Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Damian Błachowiak
Damian Błachowiak , 6 lat

Mój synek nie mówi... POMÓŻ!

Damianek to mój jedyny ukochany synek. Jestem samotną mamą. Kocham moje dziecko nad życie i robię wszystko, co w mojej mocy, żeby zapewnić mu to, czego potrzebuje. Jednak wyzwania, z którymi mierzę się każdego dnia, różnią się od codzienności większości rodziców… Gdy Damian poszedł do przedszkola, zauważyłam, że nie rozwija się tak, jak inne dzieci. Szczególnie martwił mnie fakt, że synek nie mówił. Udałam się z nim do poradni pedagogicznej. Droga po diagnozę była długa i żmudna… Po 1,5 roku w końcu ją otrzymaliśmy – autyzm.  Damian jest bardzo energicznym dzieckiem. Próbuje uczestniczyć w interakcjach z innymi dziećmi, ale sprawia mu to dużą trudność. Inni często nie rozumieją, dlaczego nie mówi, dlaczego się denerwuje i krzyczy… Takie sytuacje są dla niego ciężkie, ale i mi jako matce pęka serce, gdy widzę, że świat nie akceptuje mojego synka. Obecnie Damian uczęszcza do prywatnego przedszkola terapeutycznego, ma zapewnioną tam niezbędną opiekę. Dodatkowo jest pod stałą kontrolą psychologa, psychiatry, neurologa i uczęszcza na zajęcia terapii sensorycznej. Życie mojego dziecka to codzienna walka o sprawność, samodzielność i umiejętność mówienia. W tej chwili Damian komunikuje się ze mną tylko hasłami: „tak” i „nie”. Gdy coś chce, wskazuje to palcem. Synek nie może wyrazić słowami tego, co myśli. Nie raz jego bezradność przeradza się w płacz i krzyk… Każdy dzień to dla mnie ciężka praca nad rozwojem Damianka, ale wierzę, że w końcu przyniesie ona efekty. Dlatego zwracam się do Państwa z gorącą prośbą o wsparcie… Wiem, że pewnego dnia usłyszę, jak mój synek mówi mi, że mnie kocha. Mama Damianka

120 zł
Adam Owsiannik
Adam Owsiannik , 3 latka

Walczymy o lepsze jutro dla Adasia! Pomocy!

Dziękuję za dotychczasową pomoc! Adaś jest po badaniach genetycznych. Wykryto u niego trzy zmiany w genach. Jedna z nich powoduje encefalopatię padaczkowo-rozwojową. Dwie nie zostały powiązane z żadną znaną chorobą. Musimy kontynuować diagnostykę i każdego dnia walczyć o rozwój synka. Proszę o wsparcie! Nasza historia Adam jest wcześniakiem, ale przez pierwsze miesiące jego życia lekarze uważali, że rozwija się on prawidłowo. Później zaczęły pojawiać się niepokojące objawy.  Powtarzające infekcje, choroby. Niekiedy same gorączki, bez innych objawów. Wtedy jego rozwój jakby się cofał. Zaczynał mówić i po takiej chorobie przestawał. Pokazywał już, że zaczyna liczyć i znów, ta umiejętność zniknęła. Wydawało mi się to niepokojące, ale lekarze uspokajali. Mówili, że to wcześniak, i że jak skończy trzy lata, wszystko będzie dobrze.  Czekałam więc, a nikt nawet nie wspominał o autyzmie. Nagle jednak, po jednej z gorączek zaczęło być coraz gorzej. Adaś bił się po głowie, uderzał głową w ścianę, ciągnął się za uszy. Musiałam więc zacząć szukać pomocy. Nie mogłam dłużej patrzeć na cierpienie mojego dziecka! Wtedy pojawiła się pierwsza diagnoza. Synek cierpi na autyzm.  Po przeprowadzeniu badań genetycznych niestety nie dowiedzieliśmy się wiele. Syn ma trzy zmiany w genach. Jedna z nich prowadzi to encefalopatii padaczkowo-rozwojowej, ale nie wiadomo, czy u syna objawy ujawnią się w większą siłą, niż dotychczas. Póki co zdarza się, że syn się zawiesza, ale nie ma ataków.  Kontakt z Adasiem jest trudny. Nie potrafi komunikować się słownie. Rozumie więcej, niż rok temu, ale z pewnością rozwój nie idzie zbyt mocno do przodu. W badaniach widoczne jest zapalenie mózgu. Lekarze nie potrafią jednak dokładnie zdiagnozować przyczyny.  Chcielibyśmy szukać dalej, robić kolejne badania, ale brakuje nam środków. Póki co skupiamy się na intensywnej pracy nad rozwojem synka. Pragniemy, żeby zacząć pracować z neurologopedą i pojechał na turnus rehabilitacyjny.  Adaś to bardzo pogodny i kochany chłopiec. Uwielbia wodę i pływanie, jest ciekawy świata, a na wycieczki mógłby wyruszać codziennie! Choć wiele rzeczy go interesuje, nie wszystkiego potrafi się nauczyć. Nie wszystko też rozumie, czasem ma swój własny, zamknięty dla nas świat, ale uwielbia kontakty z innymi ludźmi. Zauważają to także opiekunki w przedszkolu. Każdy wyjazd, czy wyjście np. na basen to dla niego najlepsza forma terapii. Syn wydaje się wtedy żywszy, jest wszystkim bardzo zainteresowany. Jest nam bardzo trudno. Koszty badań, dojazdów, wizyt pochłonęły już duże środki. Adaś chodzi do przedszkola terapeutycznego, ale jest tam tylko przez 5 godzin dziennie. To uniemożliwia mi podjęcie pracy. Będę bardzo wdzięczna za pomoc w walce o rozwój syna! Liczy się każda złotówka! Mama Adasia

