić w codziennych czynnościach, by mógł się rozwijać, poznawać świat i nim się cieszyć. Szukamy permanentnie pomocy w gabinetach specjalistycznych i ośrodkach rehabilitacyjnych. Rodzice przecież nie mogą bezczynnie patrzeć, jak ich dziecko traci szansę na normalne życie. Musimy podejmować tę walkę! Pragniemy pomóc Oliwierowi, by mógł bawić się, podobnie jak dzieci z dwoma sprawnymi rękoma, próbować wielu rzeczy, pomóc poznawać świat, tak by był szczęśliwy, by jego życie mogło być piękne. Jedyną szansą na to jest wyspecjalizowana proteza i systematyczna długotrwała rehabilitacja.  Oliwier dzielnie próbuje sobie radzić, przedmioty chwyta lewą ręką, pomaga sobie główką, obojczykiem, często nóżkami. Jest pomysłowy, jednak to nie to samo. Potrzebuje protez prawego ramienia, przedramienia i dłoni, aby mógł wykonywać sprawniej  codzienne czynności, ale też spełniać swoje marzenia, gdyż tak jak inne dzieci ma ich wiele.   Przy braku całej prawej kończyny pojawia się też drugie znaczące zagrożenie, którym jest skrzywienie postawy. Brak całej kończyny powoduje problemy z symetrią ciała, wskutek czego kręgosłup Oliwiera się krzywi. Obciążenie w postaci protezy i rehabilitacja zapobiegnie wykrzywianiu się i pozwoli na utrzymanie prostej postawy ciała. Oliwier potrzebuje protez ramienia, przedramienia i dłoni oraz specjalistycznego leja, który utrzyma te  części ciała. To wymaga wysoko specjalistycznych rozwiązań. Konieczna jest długa nauka i rehabilitacja, aby tę rękę móc utrzymać. Na nowo będzie uczył się biegać, schylać, obracać z lejem i protezą. Duża część pracy przed nim, przed nami z pomocą specjalistów fizjoterapeutów, protetyków i lekarzy.  Z Waszą pomocą chcielibyśmy zapewnić mu taką możliwość.  Proteza, która zostanie wykonana dla Oliwiera, będzie sterowana przy pomocy łopatki i kręgosłupa. Odpowiednie ruchy łopatką pozwolą ruszać palcami, w które zaopatrzona będzie proteza. Oliwier będzie mógł nią chwytać, pozwoli mu to prowadzić normalne życie, umożliwi codzienne czynności! Wszystko stanie się dla niego możliwe… Będzie mógł umyć zęby, podobnie jak inne dzieci w przedszkolu,  jedną rączką myjąc, a w protezie dłoni trzymając kubeczek z wodą.  Z Waszą pomocą jesteśmy w stanie stworzyć mu możliwość pięknej prawdziwej przygody w pełnosprawności, tak aby pozwolić mu marzyć i spełniać te marzenia!    Niektóre rzeczy wciąż będą dla niego trudne, ale staną się możliwe! Cena za normalne życie Oliwierka to 800 tysięcy złotych – tyle kosztuje nowoczesna proteza, jej utrzymanie i nauka. Jedynym sposobem, by mu to umożliwić, jesteśmy my – setki pomocnych rąk wyciągniętych w stronę jednego małego chłopca, któremu los odebrał pełnosprawne życie. Pomóżmy Oliwierkowi! Nasze marzenie jest bardzo proste. Chcielibyśmy móc kiedyś chwycić Oliwierka za rączki i pójść z nim na spacer. Chcielibyśmy dać mu przyszłość, na którą zasługuje. Jego jedyną szansą jest proteza. Ufamy, że z pomocą dobrych ludzi będziemy mogli ją zdobyć. Pomożecie nam?

69 421,00 zł ( 29.13% )
Still needed: 168 877,00 zł
Violetta Kuchcińska
7:09:10  left
Violetta Kuchcińska

Kłody rzucane pod nogi zmienić w schody na szczyt sprawności - pomagamy Violi!

