Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agnieszka Briks
Agnieszka Briks , 51 lat

Agnieszka walczy z nieustępliwą chorobą 🚨 POTRZEBNA POMOC❗️

Choroba zaatakowała mnie 9 lat temu, choć wtedy jeszcze nie sądziłam, że wyrządzi w moim życiu tak wiele szkód. Powoli odbierała mi coraz więcej sił, by doprowadzić do tego, że dziś nie mogę się samodzielnie poruszać. Potrzebuję pomocy! Lista moich schorzeń nie ma końca... Cierpię na choroby neurologiczne, upośledzenie narządu ruchu, schorzenia endokrynologiczne, metaboliczne, zaburzenia enzymatyczne, choroby zakaźne i odzwierzęce, zeszpecenia i choroby układu krwiotwórczego. W ciągu tych kilku lat miałam już 4 poważne rzuty choroby, podczas których musiałam być hospitalizowana i przyjmować sterydy. Codziennie biorę silne leki, by choć w jakimś stopniu zahamować postęp choroby. Uczęszczam na rehabilitację, na którą niestety musi mnie zawozić mąż – ja sama poruszam się tylko i wyłącznie przy pomocy chodzika… Chciałabym korzystać z życia, brać z niego pełnymi garściami, niestety problemy zdrowotne skutecznie mi to uniemożliwiają. Jestem zmuszona prosić o pomoc… Wszystko to, co pomaga mi w codziennym funkcjonowaniu, generuje również ogromne koszty, które przez lata znacząco obciążyły budżet naszej rodziny. Twój mały gest może okazać się dla mnie ratunkiem. Każda złotówka będzie dla mnie niezwykle cenna… Proszę, nie przechodź obojętnie... Agnieszka

150 zł
Adam Owsiannik
Adam Owsiannik , 3 latka

Walczymy o lepsze jutro dla Adasia! Pomocy!

Dziękuję za dotychczasową pomoc! Adaś jest po badaniach genetycznych. Wykryto u niego trzy zmiany w genach. Jedna z nich powoduje encefalopatię padaczkowo-rozwojową. Dwie nie zostały powiązane z żadną znaną chorobą. Musimy kontynuować diagnostykę i każdego dnia walczyć o rozwój synka. Proszę o wsparcie! Nasza historia Adam jest wcześniakiem, ale przez pierwsze miesiące jego życia lekarze uważali, że rozwija się on prawidłowo. Później zaczęły pojawiać się niepokojące objawy.  Powtarzające infekcje, choroby. Niekiedy same gorączki, bez innych objawów. Wtedy jego rozwój jakby się cofał. Zaczynał mówić i po takiej chorobie przestawał. Pokazywał już, że zaczyna liczyć i znów, ta umiejętność zniknęła. Wydawało mi się to niepokojące, ale lekarze uspokajali. Mówili, że to wcześniak, i że jak skończy trzy lata, wszystko będzie dobrze.  Czekałam więc, a nikt nawet nie wspominał o autyzmie. Nagle jednak, po jednej z gorączek zaczęło być coraz gorzej. Adaś bił się po głowie, uderzał głową w ścianę, ciągnął się za uszy. Musiałam więc zacząć szukać pomocy. Nie mogłam dłużej patrzeć na cierpienie mojego dziecka! Wtedy pojawiła się pierwsza diagnoza. Synek cierpi na autyzm.  Po przeprowadzeniu badań genetycznych niestety nie dowiedzieliśmy się wiele. Syn ma trzy zmiany w genach. Jedna z nich prowadzi to encefalopatii padaczkowo-rozwojowej, ale nie wiadomo, czy u syna objawy ujawnią się w większą siłą, niż dotychczas. Póki co zdarza się, że syn się zawiesza, ale nie ma ataków.  Kontakt z Adasiem jest trudny. Nie potrafi komunikować się słownie. Rozumie więcej, niż rok temu, ale z pewnością rozwój nie idzie zbyt mocno do przodu. W badaniach widoczne jest zapalenie mózgu. Lekarze nie potrafią jednak dokładnie zdiagnozować przyczyny.  Chcielibyśmy szukać dalej, robić kolejne badania, ale brakuje nam środków. Póki co skupiamy się na intensywnej pracy nad rozwojem synka. Pragniemy, żeby zacząć pracować z neurologopedą i pojechał na turnus rehabilitacyjny.  Adaś to bardzo pogodny i kochany chłopiec. Uwielbia wodę i pływanie, jest ciekawy świata, a na wycieczki mógłby wyruszać codziennie! Choć wiele rzeczy go interesuje, nie wszystkiego potrafi się nauczyć. Nie wszystko też rozumie, czasem ma swój własny, zamknięty dla nas świat, ale uwielbia kontakty z innymi ludźmi. Zauważają to także opiekunki w przedszkolu. Każdy wyjazd, czy wyjście np. na basen to dla niego najlepsza forma terapii. Syn wydaje się wtedy żywszy, jest wszystkim bardzo zainteresowany. Jest nam bardzo trudno. Koszty badań, dojazdów, wizyt pochłonęły już duże środki. Adaś chodzi do przedszkola terapeutycznego, ale jest tam tylko przez 5 godzin dziennie. To uniemożliwia mi podjęcie pracy. Będę bardzo wdzięczna za pomoc w walce o rozwój syna! Liczy się każda złotówka! Mama Adasia