120,00 zł ( 1,12% )
Brakuje: 10 519,00 zł
Patryk i Emil Rutka
Patryk i Emil Rutka , 9 lat

Nie pozwól, by moje dzieci były już na zawsze skazane na cierpienie! Pomocy!

Los nie był dla moich synów łaskawy. Nie jest im dane przeżyć dzieciństwa radośnie i beztrosko. Wręcz przeciwnie… Każdy dzień to ból, bezsilność, frustracja i zmęczenie. Moje dzieci są całkiem zależne od mojej pomocy. Boję się, co będzie, gdy mnie zabraknie! Patryk urodził się jako pierwszy. Przyszedł na świat już w 27. tygodniu ciąży! Każdy dzień po porodzie był walką o jego życie. Pojawiło się wodogłowie. Byłam przerażona! Wszystko działo się tak szybko. Jednocześnie każda godzina oczekiwania na kolejne informacje od lekarzy, zdawała się wydłużać w nieskończoność. W myślach błagałam Patryka, żeby jego malutki organizm się nie poddał! Gdy w końcu stan synka się ustabilizował, poczułam ogromną ulgę. Niestety, przeszywający strach wrócił wraz z nową diagnozą. U Patryka stwierdzono mózgowe porażenie dziecięce spastyczne czterokończynowe. Później wykryto również padaczkę i głęboką niepełnosprawność intelektualną. Mój świat się zawalił. Ból, który wtedy czułam, był nie do opisania… Strach o życie dziecka wrócił do mnie wraz z przedwczesnym porodem drugiego syna, Emila. Wtedy na szczęście nie stwierdzono żadnych poważnych nieprawidłowości. Jednak po swoich 2. urodzinach synek nagle przestał mówić. Zaczęły pojawiać się także częste, niekontrolowane wybuchy agresji. Specjaliści byli zgodni – u niego również zdiagnozowano niepełnosprawność intelektualną, a dodatkowo jeszcze autyzm.  Miałam wrażenie, że zalewa mnie lawina złych wiadomości. W miarę jak chłopcy dorastali, wszystko stawało się tylko trudniejsze. Patryk potrzebuje całodobowej opieki. Może poruszać się tylko na wózku. Często pojawiają się u niego ataki padaczki. Emil również wymaga ciągłej uwagi. Gdy występują napady autoagresji, może stać się zagrożeniem nawet dla samego siebie. Nie chcę, by moje dzieci były już na zawsze skazane na cierpienie! Staram się, jak tylko mogę, by zapewnić im wsparcie specjalistów – aby ich życie było choć odrobinę łatwiejsze. Patryk potrzebuje stałej rehabilitacji, natomiast Emil regularnych zajęć z neurologopedą. To wszystko generuje ogromne koszty. Nie jestem w stanie pokryć ich samodzielnie. Czasami brakuje mi sił, by dalej walczyć o lepsze jutro dla moich chłopców. Nigdy się jednak nie poddam, ale potrzebuję wsparcia. Z całego serca proszę Was o pomoc! Jesteście naszą jedyną nadzieją! Mama

120 zł
Anna Misztal
Anna Misztal , 35 lat

Proszę o pomoc, proszę o nadzieję...