Moja córeczka urodziła się z wrodzonym zakażeniem wirusa cytomegalii. To wystarczyło, by cała jej przyszłość została przekreślona… Skutkiem zakażenia jest dziecięce porażenie mózgowe, wada rozwojowa mózgu polimikrogyria, małogłowie, głęboki niedosłuch lewego ucha, opóźnienie psychoruchowe. To, że Viola różni się od innych dzieci, widać gołym okiem. Nigdy nie będzie żyć tak, jak żyją jej rówieśnicy… Nie oznacza to jednak, że mam zrezygnować z walki o córeczkę! Dzięki rehabilitacji Viola robi ogromne postępy. Brakuje nam jednak środków, by ją opłacić, dlatego bardzo proszę o pomoc... Viola ma 10 lat, uczęszcza do Szkoły Specjalnej, do 4 klasy. Mimo tak wielu trudności, z którymi zmaga się każdego dnia, jest niezwykle pogodna, ciekawa otaczającego ją świata. Choć moja córka nie mówi, porozumiewa się za pośrednictwem alternatywnej komunikacji za pomocą znaków PCS umieszczonych w książce komunikacyjnej, gestów, a także nie przez wszystkich rozumianych dźwięków. Viola nie chodzi samodzielnie. Niewielkie odległości pokonuje o kulach, ale na co dzień jeździ na wózku inwalidzki. Wiele czasu zajmuje nam intensywna rehabilitacja stacjonarna, a kilka razy w roku, jeśli tylko środki nam pozwalają, jeździmy na turnusy rehabilitacyjne, które bardzo pomagają Violi walczyć o sprawność.  Moja córeczka wymaga intensywnej rehabilitacji ruchowej, logopedycznej i psychologicznej. Jedna godzina zajęć to koszt około 100 zł. Do rehabilitacji niezbędny jest jej profesjonalny sprzęt ortopedyczny, m.in. ortezy do nauki prawidłowego chodzenie i przeciwdziałania przykurczy w nogach, obuwie ortopedyczne, pionizator. Najlepsze efekty przynosi specjalistyczna rehabilitacja na turnusach tygodniowych, podczas których wykorzystywane są najnowsze metody rehabilitacji. Koszt takiego turnusu wynosi ok. 4 000 złotych…  Koszty związane z opieką nad chorym dzieckiem są ogromne. Łatwo się domyślić, że to, co oferuje NFZ, to zaledwie kropla w morzu potrzeb… Ja nie pracuję, bo Viola wymaga opieki. Mamy jeszcze 3-letniego synka. Utrzymanie rodziny spoczywa na mężu, który bardzo dużo pracuje jako kierowca. Jednak wydatki związane z rehabilitacją i leczeniem córki cały czas się mnożą.  Niestety, mimo że wkładamy dużo serca i wysiłku w rehabilitację Violi, z naszych dochodów nie jesteśmy w stanie zapewnić jej takiej stymulacji, jakiej wymaga. Dlatego też proszę każdego, dotarł nasz apel, o wsparcie, dzięki któremu Viola będzie mogła tak jak inne dzieci funkcjonować samodzielnie. O niczym innym nie marzymy… Mama

9 001,00 zł ( 43.49% )
Still needed: 11 691,00 zł
Gabrysia Koza
1 day left
Gabrysia Koza , 12 years old

Nastolatka walczy ze złośliwym nowotworem - Potrzebne wsparcie❗️

Na początku grudnia Gabrysię zaczęła boleć noga. Jak w wielu takich przypadkach coś zwykłego, pozornie normalnego zmieniło się w walkę z okrutną chorobą.  Pojechaliśmy na SOR i tam powiedzieli, że córka ma naciągnięte ścięgno. Stan pogorszył się na tyle, że już po kilku dniach znowu pojechaliśmy do szpitala. Ból był ogromny, córka musiała brać nawet po 6 tabletek dziennie, by chociaż trochę zelżał. Potem był rezonans, który wykrył zmianę w kości. Następnie tomograf komputerowy, zlecona biopsja, aż w końcu diagnoza. U Gabrysi stwierdzono nowotwór – kostniakomięsak. To był szok. Dla nas jako rodziców, dla Gabrysi, dla całej naszej rodziny. Ale nasza dzielna córeczka się nie poddaje. Wie, że jest chora i że ciężkie leczenie jest potrzebne, żeby „wygonić” chorobę z jej organizmu. Jej siła jest naszą siłą. Obecnie jesteśmy na onkologii. Gabrysia porusza się na wózku inwalidzkim, ponieważ jej prawa noga jest unieruchomiona przez szynę. By guz się bardziej nie uaktywnił, córka nie może jej naciskać. Musimy pokonać nowotwór, a potem czeka nas bardzo ciężka operacja wstawienia endoprotezy. Zabieg może potrwać nawet 10 godzin, a potem? Potem niczego nie jesteśmy pewni. Ile będzie trwała rehabilitacja? Jak skuteczna będzie? Jak wiele chemii będzie jeszcze musiała przyjąć Gabrysia? Wiemy tylko, że mimo sporej refundacji czekają nas koszty leczenia i rehabilitacji. Ja obecnie jestem na opiekuńczym, a Gabrysia ma jeszcze dwójkę rodzeństwa, które również potrzebuje opieki. Dlatego sytuacja zmusza mnie, żebym poprosił o wsparcie w zebraniu środków na leczenie mojej córki. Każda wpłata, pomoże nam się przygotować na długą rehabilitację i walkę o powrót Gabrysi do zdrowia. Rodzice Gabrysi