150,00 zł ( 1,4% )
Brakuje: 10 489,00 zł
Leon Ziemiński
Leon Ziemiński , 5 lat

Walczymy o przyszłość dla Leosia❗️

Leon, nasz dzielny bohater, każdego dnia stawia czoła trudnościom wynikającym z ADHD i Zespołu Aspergera. Problemy zaczynały się już od najmłodszych lat a dzisiaj, by zagwarantować synkowi sprawną i samodzielną przyszłość, niezbędne są naprawdę liczne terapie i zajęcia rehabilitacyjne. Pierwsze były trudności z mięśniami, zwłaszcza brzucha. Od razu rozpoczęliśmy konsultacje neurologiczne i gdy synek miał 3 latka przyszła diagnoza ADHD i Zespołu Aspergera. Dziś Leon jest niezwykle ruchliwy, występują u niego choćby zachowania agresywne i zaburzenia z integracją sensoryczną. Trening umiejętności społecznych, hipoterapia, zajęcia z psychiatrą, psychologiem i pedagogiem, do tego zajęcia motoryczne – choć niezbędne, generują znaczne koszty. Część jest refundowana, ale i tak większość spoczywa na naszych barkach.  Zdrowie Leosia to walka całej rodziny. Staramy się ze wszystkich sił, szukamy pomocy, gdzie się da, ale i tak sytuacja staje się za trudna. Dlatego zwracamy się z prośbą o wsparcie, abyśmy jako rodzina mogli zapewnić Leonowi kompleksową opiekę i szansę na pełniejsze życie. Rodzice

150 zł
Joanna Paulus
Joanna Paulus , 44 lata

Mój koszmar nie ma końca❗️ Pomóż mi uwolnić się od nowotworu🚨

Moja historia zaczyna się w lipcu 2021 roku, kiedy po raz pierwszy pojawiło się podejrzenie nowotworu. Wtedy wykonano biopsję, która niestety potwierdziła przypuszczenia lekarzy. W mojej piersi był ukryty guz. Od tamtego momentu nic już nie było takie samo. Moje życie wywróciło się do góry nogami… W październiku 2021 rozpoczęłam chemioterapię. Byłam niesamowicie osłabiona, jednak cieszyłam się, że jestem na dobrej drodze do pokonania raka. W marcu 2022 roku przeszłam zabieg usunięcia wszystkich węzłów chłonnych. Niestety, pomimo wdrożonego leczenia, podczas badania USG piersi, wykryto zmiany. Z tego względu w czerwcu podjęto decyzję o mastektomii mojej prawej piersi wraz z rekonstrukcją. Kolejne miesiące spędziłam na radioterapii. W kwietniu na mojej prawej piersi zaczęły pojawiać się białe plamy, które po kilku dniach zaczęły czarnieć. Była to martwica, wynikająca z bardzo opóźnionego odczynu po radioterapii… Okazało się, że stracę pierś i konieczna będzie nowa operacja. Przeszłam zabieg rekonstrukcji płatem skóry z pleców metodą LD. Pomimo wielu badań: USG piersi, mammografia, rezonans, PET, nie udało się ustalić źródła guza pierwotnego – widoczne są tylko zmiany w piersi. W szpitalu jestem fenomenem –  jedyną pacjentką, u której nie zlokalizowano nowotworu, który daje przerzuty. Zrobiłam badania genetyczne w trzech różnych ośrodkach – tam również poznałam wynik, który zaskoczył wszystkich: brak mutacji.  Niestety, zła passa nie ma końca. Wykryto zmiany także w drugiej piersi, jednak dopóki nie są to zmiany rakowe, nikt nie chce mi zrobić profilaktycznej mastektomii. Pozostaje mi tylko operacja prywatna, która niestety jest bardzo kosztowna! Choć bardzo bym chciała, nie jestem w stanie uzbierać potrzebnej kwoty! Mam mało czasu, by uniknąć wznowy. Dla mnie jest to absurd – mam czekać i spokojnie przyglądać się, jak być może rak ponownie będzie próbował odebrać mi życie...  Raz jeszcze dziękuję za wszelką pomoc, jaką mi okazujecie. Proszę, bądźcie ze mną dalej! Czas nie gra na moją korzyść… Dlatego, wszystkich ludzi dobrej woli proszę o pomoc! Wasze wsparcie jest dla mnie ostatnią nadzieją! Joanna

