

Nowotwór w brzuszku Antosia rośnie w zastraszającym tempie❗️Potrzebujemy natychmiastowej pomocy❗️
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, pomoc społeczna
Donate via text
Pledge 1.5% of tax to me
Pledge 1.5% of tax to me
Fundraiser goal: Leczenie i rehabilitacja, pomoc społeczna
Fundraiser description
Nasz synek Antoś przyszedł na świat zdrowy. Przynajmniej tak wtedy myśleliśmy. Niestety niecały rok po jego narodzinach poznaliśmy diagnozę, która zrujnowała nasze dotychczasowe życie. Okazało się, że nasz synek choruje na nowotwór złośliwy. Choroba bardzo szybko się rozprzestrzenia, guz rośnie i nie odpowiada na leczenie. Błagamy o pomoc. Liczy się każda sekunda!
Podczas profilaktycznych badań, które miały być tylko formalnością, lekarze znaleźli w brzuszku naszego synka guza. Guza, który stale rośnie i jak się okazało – jest nowotworem złośliwym. Stwierdzono neuroblastomę.
Od tamtej pory synek jest w szpitalu w Szczecinie, gdzie lekarze wdrożyli intensywne leczenie. Niestety mimo terapii guz stale rośnie! Jest odporny… Z dnia na dzień nasze życie zmieniło się w onkologiczny koszmar.
Musimy przetransportować synka samolotem z asystą medyczną do Krakowa, ponieważ w Szczecinie skończyły się możliwości leczenia. Tam Antoś ma rozpocząć immunoterapię.

Niestety nasza sytuacja jest bardzo poważna i liczy się dosłownie każda sekunda. Jesteśmy zrozpaczeni, ale musimy znaleźć w sobie siłę i walczyć. Tu chodzi o życie naszego małego synka.
Koszty będą jednak ogromne i sami nie jesteśmy w stanie im sprostać… Ja jestem cały czas z Antosiem w szpitalu. Finansowe obciążenie, które na nas spadło, jest nie do udźwignięcia…
Rozległy guz widoczny jest w nadnerczu, ale uciska i przemieszcza prawy płat wątroby oraz prawą nerkę. Antoś jest już po trzech cyklach chemii, ale po każdej z nich guz się powiększa… Pojawiły się też przerzuty do szpiku i węzłów chłonnych! Nasza sytuacja jest dramatyczna… Guz ma już 11 centymetrów! Jest nieoperacyjny. Lekarze powiedzieli wprost, że nasz synek mógłby nie przeżyć operacji, ponieważ ten potwór uciska żyłę główną!
W Krakowie lekarze planują wprowadzenie chemio i immunoterapii, ale nie dają żadnych gwarancji, że leczenie zadziała. Jeśli się nie uda, będziemy musieli szukać ratunku za granicą i wiemy, że tam koszty będą horrendalne…
Bardzo prosimy o pomoc. W domu czeka na nas Natan, starszy brat Antosia, który bardzo za nim tęskni. Musimy zrobić wszystko, żeby chłopcy znów mogli być razem. Żeby ocalić życie Antosia. To nie może się skończyć inaczej…
Rodzice Antosia