9 900,00 zł ( 18.61% )
Still needed: 43 292,00 zł
Lara Hars
1 day left
Lara Hars , 5 years old

Złośliwy nowotwór odebrał małej Larze zdrowie! Pomocy!

Moja córeczka do 13. miesiąca życia była zdrowym i pełnym energii dzieckiem. Rozwijała się prawidłowo i nigdy nie chorowała. Niestety, któregoś dnia przy kąpieli zupełnie przypadkowo zauważyłam guzek, coś pod skórą, co można było przesuwać palcem…  Przestraszyłam się i natychmiast umówiłam nas na wizytę u specjalisty dziecięcego. Lekarz skierował nas na USG. Początkowy opis USG wskazywał na naczyniaka lub torbiel, więc poczułam ulgę – niestety, nie na długo… Trafiliśmy na Oddział Onkologiczny w Centrum Zdrowia Dziecka – nie rozumiałam dlaczego, skoro nie mamy jednoznacznej diagnozy. Musieliśmy przejść bardzo dużo ciężkich i wykańczających córkę badań diagnostycznych. Lekarze po kilku tygodniach badań diagnostycznych podjęli decyzję o wykonaniu operacji usunięcia guza.  Córka przeszła operację pomyślnie, a guza oddano do dalszej diagnostyki. Opuściłyśmy szpital i myślałam, że najgorsze mamy za sobą. Niestety, po kilku dniach bardzo późnym wieczorem zadzwoniła do mnie pani doktor... To właśnie w tym momencie usłyszałam szokującą diagnozę. Do tej pory nie pamiętam, co mówiła, jedyne co słyszałam to: „Tak jak myśleliśmy, Pani córka ma nowotwór złośliwy tkanek miękkich”. Te słowa tak mną wstrząsnęły, że kilka minut nie mogłam wypowiedzieć ani słowa. Czułam, jak łzy napływają mi do oczu, a w klatce piersiowej rośnie ucisk. Uczucie tak ogromnie przytłaczające, tak potworny ból i milion myśli w głowie. Pamiętam, że podeszłam do łóżeczka, w którym spała moja córeczka i nachylając się nad nią, powiedziałam… ”Jesteś moim największym Skarbem, nie dam Cię skrzywdzić i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by uratować Twoje życie. Przecież Ty niedawno się urodziłaś, całe życie przed Tobą…”. Następnego dnia rozpoczęła się walka o życie mojej córeczki. W rozmowie z panią doktor ustaliłyśmy, jak będzie przebiegało leczenie, a Lara znalazła się na oddziale onkologicznym. Córka przechodziła chemioterapie bardzo źle. Nie chciała nic jeść ani pić, ciągle wymiotowała po chemioterapii. Jej małe ciało nie wytrzymywało tak dużej dawki toksycznych leków. Miała szczękościsk, silne bóle, na które nie działały podawane dożylnie leki przeciwbólowe. Córka z dnia na dzień traciła na wadze i płakała z bólu… Lara musiała mieć przetaczaną krew, ponieważ wyniki były krytyczne. Gdy patrzyłam, jak ogromny ból znosi moja maleńka córeczka, cierpiałam razem z nią. Czułam żal do całego świata i niezrozumienie jak bardzo jest to niesprawiedliwe.  Nie mogłam nic zrobić, by ulżyć mojemu dziecku w tym bólu. Płakałam w nocy, trzymając na kolanach córkę podpiętą pod te wszystkie kable… Wiedziałam jednak, że muszę być silna.  Córeczka przeszła operację usunięcia nowotworu i chemioterapię. Nasza walka o zdrowie Lary trwa jednak nadal. Walczymy ze spustoszeniem, jakie chemioterapia pozostawiła w organizmie córeczki. Niestety,  Lara nie może funkcjonować normalnie ze swoimi rówieśnikami, ponieważ ciągle łapie wszelkie wirusy, bakterie, infekcje, które bardzo ciężko przechodzi. Musi także stale przyjmować leki na nerki, które stymulują ich pracę. Jest to jednak związane z bardzo dużymi kosztami.  Bardzo proszę o wsparcie dla córeczki. Jest jeszcze malutkim dzieckiem, a już tak wiele wycierpiała. Wierzę, że z Waszą pomocą uda się jej przywrócić zdrowie oraz podarować piękne, szczęśliwe i bezpieczne dzieciństwo… Mama Lary