150,00 zł ( 0,46% )
Brakuje: 31 765,00 zł
Małgorzata Gruchała
Małgorzata Gruchała , 39 lat

Kosztowne leczenie trzyma nowotwór w ryzach❗️Ale kończą się środki❗️

Kilka lat walki ze złośliwym nowotworem, a zaczęło się w 2021 roku od uczulenia pod piersią. Sprawdzając je, wyczułam guza w drugiej i potem poszło szybko. Lekarz, badanie i diagnoza – nowotwór złośliwy piersi HER2 3+. Nowotwór zaatakował też węzły chłonne i miał 22 milimetry. Pierwsza chemioterapia wywołała u mnie ostry ból kości i niedługo potem wyszły przerzuty do kości. Dziś skończyłam już chemię, ale do końca życia będę kontynuować leczenie peliatywne.  Co 3 tygodnie przyjmuję wlewy immunoterapię i szereg leków. Nowotwór na całe szczęście się zatrzymał, ale wciąż tam jest. Musi być stale monitorowany, czy przypadkiem pewnego dnia nie postanowi wrócić. W międzyczasie muszę kontynuować leczenie, którego koszty, krótko mówiąc, powalają. Leki, suplementy, czasem rehabilitacja, specjalistyczna dieta… Wszystko, by trzymać tego potwora w ryzach. Proszę o pomoc, ponieważ będąc na rencie, przestaje starczać mi na to środków pieniężnych. Renty mam zaledwie 1800 złotych. Mój organizm jest cały czas w napięciu. Muszę przyjmować leki i wlewy, ale kiedy brakuje środków, muszę skupić się na potrzebach moich dzieci. Nie zamierzam się poddać w walce z nowotworem i wszelka pomoc finansowa uratowałaby moją sytuację.  Małgorzata

146,00 zł ( 0,27% )
Brakuje: 53 046,00 zł
Denis Magda
Denis Magda , 11 lat

O milimetr od śmierci...

Koszmar naszego syna Denisa rozegrał się w lipcu 2015 roku, kiedy miał zaledwie 3-latka... Pies w typie wilczura skoczył mu do twarzy. Nie mogliśmy uwierzyć w to co się stało, zwierzę w krótkiej chwili rozszarpało buzię naszego małego dziecka! Szok, ból, przeraźliwy płacz... Nigdy nie zapomnimy tamtego dnia. Byliśmy tacy przerażeni! Niepewni tego co będzie dalej. Patrzenie jak cierpi twoje dziecko to najgorsze, co może spotkać rodzica. Sceny tamtego felernego lata zostaną z nami już na zawsze... Syn przeszedł wiele operacji. W wyniku ugryzienia stracił właściwie połowę lewej strony twarzy. Rana zaczynała się w kąciku oka, a kończyła milimetr od tętnicy. Tylko milimetr dzielił Denisa od śmierci! Dziś, po 7 latach od wypadku nie grozi mu już niebezpieczeństwo. Jednak blizny na twarzy już zawsze będą przypominały o tym koszmarze... Za każdym razie, gdy ktoś zapyta, co się stało, syn zaczyna płakać. Wciąż pyta, czy da się coś zrobić z niechcianymi pamiątkami na jego twarzy. Dlatego bardzo prosimy o pomoc w uzbieraniu środków na operację plastyczną i dalsze leczenie. Nie chcemy, by Denis żył w cieniu tych potwornych wydarzeń. Każda podarowana złotówka da naszemu dziecku szansę na pozbycie się tych strasznych wspomnień. Patrycja i Krzysztof, rodzice