Po latach szukania pomocy, walki o siebie i o marzenia, okazało się, że ostatnią nadzieją jest metoda in-vitro.  Historia zaczęła się dużo wcześniej, a starania o ciążę trwały 3 lata. W tym czasie pojawiały się kolejne trudności: zespół policystycznych jajników, podwyższony poziom tsh.  Później zaczęły się historie z pozytywnymi testami i poronieniami biochemicznymi oraz poronieniami po inseminacji. Nie jest mi łatwo o tym pisać i nie sposób opisać bólu, który towarzyszył mi za każdym razem…  Zderzyłam się ze ścianą. Jednak pragnęłam znaleźć przyczynę tych problemów. Wiedziałam, że tylko wtedy będę mogła podjąć odpowiednie działania.  Wylądowałam na drugim końcu Polski, gdzie potwierdzono moje własne przypuszczenia. Lekarze postawili w końcu diagnozę: zespół policystycznych jajników, Hashimoto, insulinooporność, problemy hematologiczne (trombofilia), endometrioza. Tego było zbyt wiele! Czas ucieka. Bardzo pragnę urodzić dziecko i zostać mamą. Jednak jedynym sposobem, aby było to możliwe, jest metoda in-vitro. Proszę o pomoc, proszę o nadzieję.  Ania

118,00 zł ( 0,73% )
Brakuje: 15 840,00 zł
Agata Szymańska
Agata Szymańska , 32 lata

Pomóż zrealizować do końca bardzo kosztowne leczenie bezpłodności❗️Twoje wsparcie jest nadzieją❗️

Naszym największym marzeniem jest założenie rodziny. Przez wiele długich lat nie doczekaliśmy się tej radosnej nowiny – co skłoniło nas do wykonania szczegółowych badań. Te niestety doprowadziły nas do tej druzgocącej diagnozy. Bezpłodność. Byliśmy załamani, ale to nie zabiło w nas nadziei i chęci stworzenia rodziny. Próbujemy dalej!  Zostaliśmy zakwalifikowany do procedury in vitro, która jest naszą ostatnią nadzieją. To długi, żmudny i przede wszystkim bardzo kosztowny proces. Myśleliśmy, że damy radę przejść go na własną rękę, jednak te ogromne koszty całkowicie zburzyły nasz budżet.  Idziemy drogą, na końcu której, mamy nadzieję, czeka na nas wielkie szczęście. To już ostatni etap leczenia, którego nie damy rady opłacić w pełni sami. Jeśli teraz się nie uda – cały proces będziemy musieli przechodzić od nowa. Nie wiemy, czy wystarczy nam sił… Prowadzimy własną działalność gospodarczą i fundację. Od zawsze wiedzieliśmy, że chcemy pomagać innym. Niestety teraz my również potrzebujemy pomocy. Z Waszym wsparciem nasza nadzieja nie zgaśnie! Bardzo prosimy o pomoc, otwórzcie dla nas swoje serca! Agata i Piotr

117,00 zł ( 1,29% )
Brakuje: 8 926,00 zł
Oleksej Żywica
Oleksej Żywica , 42 lata

Lekarz zapowiedział mi 2 lata życia… Proszę o pomoc!

Byłem wstrząśnięty. Czułem się, jakbym dostał obuchem w głowę. Lekarz powiedział „2 lata – tyle zostało panu życia”... Odliczam więc każdy dzień i szukam nadziei, lekarstwa, które to życie przedłuży. Zaczęło się niewinnie. Moja ręka odmawiała posłuszeństwa. W pewnym momencie nie mogłem już chwytać. Poszedłem do masażysty, potem do rehabilitanta. Nic nie przynosiło skutku. Pod koniec roku dostałem skierowanie do ortopedy i fizjoterapeuty. Wtedy już zupełnie nie mogłem ruszać lewą ręką.  2 tygodnie temu przeprowadzono mi badania krwi, które wyszły bardzo źle. Nim się obejrzałem, byłem już na SORze. Po wielu badaniach i oględzinach aż pięciu neurologów dostałem diagnozę – STWARDNIENIE ZANIKOWE BOCZNE. Świat runął w mgnieniu oka. Dziś nie mogę biec, chodzę ledwo, przypominając osobę pod wpływem alkoholu. Prawa ręka przestaje się ruszać tak jak prawa…  Szukam ciągle pomocy. Wiem, że jedynym moim ratunkiem jest rehabilitacja i przyjmowanie lekarstw. Może mi to przedłużyć życie maksymalnie 3-5 lat. Mam ogromną nadzieję, że w tym czasie wejdzie na rynek lek, który uratuje moje życie… Tymczasem proszę o pomoc, najmniejszy datek. Dziękuję! Olek

116 zł
Anar Makarov
Anar Makarov , 29 lat

Zsunąłem się z 9-metrowego klifu! Walczę o sprawność!