210,00 zł ( 0.24% )
Still needed: 84 897,00 zł
Karolina Musioł
1 day left
Karolina Musioł , 17 years old

Tragiczny wypadek odebrał Karolinie sprawność❗️POMÓŻ❗️

Jeden dzień zamienił życie Karoliny w koszmar. Córka zawsze była pogodna. Kocha taniec ponad wszystko. Wraz z zespołem ciężko trenowała, nie mogła się doczekać występu w Nicei. Niestety los miał wobec niej inne plany… O wypadku usłyszałam od sąsiadów. Nieopodal naszego domu doszło do zderzenia dwóch samochodów. Karolina była pasażerem jednego z nich. Córka cudem przeżyła. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia co ona… Kierowca i 2 pasażerów zginęli na miejscu. Jako matka mogę sobie tylko wyobrazić, jaki ogromny ból czują ich najbliżsi. To był moment, w którym na chwilę załamał mi się cały świat. Udałam się bezpośrednio do szpitala, gdzie Karolina została przewieziona zaraz po wypadku. Stan był na tyle tragiczny, że konieczne było natychmiastowe przetransportowanie do placówki w Katowicach. Spodziewano się najgorszego…  Pozwolono mi jechać karetka wraz z córką. Nigdy nie zapomnę, jak bardzo się wtedy bałam, że ja stracę. Lekarze początkowo nie dawali jej zbyt dużych szans... Kręgosłup Karoliny był złamany w wielu miejscach. Córka została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, przeszła bardzo poważną operację. Byliśmy przerażeni, jednak nadzieja nie zgasła w nas nawet na moment. Poczuliśmy ogromną ulgę, gdy okazało się, że operacja przebiegła pomyślnie. Podczas pobytu w szpitalu córka przeszła w sumie 4 operacje. Teraz najważniejsza jest intensywna rehabilitacja – tylko ona pozwoli Karolinie stanąć na nogi. Ku zdziwieniu lekarzy, córka bardzo szybko dochodzi do siebie. Wiem, że to dzięki determinacji, którą nabyła przez lata treningów.  Obecnie Karolina przebywa w domu. Wszyscy tutaj bardzo mocno ją wspieramy, zarówno rodzina jak i przyjaciele. Robimy co tylko możliwe, by wróciła do niej radość życia. Wiemy jednak, że potrzeba na to czasu. Już wkrótce zacznie rehabilitację w prywatnej klinice, by pod okiem specjalistów wracać do sprawności. Niestety, koszty pobytu są bardzo wysokie. Bez Waszej pomocy nie uda nam się sprostać finansowo takiemu wyzwaniu. Wierzymy, że intensywna rehabilitacja sprawi, że już wkrótce Karolina odzyska swoje dawne życie. Przecież najlepsze lata dopiero przed naszą córką... Dziękujemy za każde Wasze wsparcie! Mama Karoliny

51 133,00 zł ( 40.73% )
Still needed: 74 399,00 zł
Dominik Czernyszow
Urgent!
1 day left
Dominik Czernyszow , 4 months old

Dominik urodził się z nowotworem❗️Nasze dziecko zbyt szybko poznało smak walki o własne życie...