145 zł
Maksiu Kulisz
Maksiu Kulisz , 13 miesięcy

Dodatkowy chromosom nie może zniszczyć życia naszego dziecka❗️POMÓŻ❗️

Bardzo ucieszyłam się na wieść, że jestem w kolejnej ciąży. Moja córeczka często mówiła, że marzy o rodzeństwie, dlatego również bardzo oczekiwała narodzin brata. Czułam, że wszystkie moje marzenia się spełniają – życie było piękne. Wtedy w 12. tygodniu ciąży dowiedziałam się, że z moim maluszkiem jest coś nie tak! Podczas rutynowego badania USG zauważyłam, że lekarz, który prowadził moją ciążę zrobił się bardzo poważny. Nic nie mówił, tylko bacznie obserwował dziecko, jeżdżąc głowicą urządzenia po moim brzuchu. Zrozumiałam, że coś musi być nie tak i z przerażeniem czekałam na jakąkolwiek odpowiedź. Badanie trwało całe wieki, jednak w końcu usłyszałam, że konieczne jest wykonanie dodatkowych badań... Kiedy otrzymałam wyniki, mój świat rozpadł się na miliony drobnych kawałeczków. Czytałam je i nie wierzyłam własnym oczom, wszystko wskazywało na to, że mój maluszek ma Zespół Downa!  Pierwsze uczucie? Ogromny szok i rozpacz. Chyba nikt nie jest w stanie przygotować się na taką informację. Każda mama marzy tylko o jednym – aby dziecko urodziło się zdrowe. Początkowo nie mogłam się pozbierać, jednak mój wspaniały mąż zapewnił mnie, że to nie jest koniec świata i że ze wszystkim damy obie radę. Zaczęłam więcej czytać o schorzeniu, z którym przyjdzie nam się mierzyć, starałam uspokoić i oswoić z nową rzeczywistością. Wtedy spadła na mnie lawina złych informacji… Kolejne badania wzbudziły podejrzenia, że synek urodzi się z wadą serca lub wrodzoną niedrożnością dwunastnicy! Udaliśmy się do poradni na dalszą diagnostykę, która potwierdziła, że zaraz po urodzeniu konieczna będzie pilna operacja dwunastnicy. Tak też się stało. Niezwłocznie po porodzie Maksiu został przewieziony do innego szpitala, gdzie lekarze, walcząc o jego życie, przeprowadzili zabieg usunięcia niedrożności. To był dla mnie najgorszy czas. Mogłam tylko przez chwilę potrzymać synka w objęciach, żeby następnie oddać go lekarzom... Kolejne dni po operacji Maksiu spędził w inkubatorze. Mogłam wtedy tylko przez dwie godziny dziennie, na zmianę z mężem, patrzeć na swoje dziecko i wspierać przez szybkę. Obserwowałam jego heroiczną walkę, marząc o dniu, w którym ten koszmar się skończy. W domu na Maksia czekała jego starsza siostra, która nie rozumiała, jak poważna jest sytuacja. Bardzo przeżywała, że Bóg nie obdarował jej zdrowym braciszkiem… Pękało mi serce.  Dzień kiedy finalnie mogłam zabrać synka do domu, był jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Czułam, że wszystko zacznie wracać na dobre tory. Dotychczas dawaliśmy sobie radę – niestety koszty związane z licznymi wizytami u specjalistów i rehabilitacją, z czasem zaczęły nas przerastać. Dlatego zwracamy się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Maksiu zasługuje na więcej, niż zaoferował mu okrutny los… Rodzice Maksia

144,00 zł ( 0,84% )
Brakuje: 16 878,00 zł
Hania Wróblewska
Hania Wróblewska , 6 lat