Jeden dzień, jedna chwila zmieniła tak wiele. To był piękny sierpniowy dzień. Spędzałem wtedy czas, zwiedzając przepiękne Włochy. Cieszyłem się z każdego momentu, uśmiech nie schodził mi z twarzy. W pewnym momencie będąc na klifie, nagle straciłem grunt pod nogami. Zsunąłem się z 9 metrów. Ogromna adrenalina spowodowała, że nie utraciłem przytomności. Dopiero gdy przetransportowano mnie do szpitala, a ja zacząłem odczuwać coraz większy ból, zrozumiałem, co się stało.  Miałem złamaną miednicę oraz szyjkę kości udowej. Trafiłem na naprawdę wspaniałych lekarzy, którzy podjęli się bardzo skomplikowanej operacji. Na szczęście zabieg zakończył się sukcesem. Przez pierwsze dwa tygodnie leżałem we włoskim szpitalu. Następnie przetransportowano mnie do Polski.  Nie mogłem wstawać z łóżka przez dwa miesiące. Później rozpoczęła się intensywna rehabilitacja, która po wielu miesiącach przywróciła mi częściową sprawność. Początkowo poruszałem się przy balkoniku, później o kulach, obecnie już samodzielnie.  Jednak do dzisiaj ponoszę konsekwencje tego feralnego dnia. Mój staw jest w coraz gorszym stanie. Z tego względu muszę przyjmować zastrzyki, które powstrzymują jego rozpad. Przez cały czas muszę również systematycznie uczęszczać na rehabilitację. Moje leczenie wiązało się z naprawdę dużymi kosztami, przez co utraciłem wszystkie oszczędności. Nie mogę zrezygnować z mojej walki, nie teraz, gdy udało się uzyskać tak wiele. Chciałbym dalej uczęszczać na zajęcia z rehabilitantami. Tylko w taki sposób mogę pokonać własne słabości. Pełen nadziei proszę o pomoc! Anar

116,00 zł ( 0,48% )
Brakuje: 23 821,00 zł
Karol Ceglarek
Karol Ceglarek , 32 lata

Prawie 12 lat czekania na operację❗️Pomóż mi walczyć o sprawność❗️

Moje życie skomplikowało się, gdy w wieku osiemnastu lat doznałem zwichnięcia prawego barku. Pomimo intensywnej rehabilitacji i leczenia, niestety, nie było żadnej poprawy. Do dziś zmagam się z niestabilnością stawu barkowego i bolesnymi, nawykowymi zwichnięciami. Osoby z moją przypadłością potrzebują leczenia operacyjnego. Ja na swoje czekam od 2012 roku. Termin operacji nieustannie się oddala, a moje cierpienie się nasila. Zwichnięcia występują nawet podczas banalnych czynności. Po każdym takim incydencie bark trzeba nastawiać pod narkozą. Chciałbym prosić o Wasze wsparcie finansowe, które pomoże mi pokryć koszty leczenia operacyjnego oraz niezbędnej rehabilitacji przed i po zabiegu. Każda, nawet najmniejsza kwota, przyczyni się do poprawy mojego stanu zdrowia i umożliwi mi powrót do aktywnego życia. Dziękuję z całego serca za każdą okazaną pomoc. Wasza wsparcie jest dla mnie niezwykle cenne i daje mi nadzieję na pełne życie bez bólu i ograniczeń. Wierzę, że razem możemy uczynić ten trudny krok w kierunku zdrowia i normalności. Karol

116 zł
Kordian Bereśniewicz
Kordian Bereśniewicz , 29 lat

Chciałbym skupić się na życiu, nie na chorobie... Pomocy❗️

Od 12. roku życia choruję na cukrzycę. Dzisiaj mam 29 lat i wciąż borykam się z trudnościami zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.  Cukrzyca wisi nad chorym jak widmo tragedii. Powikłania przy złym prowadzeniu i niedopatrzeniach mogą być opłakane w skutkach i to jest to, czego obawiam się najbardziej. Chciałbym wspomóc się pompą insulinową, która pozwoliłaby mi lepiej kontrolować zdrowie. Inteligentna pompa potrafi określić poziom cukru i zredukować go w razie konieczności. Niestety, jej koszt to 26 000 złotych! Obecnie nie stać mnie na jej zakup. Po ukończeniu 16 lat straciłem zasiłek pielęgnacyjny, a refundacja na sprzęt medyczny obowiązuje jedynie do 26. roku życia. Bardzo serdecznie proszę o wszelką pomoc – wsparcie finansowe, udostępnienie zbiórki, informacje… Cokolwiek, co pomogłoby mi żyć spokojniej i nie martwić się codziennym przebiegiem choroby i powikłaniami. Chciałbym skupić się na samym życiu, nie na próbie utrzymania go. Kordian

115,00 zł ( 0,41% )
Brakuje: 27 545,00 zł

Obserwuj ważne zbiórki