Dominik urodził się chory. Przyszedł na świat z nowotworem, który cały czas czyha na jego zdrowie i życie! Nasza walka z neuroblastomą trwa już miesiąc i trwać będzie jeszcze długo… Miesiąc temu urodził się nasz syn. Pełni zaangażowania i podekscytowania czekaliśmy, aż spojrzymy mu w oczy i przytulimy mocno do piersi. To wszystko się spełniło. Jednak pojawiło się coś jeszcze: STRACH… Po narodzinach okazało się, że lewa nóżka synka jest sparaliżowana. Nie musieliśmy długo czekać na odpowiedź. Przyczyną okazał się guz, który zaatakował kręgosłup i zablokował nerwowe kanały! Guz ulokowany jest niestety także w brzuchu i uciska inne organy! Nawet w najgorszych koszmarach nie przypuszczaliśmy, że będziemy musieli walczyć o życie naszego dziecka, zwłaszcza od razu po jego przyjściu na świat! Dominik powinien przecież być z nami w naszym domu, w swoim łóżeczku, w swoim bezpiecznym miejscu… Tymczasem znacznie częściej poznaje ściany szpitali, bloku operacyjnego i ten specyficzny zapach unoszący się na oddziale dziecięcym.  Nasze dziecko zbyt szybko poznało smak walki o własne życie!  Jesteśmy przerażeni, ale walczymy. Jeszcze w styczniu Dominiś przeszedł operację, podczas której wycięto większą część guza i odblokowano nerwowe kanały. Lekarze nie podjęli się wycięcia guza w całości, ponieważ groziło to paraliżem od pasa w dół! Dlatego kolejnym etapem leczenia jest chemioterapia, która ma zlikwidować resztki guza lub przynajmniej sprawić, że oddzieli się od kręgosłupa – wtedy możliwa byłaby kolejna operacja. Synek jest już po pierwszym cyklu chemii, a pod koniec lutego czeka go kolejny.  Niestety Dominik źle znosi leczenie. Jest bardzo osłabiony, często wymiotuje i boli go brzuszek. To bolesne skutki chemii, których nie możemy zlikwidować. Musimy je przetrwać, a to boli nas najbardziej – widok cierpiącego własnego dziecka! Koszty leczenia oraz rehabilitacji stają się już poza naszym zasięgiem. Dominik nadal nie rusza lewą stopą i paluszkami! Dodatkowo każda dawka chemii osłabia jego maleńki organizm! Walka o życie naszego dziecka trwa! Trwa także walka o jego sprawność! Pomóż nam wygrać te dwa najważniejsze pojedynki. Dla nas liczy się tylko bezpieczeństwo własnego dziecka, nic więcej! Dziękujemy, że jesteście z nami i dodajcie nam odwagi! Rodzice

43 830 zł
Bartek Makoś
1 day left
Bartek Makoś , 4 years old

Bartuś walczy z całościowymi zaburzeniami rozwoju! POMOŻ!