Podaruj Hani szansę na sprawność i samodzielność❗️

Ciąża z Hanią była bardzo trudna i wymagająca. Mamy szóstkę dzieci, ale to właśnie poród Hani był tym najcięższym. Gdy córeczka przyszła na świat przeczuwaliśmy, że jej rozwój będzie nieprawidłowy. Mieliśmy jednak nadzieję, że nasza miłość uchroni ją przed wszystkim, co złe. Niestety… Od samego początku Hania zachowywała się inaczej, niż jej rodzeństwo. Bardzo dużo płakała, miała ogromną potrzebę noszenia na rączkach, często spała… Nie zwlekaliśmy i udaliśmy się na specjalistyczne badania. U córeczki zdiagnozowano zespół Aspergera… Od tamtej pory trwa nasza walka, by zapewnić jej możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. Hania jest wesołą, bardzo energiczną dziewczynką, jednak ma problemy z emocjami. Zaburzenia, które posiada, uniemożliwiają jej normalne funkcjonowanie, zabierając sporą część dzieciństwa.  Córeczka bardzo szybko się denerwuje i nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami. Jest jednak bardzo mądrą, zdolną dziewczynką. Uwielbia rysować i wykonywać prace artystyczne.  Niestety musi uczęszczać na szereg zajęć i terapii, dzięki którym jest szansa, że w przyszłości będzie sprawna i samodzielna. Jednak ze względu na bardzo wysokie koszty, nie jesteśmy w stanie zapewnić jej tego sami… Wszystkie terapie i specjalistyczne zajęcia znacząco obciążają nasz budżet, a musimy zapewnić wszystko, co niezbędne również pozostałej piątce naszych pociech. Jesteśmy zmuszeni poprosić o pomoc. Stan zdrowia Hani spędza nam sen z powiek – zrobilibyśmy wszystko, by była szczęśliwa. Prosimy, nie przechodź obojętnie. Pomóż nam zawalczyć o lepsze jutro córeczki! Rodzice

144,00 zł ( 0,67% )
Brakuje: 21 133,00 zł
Antoś Bogobowicz
Antoś Bogobowicz , 10 lat

Choć bardzo się staram, sam nie zapewnię Antkowi odpowiedniej opieki... Potrzebujemy pomocy❗️

Codzienność moja i mojego synka Antek nie należy do najprostszych. Każdego dnia walczę, by zapewnić mu odpowiednie funkcjonowanie i rozwój, ale nie jest łatwo... Proszę, zapoznaj się z naszą historią... Antoś ma orzeczenie o sprzężonej niepełnosprawności — autyzm oraz upośledzenie umysłowe w stopniu znacznym.  Synek był zdrowym dzieckiem. Rozwijał się prawidłowo, nic nie wskazywało, że w przyszłości mógłby mieć jakiekolwiek problemy zdrowotne. Jednak w wieku 2 lat, po wielu badaniach i konsultacjach zdiagnozowano u niego autyzm. Wszystko działo się z dnia na dzień. Nagle przestał mówić, zaczął być agresywny. Od wydania diagnozy nic już nie jest takie samo. Antek nadal nie potrafi mówić, komunikować swoich potrzeb i okazywać uczuć. Jest niesamodzielny, wymaga wsparcia w najprostszych czynnościach. Nie jest w stanie prawidłowo załatwiać potrzeb fizjologicznych, ani nawet ich komunikować. Potrzebuje całodobowej opieki. Synek nie mógł i nigdy nie będzie mógł chodzić do zwykłej szkoły. Konieczne jest zapewnienie mu miejsca w specjalnej placówce. Dużym wsparciem dla mnie jest szkoła z internatem, gdzie syn mieszka przez 5 dni w tygodniu. Mimo że tęsknię za Antkiem, jest to najlepszy sposób zapewnienia mu wymaganej opieki. Sam nie daję rady... Potrzebuję Waszego wsparcia, by móc opłacić terapie i rehabilitację syna. Niezbędne dla niego zajęcia i wizyty u specjalistów pochłaniają coraz większe sumy pieniędzy.  Antek uwielbia wodę, uwielbia pływać. Jedna z rehabilitacji ruchowych to właśnie zajęcia na basenie – odrobina szczęścia w trudnym życiu mojego syna. Proszę, pomóżcie mi w opiece nad Antosiem! Każda forma wsparcia jest na wagę złota. Będę ogromnie wdzięczny za każdą wpłaconą złotówkę! Tata Antka

142 zł

Obserwuj ważne zbiórki