Bartuś to nasze pierwsze dziecko, wymarzony synek. Ciąża przebiegała prawidłowo, nasz Skarbek urodził się zdrowy i wypełnił nasze serca miłością. Do drugiego roku życia rozwijał się jak rówieśnicy, nie było z nim większych problemów. Niestety, po tym czasie zaczęliśmy zauważać u synka pewne niepokojące zachowania... Bartek zaczął być nadpobudliwy. Podczas spacerków ciągle biegał i uciekał. W domu nie było lepiej, wspinał się na wszystko, co możliwe. Przestał nas kompletnie słuchać, a gdy zwracaliśmy mu uwagę, potrafił zaśmiać nam się prosto w twarz. Myśleliśmy, że to może bunt, albo trudniejsze dni, przecież dzieci nie zawsze słuchają się rodziców – miewają swoje humory.  Niestety, gdy Bartuś zaczął uczęszczać do żłobka nauczycielki również zaczęły zwracać nam uwagę, na odbiegające od normy zachowania syna. Kiedy zrozumieliśmy, że inni też dostrzegają te nieprawidłowości, wiedzieliśmy, że dzieje się coś złego. Niezwłocznie udaliśmy się do poradni psychologiczno-pedagogicznej, gdzie rozpoczęliśmy diagnostykę. Diagnoza została postawiona bardzo szybko – u Bartka wykryto całościowe zaburzenia rozwoju. Zespół Aspergera, autyzm i ADHD to przeciwnicy, z którymi każdego dnia musi walczyć nasz ukochany synek.  Czuliśmy ogromne poczucie niesprawiedliwości, nie rozumieliśmy, dlaczego akurat nasze dziecko musi doświadczać tych trudności. Mieliśmy jednak motywację – chcieliśmy, aby Bartek uzyskał jak najlepszą pomoc. Zaczęliśmy szukać wsparcia.  Obecnie Bartek chodzi do przedszkola, gdzie już niedługo przez parę godzin dziennie, ma mu towarzyszyć nauczycielka wspomagająca. Dodatkowo nasz syn uczestniczy w zajęciach sensorycznych, treningach umiejętności społecznych i wczesnego wspomagania.  Robimy co w naszej mocy, aby zapewnić mu spokojne i sprawne życie w przyszłości. Jednak wiemy, że nasz synek wymaga jeszcze częstszej i intensywniejszej terapii. Koszty dotychczasowych działań niestety pochłaniają większość naszego domowego budżetu, a Bartek ma jeszcze rodzeństwo.  Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie. Nikt nam nie powie, jak może potoczyć się jego rozwój, mimo że jest bardzo inteligentnym, energicznym i pełnym życia chłopcem. Prosimy o Waszą pomoc, aby Bartuś mógł nauczyć się żyć ze schorzeniami, które zesłał mu okrutny los.  Rodzice Bartka

320 zł
Paweł Rachwał
1 day left
Paweł Rachwał , 53 years old

Tragiczny finał wyprawy w góry odebrał Pawłowi sprawność! POMÓŻ!

Zawsze byłem aktywną osobą. Uwielbiałem sport, chodzenie po górach, narty, jazdę na motocyklu… Jeden dzień odmienił moje życie nie do poznania.  To był zwyczajny weekend w górach. W najgorszych snach nie spodziewałem się, że tak się dla mnie zakończy. Doszło do tragicznego wypadku – poślizgnąłem się i spadłem z urwiska. Nie mogłem się poruszyć, byłem przerażony! Ratownicy znieśli mnie na dół, chwilę później byłem już w szpitalu. Na miejscu okazało się, że doszło do złamania kręgosłupa i urazu rdzenia kręgowego. Konieczna była operacja. Po dwóch tygodniach zostałem przetransportowany do szpitala rehabilitacyjnego. Spędziłem tam 5 długich miesięcy… Początkowo ból był nie do zniesienia. Jednak z czasem dzięki ciężkiej pracy udało się zwiększyć zakres ruchu i dzięki temu dziś jestem w stanie poruszać się na wózku inwalidzkim. Już teraz wiem, co oznacza, że w życiu człowieka zaczynają się schody. To dosłownie schody uniemożliwiły mi powrót do domu. Wcześniej mieszkałem z rodzicami, którym mogłem zapewniać opiekę. Teraz sam jestem w sytuacji, w której potrzebuję wsparcia. Moja nowa codzienność jest niezwykle trudna. Staram się przyzwyczajać, jednak niełatwo jest zaakceptować rzeczywistość. Dzięki mojej partnerce mam siłę i motywację, żeby każdego dnia walczyć o sprawność. Rokowania są dobre, lekarze dają mi nadzieję, że znów stanę na nogi. Niestety, rehabilitacja zaczęła przekraczać moje dochody, które składają się teraz z renty i zasiłku pielęgnacyjnego. Dużą część budżetu pochłaniają też środki na opatrunki na głębokie odleżyny, które powstały podczas pobytu w szpitalu.  Obecnie jeżdżę na rehabilitację 2 razy w tygodniu. Za każdym razem spędzam 5 godzin na ćwiczeniach. Dzięki specjalistycznym sprzętom mam tam możliwość powoli wracać do sprawności. Czasem jest ciężko sprostać takiemu wysiłkowi, jednak zrobię wszystko, żeby odzyskać moje dawne życie. Wierzę, że uda mi się wrócić do codzienności sprzed wypadku. Marzę o tym, żeby być znów samodzielny. Niestety, bez Waszej pomocy, nie uda mi się kontynuować rehabilitacji. Będę wdzięczny za każde, nawet najmniejsze wsparcie. Paweł

255 zł

Follow important fundraisers